Wednesday, April 30, 2008

Dowcipny

W dniach kiedy Natalka chodzi do szkoly kursujemy przez park cztery razy dziennie. Wczoraj podjechal na wypasionym rowerku osobnik w srednim wieku, z dlugim rozwianym wlosem i zagail uprzejmie. On mnie bardzo przeprasza, ze mnie zaczepia, ale chcialby zapytac, poniewaz jego znajomy ma wozek do sprzedania. Taki jak moj, podluzny, tylko na czworke (!!!???!???) dzieci. Chcialby mnie zapytac czy nie bylabym zainteresowana kupnem(!!!???!!??). Ufff. Czy ja wygladam moze na niekonczace sie macierzynstwo z powolania? Czy ludzie naprawde musza caly czas zadawac pytania czy bede sie starac o chlopca, czy planuje wiecej dzieci i czy aby przypadkiem nie jestem znowu w ciazy? Niektorzy zartuja ale dawno przestalo juz mnie to bawic. Do mnie niezupelnie dociera fakt posiadania juz wyprodukowanej i troche odchowanej trojki. Momentami przy zlym kursie hormonalnym wieczna odpowiedzialnosc i wizje przyszlosci mnie przerazaja. Czasami mam ochote powiedziec ciekawskim, ze wcale nie to nie moje dzieci a wlasnie sie nimi opiekuje/sa siostrzenicami/znalazlam na ulicy/dzieci? a co to za dzieci? nie wiem dlaczego sie do mnie przyczepily!!!! I dajciez mi ludzie swiety spokoj!

Sunday, April 27, 2008

Lepsze Oczy

W piatek podrzucilam kolezance kukulczo dwojke starszych dzieci i pojechalam z Dominika do tak zwanego "miasta" czyli na Manhattan. Tam bowiem znajduje sie jedyny zaklad optyczny, ktory uznaje nasze ubezpieczenie. Wzrok zaczal odmawiac mi posluszenstwa. Po odczekaniu swojej dzialki i powloczeniu sie troche po okolicy, poniewaz pan doktor zrobil sobie przerwe poltoragodzinna na lancz stalam sie wlascicielka szkiel kontaktowych. Ubezpieczenie pokrywa albo szkla albo okulary (i to jedynie 50%) i optymistycznie wydawalo mi sie, ze szkla sa bardziej wygodne. HAHAHA! Od dwoch dni uprawiam dlubanine oczna. Oczy mam lekko przekrwione. Jakos w piatek mi to w gabinecie lepiej poszlo, w zwiazku z tym wykopali mnie do domu i radz sobie sama. Wtedy bylam pelna optymizmu. Nie wzielam pod uwage, ze aby grzebac sobie po oczach nalezy miec przyjazne warunki domowe. Na przyklad wrzaski, placze i klotnie latorosli powoduja drzenie rak. I jak czlowiek sie poplacze z nerwow to potem idzie jeszcze gorzej a na dodatek oczy puchna i nie da sie oka dobrze otworzyc. Prawda jest taka, ze ja nie moge zamknac sie na dziesiec minut w lazience, bo wtedy za drzwiami zaczyna sie armagedon. Nie mam pojecia jak utrzymuje sie te szkla kontaktowe w czystosci kiedy palce okazuja sie byc nosnikami miliona malych wloskow. Normalnie tych wloskow nie widac ale jakims cudem od razu oblepiaja takie wylowione z pudeleczka szklo. Notabene takie szklo zyje sobie wlasnym zyciem, zlepia sie i spada do umywalki a jak juz czlowiek mysli, ze jest w oku i z ulga mrugnie to szlo wylazi na zewnatrz. Nie jestem juz taka pewna tego, ze byl to taki swietny pomysl. Jestem wykonczona, poirytowana, nic mi nie idzie i plakac mi sie chce. Podobno do tego trzeba sie przyzwyczaic, ale mnie bardzo ale to bardzo brakuje cierpliwosci. Dzisiaj chyba juz dam sobie spokoj a od jutra zaczynam dlubac dalej. Musze byc pewna, ze opanuje obsluge szkiel zanim wykupie zapas na caly rok za 'jedyne' dwiescie piecdziesiat dolarow, czyz nie tak?