Thursday, October 4, 2012

Obiad

Konwersacja przy stole:
Natalia: Dwudziestego pierwszego jest rocznica slubu mamy i taty. 
Mama: O tak, hm, ktora to juz bedzie PIATA? Chyba piata.
Ania: To mieliscie slub w pazdzierniku i potem od razu mieliscie Natalie w nastepnym roku?
Mama: Hm.
Mama w glowie: No coz moje kochane dziecko, cos Ci sie to nie do konca zgadza.  Bo akurat wszystko zrobilismy od tylu. Najpierw bylyscie WY, potem obcy rozwod, potem slub cywilny a nastepnie zareczynowy pierscionek. Mama w dalszym ciagu czeka na slub koscielny hehehe...


Monday, August 6, 2012

Disneyowska Klasyka

Maly fragment naszych przygod w pigulce. Nie zobaczylismy za wiele z dwoch przyczyn. Po pierwsze bylismy zalezni od kogos, kto sie zawsze spoznial, pomimo tego, ze planowal nam wycieczki ( czyt. popyrtana kolezanka mojego meza). Ta osoba uwazala, ze jestesmy w stanie z trojka dzieci zwiedzic dwa duze parki dziennie. Animal Kingdom zajal nam caly dzien i tak wszystkiego nie zobaczylismy. Po drugie wszyscy mieli rozwolnienie zoladkowe i siedzielismy w toaletach co dwadziescia minut. Mnie po kazdym posilku bolal brzuch, juz nie wspominajac, ze musialam zaczac jesc mieso, bo trudno bylo o wegetarianskie dania. Dla dzieci wybor byl raczej okrojony: kazde menu to byl hot dog, hamburger, makaron z serem albo pizza. Bylismy na disnejowskim planie zywieniowym co bylo wygodnym posunieciem aczkolwiek okrajalo pole do popisu jezeli chodzilo o wybor restauracji. 





Najwiekszy sklep z pamiatkami, cuda i dziwy. Gdzie mozna  tez sobie zafundowac princess make over. 


Krolewna Jasmine byla najpiekniejsza ze wszystkich. Druga sliczna byla Merida z Brave ale niestety dotarlismy do niej za pozno. Moze nastepnym razem hahaha.


Drzewo Zycia w Animal Kingdom. 


Krolewna Aurora.



Tinkerbell i trzy wrozki.



Magic Kingdom z Waltem Disneyem i Myszka Miki.



Hollywood Studios, ktore zrobilismy za szybko, poniewaz dla Roberta bylo "nudne". 




EPCOT, ktory byl bardzo fajny ale tez mielismy za malo czasu. 




Prosze bardzo jak Dominika potrafi sie pieknie usmiechnac kiedy dostaje to, co chce ;-).

Sunday, August 5, 2012

Przyroda i Przygoda




Pojechalismy na przejazdzke lodka, podgladnac krokodyle. 






Mamy krokodylice pilnowaly swoich gniazd. Widzielismy trzy gniazda w tym jedno opuszczone.


Na drzewie siedzial sobie orzel, byl bardzo daleko, na pewno bysmy go nie zauwazyli, gdyby przewodnik nie wiedzial, ze to jego stale miejsce. 



Zolwika ryjkonosego wypatrzyl Robert, plynal sobie gdzies kolezka. 



Mech zwieszajacy sie z drzew byl piekny. 


Opuszczone gniazdo krokodyla powyzej, a ponizej bananowce, ktore rosly przed naszym hotelem. 



Najbardziej na Florydzie podobaly mi sie rosliny. Odkrylam na przyklad, ze absolutnie kocham palmy. 






Chcialam przywiezc troche roslin do domu, ale oczywiscie nie wystarczylo czasu zeby pojechac do jakiegos ogrodu i zobaczyc co tam maja. Sasiad ma jedno drzewo, ktore widzialam na Florydzie i calkiem dobrze znosi nasze zimy. Niektorzy maja nawet w ogrodkach kaktusy. No niestety nastepnym razem dopiero kupie sobie palme ;-). Moj maz rzecz jasna powiedzial, ze jak bysmy sie na Floryde przeniesli to mialabym wszystkie rosliny w ogorodku hehh. 

Sunday, July 29, 2012

Wrocilismy

Jestem absolutnie szczesliwa, ze mam to wspaniale doswiadczenie zyciowe juz za soba. Prosze Panstwa Disney World nie jest dla wszystkich. Bynajmniej nie jest to odpoczynek, tylko ciezka praca. To jedyna w swoim rodzaju orka, gdzie na zywo odczuwa sie powiedzienie "czas to pieniadz". Placi sie, duzo i to za wszystko, i dlatego od wczesnego ranka do godzin nocnych czlowiek probuje odbic sobie wydatki i w zwiazku z tym jak najwiecej usiluje zrobic i zobaczyc. Chodzi sie caly dzien. Najlepiej wszystko zaplanowac, zeby !bron Boze! niczego nie ominac. Czesc istotna to umiejetnosc kontrolowania czasu w celu omijania wszystkich kolejek. A tam w parkach szalenstwo.
Spoceni rodzice holuja, pchaja lub niosa swoje wymagajace pociechy. Panuje ogolny obled polaczony z radosna ekstaza. W zyciu nie widzialam tylu umeczonych dzieci z sadystycznymi rodzicami. Dzieci spiace na lawkach, rekach, w wozkach, na stolkach, trawnikach, z glowami na stolach w restauracjach przy obiedzie. Dzieci usypiajace na siedzaco, stojaca, jedzac i pijac. Rodzice pstrykajacy i filmujacy wszystko co sie rusza. Godzinne kolejki w celu uzyskania podpisu jakiejs disnejowskiej postaci. Najwiekszy amok panowal chyba w sklepach z pamiatkami, gdzie ludzie w moim optymistycznym mniemaniu nie zwracali uwagi na tak blahy szczegol jak cena. Gdyby zwrocili uwage na fakt, ze olowek kosztuje piec dolarow na pewno poszliby po rozum do glowy ;-).
Wstyd przyznac, ze my sami radoscie wydalismy "jedyne" dwiescie dolarow na same pierdoly, ktore potem porozdawalismy.
Moje krolewny nie mogly przezalowac, ze nie fundnelismy im princess makeover w specjalnym butiku, niestety wymagane byly rezerwacje i ceny szly od 60 dolarow plus tax w gore od lebka.
I tak udalo nam sie wydac wszystkie pieniadze, swoje, dzieci, z kart kredytoiwych i swinek skarbonek. Te ktore mielismy i te, ktorych jeszcze nie zarobilismy.

Uprzejmie przepraszam, ze ja glownie o finansach, ale dalej jestem w lekkim szoku i musze to z siebie wyrzucic. Zdjecia i wrazenia z wakacji w nastepnych notkach.

Saturday, July 7, 2012

No i ladnie, i kto zgadnie?

Gdzie bedziemy jak nas tu nie bedzie, bo bedziemy na wakacjach?
Gdzie jest teraz najgorecej i sa najwieksze tlumy i najwyzsze ceny?

A w poniedzialki po szkole co robimy?

Wszyscy zapisuja dzieciaki na jakies zajecia po szkole. Na nauke tanca, plywania, karate itede.
Nie wiem skad te wszystkie matki czerpia sile i energie oraz fundusze. Ja w tygodniu po pracy jak juz zrobie obiad i przebrne przez zadanie domowe to mam dosyc. Poza tym, jak sobie pomnoze wszystko razy trzy to mi ulamki wychodza.
W polskiej szkole znalazlam ogloszenie: "Lekcje pianina u ucznia w domu". Doskonale sie ono dopasowalo do tego, ze wujek przywiozl nam w prezencie keyboard, ktory stal w kacie i sie kurzyl. Przyszla urocza Pani Iwona i zostala juz z nami. Najpierw grala Natalia, potem Ania zaczela a na samym koncu (w marcu chyba) doszla Dominika. Mielismy juz dwa koncerty. Dzieci to lubia, dwie siadaja i cwicza a Dominika jeczy, chociaz chyba najlepiej gra.
 Do obiadu i zadania domowego doszlo cwiczenie palcowek i nauka nut. Mamusia sie doksztalca z dziecmi zgrzytajac zebami ;-). No ale jak sie cwiczy to efekty sa.
Po jakims czasie naszej Pani zaczelo brakowac klawiatury w keyboardzie i zaczela tez wspominac o pedale. Wysluchalam tez szeregu opowiesci motywacyjnych o ludziach, ktorzy przez przypadek trafili na wspaniale pianina z drugiej reki. Rozrywkowo zupelnie, bo przeciez nie na serio, zaczelam ogladac sobie pianina na internecie. Rozstrzal cenowy byl ogromny i na kazda kieszen, ale te co mnie sie podobaly oscylowaly w za wysokich rejonach pienieznych. W koncu znalazlam przez przypadek, na polskiej stronie internetowej cos interesujacego i wyslalam Roberta na zwiady. Pojechal, przyjechal i powiedzial, ze owszem ladne i calkiem okej i na tym sprawa stanela w miejscu.  Wolalam nie naciskac, Robert byl jakis lakoniczny w odpowiedziach, zapytalam tylko, czy nie dal chociaz zaliczki. A on, ze nie.
  I pewnego pieknego dnia przyszlysmy do domu a w duzym pokoje stalo cudo - niespodzianka  ;-).
Tlumacze sobie jak mi juz uszy odpadaja i zylka w oku lata, ze jak mam je trzy to zawsze jest wieksze prawdopodobienstwo, ze ktoras wytrwa i bedzie kiedys ciupac Szopena...



Wujek Marcin zasponsorowal krakowskie akcenty na pianine za co mu serdecznie dziekujemy.

Sunday, March 11, 2012

Upolowane 14 listopada 2011

Moj maz wielkim mysliwym jest... Na balkonie suszy/gnije? nastepujace trofeum, a zamrazarki nasza oraz znajomej zawalone krwistym, dzikim miesem. Prosze wziac pod uwage, ze narzedziem zbrodni nie byla strzelba, lecz luk i strzaly.
Ponizej zdjecie ze stanowiska na drzewie. Robert posiada stelaz do ktorego sie wlazi do srodka a nastepnie wylazi w nim na drzewo. Konstrukcja posiada siedzisko, w ktorym sie wygodnie siedzi i czeka az jakas nieszczesna ofiara, najchetniej z rogami sie napatoczy.
Reszta zdjec z lasu, w ktorym obiad zostal upolowany.

Oczywiscie mozna sobie wybudowac taka oto platforme, zeby nie ryzykowac skretu karku kiedy to razem z kupa zelastwa walnie sie na leb na szyje z drzewa na ziemie.
Ze wzgledu na sukcesy mysliwskie oraz inne blizej nie wyjasnione powody, dieta weganska poszla w zapomnienie. Zostala zastapiona tradycyjnym niezdrowym, amerykanskim stylem odzywiania, gdzie kroluja miedzy innymi napoje gazowane, bekon, hamburgery, czipsy i inne swinstwa.
A szkoda, bo Robert byl prawie bez brzucha a teraz sie znowu roztyje.