Tuesday, February 24, 2015

Na wszystko jest rada

Zwlaszcza na nude ;-). Dzisiaj telefon zadzwonil z dramatycznym przeslaniem: "Kocham Cie, tesknie, jestes jedyna, chce zebysmy wrocili do siebie. Kazdy dzien to udreka, nie moge juz tak dluzej zyc!!! To dla dzieci i  I'm sorry, I'm sorry, please forgive meeeee".
Ale precyzyjne pytania na temat przyszlosci skotykaja sie z biernym oporem. "Zrobie, udowodnie, zobaczysz".
Taaaa. Ale nie chce mi sie i nie moge. Nie moge glownie dlatego, ze nie chce.
Nie po to sobie ukladalam przez rok zycie sama i mam teraz wszystko tak jak chce zeby mi to ktos na nowo rozwalil. Znudzilo mi sie matkowanie luserom. Mam komu matkowac, mam trojke dzieci.
 Za stara jestem zeby drugi raz wskakiwac w to samo bagno. Jak juz bede wskakiwac to sobie wskocze w cos nowego i bardziej atrakcyjnego. I preferyncyjnie z kasa, domem, samochodem i lodka, nie rybacka - rekreacyjna! I wymagania mam teraz zawyzone co najmniej do 175 centymetrow wzrostu!

Munga z San Diego kombinuje, chce tu przyjezdzac, zdaje sie szuka tutaj na nowo pracy. Jakos przestal wspominac o swietlanej przyszlosci w Pittsburghu. Do sadu wiecej nie pojdzie z tego wzgledu, ze nie chce rozwodu, chce zebysmy zyli dlugo, szczesliwie i wszystko bedzie cacy.
Poprzewracalo sie biedakowi w glowie na stare lata d o k u m e n t n i e.






Friday, February 20, 2015

Puf i po kasie

Dostalam dzisiaj Pismo z IRS.
Gdyby ktos nie byl tego swiadomy: jezeli przychodzi cienka koperta malo zwracajaca na siebie uwage oznacza to zazwyczaj albo klopoty finansowe albo malo sympatyczne wiadomosci.
Podswiadomie bylam na to przygotowana w zwiazku z tym az tak bardzo mnie to nie zabolalo. No boli, ale bede zyc. Zwlaszcza, ze do wielu rzeczy podchodze w mysl zasady: nie uwierze, dopoki nie zobacze.
Niestety IRS sie zorientowal, ze wisze im kase (oczywiscie konto wspolne moje i Mungi, w zwiazku z tym wpolna odpowiedzialnosc) i potracili mi to wszystko, co do centa. No niestety nie nastapi spektakularne oddawanie dlugow i pozbycie sie innych strupow na tylku. Nie bedzie odlozynych paru setek na czarna godzine w skarpecie.
Dzisiaj juz  nic z tym nie zrobie, poniewaz zaczal sie weekend. Natomiast w poniedzialek sobie zadzwonie i elegancko im zwroce uwage, ze przeciez zlozylam papiery o chociaz czesciowe zwolnienie mnie z tych oplat. I z jakiej parafii ja mam to wszystko placic, kiedy to Munga siedzi sobie w San Diego, w hotelu i ma wszystko w dupie.
Tak latwo sie nie poddam, o nie!
Zepsuli mi msciwa satysfakcje, ktora w sobie czule pielegnowalam,  kiedy to wyobrazalam sobie jak Munga dowiaduje sie, ze pierwsza zlozylam podatki, dostalam zwrot i jego szlag trafia.
 Zamiast tego bedzie mogl sie cieszyc, ze to ze mnie sciagneli nasz wspolny dlug i bez zadnego wysilku odpadl mu jeden problem ;-/.

Friday, February 13, 2015

Piekny Piatek

Dzisiaj spoczne sobie na laurach, zasluzylam sobie. Po tych wszystkich nerwach. Aktualnie jedyne moje zmartwienie to takie, ze IRS zazada zwrotu pieniedzy hehehe.
Mamy teraz tydzien ferii, nie ma szkoly w przyszlym tygodniu. Przynioslam do domu dwie swinki morskie. Dzieci zwariowaly ze szczescia a Ania od razu zaczela smarkac i kichac. ;-(((.
Mam zawsze problem przyniesc, czy nie przyniesc, ale Ania mowi, ze jest ok i dalej kicha.
Nie wiem co w tym przypadku wazniejsze: radosc wszystkich dzieci, czy tez zdrowie Ani. Wiem, ze dla normalnych matek nie byloby tutaj zadnego dylematu.
Jedna swinka jak zobaczyla druga (normalnie mieszkaja w dwoch roznych klasach) to dostala kukuryku. Goni po calej klatce i caly czas rozmawia, nie ma czasu nawet sobie drzemnac.
Poszlysmy dzisiaj do centrum handlowego w celu zakupienia butow Natalii. Trula mi juz o tych butach od bardzo dlugiego czasu. Skad wzielam motywacje? Ano stad, ze babcia sie zapytala Natalii czy cos potrzebuje a dziecko na to, ze owszem te cholerne buty. Znajac gust babci wole zeby nie kupowala nic dla dzieci. A poza tym do cholery moge sama dziecku buty kupic!!! To byl pierwszy raz odkad nam sie swiat zawalil, ze bacia sie zapytala, czy czegos nie potrzeba. Po moim trupie nie kupi dziecku butow i pogalopowalam do sklepu az sie za mna kurzylo!
W sklepie Natalia pokazala mi pare nowych Jordanow no i bylam w kropce, poniewaz primo: niepodobalymisietebuty a secundo: cena!!! Ze ile te buty niby kosztuja???
Wzielam telefon i dzwonie do kochajacego tatusia, ze dziecko zwariowalo i chce za drogie buty.
 A tatus na to: "zaraz Ci przeleje na konto sto dolarow". No nieeee, slowo daje rece opadaja. A na alimenty to nie ma. Dziecko ma buty.
Kurtyna!!!

Thursday, February 12, 2015

Czarujacy Czwartek ;-)

DOSTALAM ZWROT PODATKU!!!!!!
Hip hip hurra!
Zycie od razu stalo sie piekniejsze.
Teraz trzeba podjac jakas inteligentna decyzje co z tym fantem zrobic?
Oddac dlugi?
Schowac do skarpetki?
Dac na kosciol? ;-)
Pomoc rodzinie w Polsce?
Odlozyc na wakacje ;-)?
Wydac na dzieci?
Trzymac dopoki IRS sie nie zorientuje, ze popelnil blad i zazada zwrotu kasy ;-)?
Ciezka sprawa, od przybytku glowa boli.
 

Wednesday, February 11, 2015

Superowa Sroda?

W sadzie bylam dzisiaj, kochajacy tatus sie nie pojawil. Wyslal do sadu Pismo, ze ze wzgledow finansowych musial sie wyprowadzic z Nowego Jorku, aktualnie jest bezrobotny i w zwiazku z tym nie stac go na podroze. Sekretarka sedziny tylko kiwala glowa i wzdychala. To jej wspolczucie i potepienie Mungi  mialo ujscie jedynie w ustaleniu kolejnej daty na 30 kwietnia. Moj prawnik mnie zapewnial, ze to juz powinien byc ostatni raz. Hahaha!
Munga na podroze nie ma, ale aktualnie siedzi w San Diego a poprzednio byl w Dallas. Nie wiem skad ma na samoloty i hotele, nie wiem co tam robi. Niepowinnomnietoobchodzic. No ladne zdjecia dzieciakom wysyla: palmy, baseny, slonce, lody. Fajnie ma, u nas szaro, zimno, lod i snieg.
Wymyslil sobie, ze skoro w przyszlym tygodniu dzieciaki maja ferie a jego nie ma w domu (Pittsburghu) to moze babcia z dziadkiem przyjada po dzieci, zatrzymaja sie na noc w naszym domu (hahahaha) i wezma je na tydzien, zeby mogly spedzic czas z (jego) rodzina.
Ciekawe dlaczego mi ten fantastyczny pomysl nie przypadl do gustu???
 
***
 
Przyznali mi pieniadze na jedzenie i dzieci maja teraz darmowe lancze w szkole. Teraz pieniadze, ktore zarobie na sprzataniach moge przeznaczyc na inne szczytne cele, typu czynsz i rachunki. Zdecydowanie krok do przodu. Jeszcze sie zastanawiaja ile mi tych pieniedzy przysluguje, ale awaryjna kasa wyladowala w banku i juz zaczelam ja wydawac.

Tuesday, February 3, 2015

Dopiero wtorek ;-/

Psa sobie powinnam kupic, albo kota ;-). Ktos by mnie kochal bezwarunkowo. Hobby sobie znalezc powinnam, nowych przyjaciol, cel w zyciu. ;-)
A tymczasem...
Wszystkie papiery zostaly wyslane, zlozone, zaklepane. Teraz czekam na decyzje juz drugi tydzien. Nie za dobra jestem w materii czekania.  Trafia mnie z lekka i w nocy spac nie moge.
Czekam na przyznanie mi pieniedzy na jedzenie od miasta, decyzje z IRS o rozdzielenie dlugu za podatki pomiedzy mnie i Munge, na zwrot podatku oraz przedluzenie mojej licencji .
W tym roku w podatkach obowiazywala brutalna zasada - kto pierwszy wpisze sobie dzieci i zlozy - wygrywa.  Mialam stresa , poniewaz Munga zawsze dostawal potrzebne papiery przede mna. Zeby bylo sprawnie, szybko i tak jak trzeba poszlam do ksiegowej i wybulilam 125$ na poczet spokoju duszy. Zabolaly mnie bardzo te pieniadze, ale moze sie oplacalo poniewaz wszystko przeszlo, co oznacza, ze Munga sie tym chyba jeszcze nie zajal. Gdybym dostala zwrot podatku moglabym splacic wszystkie dlugi.
A poza tym co slychac?
Za rada mojej terapeutycznej ksiazki urwalam kontakt z Munga. W sumie to nie mam o czym z nim dyskutowac. Do tej pory nie przeslal mi propozycji ugody, ktora w tym czasie powinna juz byc na papierze, podpisana przez nas i gotowa. W przyszlym tygodniu mamy randke w Sadzie Najwyzszym a on juz mi oznajmil, ze sie nie pojawi. Ale za to, jak najbardziej chce dzieci na tydzien ferii zimowych. Pieniedzy nie ma, poniewaz przeciez nie pracuje. To jak to jest? Na utrzymanie dzieci nie lozy, do rozwodu sie nie przyklada, ale jezeli chodzi o dzieci to ma miec umozliwione jak najszczestsze kontakty, poniewaz ich przeciez nie widuje codziennie? Tydzien w lutym, tydzien w kwietniu, miesiac wakacji a najlepiej dwa miesiace??? I co jeszcze?
Kochajaca babcia juz wszystko Natalii wyslala, wszystkie plany. I najbardziej mi sie podoba jak pisze "my zrobimy". "Skontaktujemy sie z Twoja mama w sprawie wakacji", "Szkoda, ze wasza mama nie chce sie przeprowadzic do Pittsburgha"!!!!!. Kochajacy synus i jego mamusia - idealna para. Teraz Munga juz nie zginie, bo nareszcie ktos sie nim zajmuje tak, jak on na to zasluguje.
Nie moge!!!! Przykro mi, ze taka jestem kwasna jak cytryna, gorzka jak czekolada i skrzywiona jak po wylewie. Nie moge ich obydwojgu scierpiec!!!
Munga byl przez tydzien w Teksasie, pracy szukal. Wyslal dzieciakom zdjecia jak sobie poszedl do Muzeum Historii Naturalnej. No fajnie ma. Czyzby w cudownym Pittsburghu pracy nie bylo??? Juz po miesiacu mieszkania szuka pracy po calych Stanach?
I nie wiem czy mam prawo do grzebania dzieciom po mailach i telefonie. Czuje sie niekomfortowo jak to robie. Natalia zarzuca mi, ze nie mam do niej zaufania.  Towarzysz Stalin kiedys powiedzial: "Ufac - ale kotrolowac bezgranicznie". To jak to jest?????
A w Polsce? W Polsce rodzicom sie wszystko na glowe wali. Znowu! I mam problem moralny, poniewaz nie za bardzo jestem w sytuacji, kiedy to moge im pomoc. W tym miesiacu juz nie udalo mi sie zaplacic wszystkich rachunkow, poniewaz odpadly mi dwa sprzatania a nowych nie udalo mi sie znalezc. Jezeli sie cos wkrotce pozytywnego nie wydarzy z marcem bede miec problem.
I to na tyle. Koniec jeczenia, trzeba isc spac, bo jutro znowu do roboty.