Monday, December 1, 2008

Po weekendzie pelnym przygod.

W czwartek obchodzilismy swieto Dziekczynienia, ktore bylo nawet mile i sympatyczne. Robert gotowal w zwiazku z tym ja zajmowalam sie dziecmi. Poszlysmy do parku a potem przez kolejne szesc godzin (taka jest srednia oczekiwania na posilek jezeli moj maz gotuje ;-) bawilam sie z dziecmi. Czytalysmy ksiazeczki, ukladalysmy puzzle, gralysmy w gry, bawilysmy sie zabawkami. Dzieci maja co wspominac az do kolejnego indyka. W piatek ojciec moich dzieci zrobil wszystkim uprzejmosc i pojechal polowac w swe rodzinne strony. Przy okazji poterroryzuje sobie swoja matke, brata, siostry i reszte rodziny a nie mnie ;-) Odetchnelam w ulga, cisza i spokoj, wolnosc i relaks. Jako inauguracje wspanialego weekendu pojechalysmy w piatek do Centrum Techniki, gdzie dzieciaki maja raj na ziemi. Wszystkiego mozna dotknac, wszystko sprawdzic, mozna pobawic sie w sklep, jest przedstawienie z pacynkami oraz absolutnie fenomenalny plac zabaw. Po czterech godzinach atrakcji dzieci dotarly do domu w stanie skrajnego wyczerpania, ale jakos dokulaly do obiadu a potem solidarnie padly spac az do bialego rana. W sobote poszlysmy do biblioteki, gdzie pani czytala ksiazeczki i spiewala piosenki, a nastepnie mozna bylo posiedziec przy stole przez dluuuugi czas i kolorowac, kiedy to mama buszowala radosnie po polkach z ksiazkami. Popoludnie poswiecilysmy na przygnebiajace, bezsensowne zajecia typu zakupy, sprzatanie i gotowanie, w zwiazku z tym nie ma sie nad czym rozwodzic. A w niedziele przyszla do nas kolezanka z dwojka dzieci i zrobilismy czterogodzinna impreze z tancami, obzarstem i zabawa. Dzisiaj przychodzi inna kolezanka po szkole i zrobimy powtorke z rozrywki, poniewaz trzeba wykorzystac fakt, ze chata wolna do jutra wieczorem. Troche mi zaczyna jednak kondycja siadac po tych wszystkich wybrykach, poniewaz po uporaniu sie z kryzysem pralniczym dzisiaj w nocy (do godziny drugiej nad ranem) nie udalo mi sie wstac o 7 rano i zaprowadzic Natalki na czas do szkoly. Spoznilysmy sie dwadziescia piec minut. Dzisiaj wypadaloby zrobic zielona noc i porzadnie sie schlac ;-), ale wtedy to juz chyba w ogole bym nie wstala.

4 comments:

Anonymous said...

Wspaniale jest mieszkać w wielkim mieście. Myślę,że dzieci z tego korzystają w dwójnasób, rozwijają się lepiej. U mnie w kółko to samo każdy dzień taki sam i nic poza odprowadzeniem starszej córki do szkoły , powrót i siedzenie w domu. Jak rozwija się mózg w takiej drętwocie? Boję się myśleć...

yanmaneee said...

kd 11 shoes
yeezy 700
off white nike
nike air force 1
jordan sneakers
supreme
adidas yeezy boost
louboutin shoes uk
jordan shoes
yeezys

smethe said...

replica bags ebay replica zara bags zeal replica bags

Unknown said...

v6i22e9j20 u0b34p6u74 e5g91l9l79 s1e31n0i99 w6y07r5g90 n2k29i7d61