Saturday, March 22, 2008

Porzadki

Niekonczaca sie gehenna i nie ma znaczenia swieta, czy nie swieta. W kolko to samo i to jeszcze bez odkurzacza. I tak na wiele rzeczy przymykam oko. Ja - perfekcjonistka. Co to lubi miec wszystko zorganizowane jak w zegarku i fugi w lazience szoruje szczoteczka do zebow. Jest sobotni wieczor, wiele jeszcze przede mna. Jutro Wielkanocna niedziela. Nie mam presji, ot tylko pragnienie zeby miec ladnie i przede wszystkim czysto.
Mowie dzieciom zeby posprzataly w swoim pokoju, zebraly zabawki z dywanu, poniewaz chce szczotka przejechac. Natalka - przemadrzalka, logiczna az do bolu mi mowi "mamo ja teraz nie moge sprzatac, bo jestem glodna, ale jak zjem miske zupy to posprzatam". Zgoda, wiadomo czlowiek glodny nie powinien sie przemeczac. Ugotowalam rosol, podalam, zjadlysmy. Wyslalam towarzystwo do sporzatania pokoju. Po paru minutach przychodzi Natalka, lzy w oczach. "Mamo ja Ciebie przepraszam". (?????) "Mamo, bardzo Cie przepraszam, bo ja powiedzialam, ze posprzatam jak zjem zupe". Nie bede cytowac calego dialogu, bo nie pamietam, moje sprytne dziecko zelgalo z premedytacja, ale przyszlo tak skruszone swa wina, ze zostala ona wybaczona. Klamstwem skruszone, a nie niechecia do sprzatania. Ogladaja teraz film a mamusia sie miota w kolko.
Trenuje Dominike na nocniku. Nie wiedzialam, ze ona sika co 5 minut, bardzo absorbujace zajecie, duzo czasu spedzamy w (posprzatanej juz na szczescie) lazience.
No to ja lece bo kolo 9 wieczor a jeszcze podlogi i inne takie.
Wesolych swiat.

Friday, March 14, 2008

Wozkowy mercedes

Juz od jakiegos czasu cieszymy sie dosc kosztownym nabytkiem, ktory troche usprawnil nasze zycie. Ja dzieki niemu pozbylam sie piekacego bolu dolnych plecow, natomiast zyskalam bol ramion ;-). Najpierw otrzymalismy poczta kurierska pudlo.


Nastepnie poskladalismy i jazda z domu ;-).



Jedno jest pewne, w naszej okolicy nikt takiego nie ma. Ludzie sie gapia, komentuja, usmiechaja sie pod nosem. Wrrrr. Lataja komenatrze typu: "God bless you", "You don't need a gym", "You have a full house", "Are they all yours???". Trudno, jedno wiem na pewno - warto bylo. Wozek jedzie, w przeciwienstwie do poprzednika. Fakt, jest ciezki i na zakretach trzeba czasami wycofac ;-). Jednak dzieki niemu Natalka chodzi dalej do szkoly. Nie zabiore sie z nim ani do metra ani do autobusu, poniewaz poskladany jest mojego wzrostu, wjedzie natomiast do sklepu gdzie mozna na niego zapakowac tygodniowe zakupy ;-). Byle do przodu!


Posted by Picasa