Friday, March 27, 2009

Wiosna

Juz skoro swit, o szostej rano widac bylo, ze dzisiejszy dzien piekny bedzie. Sloneczko wstalo i najpierw wyeksponowalo super brudne szyby, wypackane malymi dlonmi. Potem rozswietlilo poklady kurzu spoczywajace na meblach. Kontynuujac swa wedrowke omiotlo zasmiecona, zaplamiona podloge z kotami wychylajacymi sie z katow. Blask wpada do mieszkania i w ktora strone sie nie zwroce widze dzika potrzebe wiosennych porzadkow. Generalnie mialy sie one odbyc podczas wizyty tesciowej, niestety zagadana przez nia na smierc zupelnie o tym zapomnialam. Przetrzepalam szafy, upychajac troche ich zawartosci dla siostrzenicy Roberta. Wczoraj wyprulam moja szafe, wyciagajac z niej rzeczy, ktorych nie mialam na sobie przez ostatni rok. Zrobilam potem to samo z ubraniami Roberta. Zadzwonilam do kosciola i dzisiaj przyjechali i zabrali te rzeczy.
Musze wyjsc z dolka emocjonalnego, w ktorym sie zakopalam. Musze posprzatac mieszkanie, pozbyc sie "kacikow zieleni", wywalic co niepotrzebne, umyc, odskrobac i wypiescic. Tesciowa przywiozla nasze plastikowe pojemniki, w ktorych sie przeprowadzalismy. Mam juz do czego sie spakowac i w czym sie przeprowadzic. Teraz tylko trzeba wszystko przygotowac i cierpliwie czekac do punktu zwrotnego kiedy to bede mogla sprzatnac swoje stare zycie i zaczac nowe.

Monday, March 23, 2009

Cud nie nastapil

Myslalam sobie, ze jak tesciowa przyjedzie to wszystko sie naprawi. Naiwnie wierzylam w jakis drobny cud. Wydawalo sie, ze w obecnosci swojej mamy moj maz bedzie sie staral. Wrecz wylezie z wlasnej skory, grajac idealnego meza i ojca. Tak bylo zawsze do tej pory, ze przed swoja rodzina stawal na rzesach. Roilo mi sie, ze gdzies mnie zaprosi, wyjdziemy z domu, obgadamy problemy, dojdziemy do porozumienia i bedzie cacy glacy. Chcialam przypomniec sobie jaki potrafi byc jak mu sie tylko chce. Niestety tak sie nie stalo. Cudowne nawrocenie nie nastapilo. Wrecz przeciwnie, udalo mu sie zaprezentowac z jak najgorszej strony, doprowadzajac biedna kobiete do lez. Chcialam zeby zostala z nami dluzej, niestety nie jest to dobry pomysl. Niech wraca do swojego domu, swoich problemow, niepotrzebne jej kolejne rozczarowanie. Musze sama rozwiazac moje sprawy, nikt mi w tym nie pomoze. Na razie mam zwiazane rece i musze wycisnac z siebie jeszcze troche cierpliwosci, ale mam nadzieje, ze wszystko mi sie uda.

Tuesday, March 17, 2009

Od Zeszlego Piatku

Mamy na stanie tesciowa. Amerykanska. Wybierala sie od listopada zeszlego roku i nareszcie sie jej udalo. Zaladowala swojego cadillaca pod sam sufit az opony jej siadly i zjawila sie na progu naszej sadyby. Jest fajnie. W koncu osoba dorosla, z ktora mozna pogadac w cztery oczy. Juz nie jestem taka samotna. Tesciowa dopakowala balagan w Roberta pokoju do granic mozliwosci. Przywiozla swoja papierkowa robote, plyty do skopiowania i skatalogowania, dwa komputery i inne dziwne rzeczy. Siedzi sobie przed telewizorem i oglada opery mydlane. Dzieci ja kochaja. Tesciowa jest bardzo pradochlonna, pozajmowala wszystkie gniazdka. Ciagnie pradu za trzech, na kamery video, telefony komorkowe, komputery i blizej niezidentyfikowane sprzety. Tesciowa caly czas gada. Gada, gada, gada. Nic nie moge zrobic, nad niczym nie moge sie skupic. Mialam zaplanowane generalne porzadki i inne ambitne przedsiewziecia a nie zrobilam nic. Co wiecej kuleje ze sprawami biezacymi. Zaczelam tesciowa troche eksploatowac, wziela Anie do szkoly, poszla (znaczy autem) do sklepu, ma teraz dwa dni gotowac. Mnie jest z tesciowa dobrze, w ogole nie chce zeby wyjezdzala.

Wednesday, March 11, 2009

Tydzien temu byla zima




Po trzydziestce inaczej sie choruje. Nie ma juz normalnego przeziebienia: lzy, katar, kaszelek. O nie! Teraz zatykaja sie wszystkie zatoki, uszy przytkane, glowa peka, w gardle czop flegmy. Nic nie cieknie, wszystko zacementowane na amen. Glowa scisnieta jak w imadle, czlowiek w srodku uwieziony, chodzi jak pijany. Zimno, dreszcze telepia, slabo i jakos tak ciezko sie pozbierac. Pogoda nie pomaga, bo pada deszcz, zbil juz ten caly piekny snieg. Za oknem szaro i ponuro.
Wez sie w kupe Izunia, wiosna juz za rogiem.



Saturday, March 7, 2009

Szczerze

Jak sie tu nikt do mnie nie odzywa to nie chce mi sie pisac notek.