Wednesday, July 30, 2014

Zeby nie bylo...

Ze tylko narzekam. Przyjechal do mnie moj najlepszy przyjaciel, z przyjacielem. Dzieki temu, ze byli, udalo mi sie nie zwariowac, kiedy dzieci pojechaly na wakacje z tatusiem i jego nowa rodzinka. Spakowalam bety i wynioslam sie z domu na pare dni.  
Troche pobujalismy sie z dzieciakami po miescie zanim nas opuscily.
Bylismy w Parku Centralnym.
 
 
Pewne rzeczy pozostaja niezmienne ;-)



Pojechalismy tez do Zoo na Bronksie


 
 

 
I do Gugennheima, gdzie wszyscy prawie umarli z nudow. Dobrze, ze nie musielismy zaplacic za bilety, bo moglibysmy sie wtedy bardzo zdenerwowac. Wystawa byla na temat wloskich futurystow i zapewne byla to bardzo cudowna wystawa, ale nie zgodzila sie z naszymi upodobaniami estetycznymi.
Ja sie wpienilam, poniewaz nie mozna bylo zdjec robic. Tylko na dole w holu z dolu do gory, ale z gory do dolu to juz nie. I ta siksa co mi zwrocila uwage byla naprawde malo uprzejma.


 
Oczywiscie na Manhattanie trzeba sie wszedzie nalazic, wiec lazilismy. 


Przez piec godzin szukalismy Intrepida (tego ponizej), bo mi sie pomylilo geograficznie. I przewleklam wszystkich przez pol wsi. Jak juz znalezlismy to pocalowalismy klamke, bo wlasnie zamkneli. Do konca wakacji bede musiala jeszcze raz sie tam wybrac.



Bylismy tez na plazy na Coney Island.




Goscie juz pojechali, teraz moge sobie tylko tesknic od nowa.

Monday, July 28, 2014

Tadam!

Umowa zostala dzisiaj podpisana. Tysiace dolarow, ktore musialam pozyczyc zmienily wlasciciela. Mieszkanie jest w trakcie generalnego remontu. Jak tylko skoncza bedziemy sie przeprowadzac. Wczoraj posprzatalam caly dom i zaczelam sie pakowac.
Ogrom calej operacji jest, hm..... ogromny? ;-) Stracimy trzy pomieszczenia: jedna sypialnie, jadalnie i lazienke. Najgorszy bedzie problem z lazienka hehehe, lalunie beda musialy chyba sobie grafik zrobic.
Jak sie czuje? Umieram ze strachu. To moje pierwsze, odpowiedzialne zadanie. Skonczyl sie dzien dziecka. Bede odpowiadac kompletnie sama za dzieci (kiedy beda ze mna ;-/), za czynsz, rachunki  i wszystko inne. Mozna powiedziec, ze zaczynam zycie osoby doroslej od nowa ;-).
Tutaj gdzie bedziemy mieszkac, w wielkim, szesciopietrowym blokowisku.

 
W czwartek mija termin, do ktorego mamy zwolnic mieszkanie. To nam sie raczej nie uda.
Nastepnie powinni mi wreczyc nakaz eksmisji. Sedzia powiedzial, ze powinnam zdazyc z przeprowadzka, ale gdybym sie denerwowala to moge przyjsc znowu do sadu. Zobaczymy jak sie sytuacja rozwinie, jak na razie moge tylko na toalecie siedziec z tego powodu.

Sunday, July 27, 2014

Prospect Park, Brooklyn

Nie bylo mnie tam wczoraj. Mialam jechac bez biletu, koncert byl pod odkrytym niebem, na zewnatrz tez daloby sie posluchac.  Nie wyszlo niestety. Nie tym razem, mam za duzo na glowie.
Ma milosc i tak pozostaje niezmienna, pomimo tego, ze jak slysze ostatnia plyte to dostaje szczekoscisku.
 
 
 

Wednesday, July 23, 2014

Postanowienia Noworoczne

- na pierwszym miejscu miec dobro dzieci,
- na drugim miejscu miec swoje dobro,
- skupic sie na wyrzucaniu/pakowaniu/organizowaniu,
- starac sie przetrwac jeden dzien na raz,
- nie ogladac sie za siebie, nie rozpamietywac, nie analizowac co bylo,
- nie wrzeszczec i scen nie robic,
- nie wypowiadac sie negatywnie o wiadomokim, nie obgadywac,
- uwazac co sie mowi przez telefon, nawet za zamknietymi drzwiami od sypialni i od lazienki,
- nie narzekac/skarzycsie,
- trzymac glowe podniesiona do gory,
- codziennie wygladac jak Miss Polonia ;-),
- nauczyc sie mowic "nie" i trwac przy swoim,
- probowac zachowac klase i sladowe resztki dobrego wychowania,
- nie dac sie...
Czy cos ominelam?

Tuesday, July 22, 2014

Zmeczonam

Tym wszystkim. 
Dzisiaj rano w sadzie cztery godziny, po to tylko, zeby mi sedzia powiedzial, ze za wczesnie przyszlam. Mam czekac dopiero na nakaz eksmisji i dopiero jak go dostane to isc do sadu. 
Nerwami z babcia moich dzieci (matka Mungi), ktora pisze nonsensy (na moj temat) do mojej najstarszej corki zamiast do mnie. 
Kombinowaniem pieniedzy na pierwszy miesiac i depozyt do nowego mieszkania. 
Ukladaniem sie z Munga, ktory powiedzial, ze nie bierze dzieci w ogole, skoro nie zgadzam sie na sleepover. No nie zgadzam sie, bo jakos mam moralna blokade, ze wzgledu na to, ze jego dziewczyna tam spi. I owszem, rozumiem, ze kiedys ona moze tam mieszkac. Ale do cholery dajcie mi sie do calej sytuacji przyzwyczaic? Powoli a nie wszystko od razu? Nie musze chyba sie z nia od razu  zaprzyjazniac? Zreszta zostalo mi to zaproponowane, nie myslcie, ze nie. Munga chce miec jedna, wielka happy family. Zapytalam mojego najstarszego dziecka czy chce isc do tatusia na noc. Powiedziala, ze nie skoro jego dziewczyna tam jest. Czy chce w takim razie isc z wizyta? Tak, z tym nie ma problemu.
Ale Munga nie pyta dzieci co one chca, on robi tak jak on chce. 
Nie wiem, moze sprzatanie z zeszlego tygodnia mi wychodzi, ale strasznie mnie plecy bola. 
W tym tygodniu natomiast bede miec jedno sprzatanie i trzy dni opieki nad dziecmi. 
Poszlam dzisiaj do mojej "normalnej" pracy. Wszyscy mi powiedzieli, ze wygladam na zrelaksowana. Hahaha no rzeczywiscie, przeciez mam wakacje!

Monday, July 21, 2014

Niedziela

Munga przywiozl wczoraj dzieci. Jak tylko weszly do domu zaczelam sie wydzierac na zewnatrz. Przechodzil jakis sasiad i zagadal do Mungi, ze ma fajny samochod (bimbo) a ja wyszlam i powiedzialam, ze tak rzeczywiscie, jego kochanki, rzucil mnie dla kogos lepszego. Facet uciekl jak oparzony.
 Jak sie zegnal z Natalia to jej powiedzial, ze ma wolny wtorek i czwartek i przyjdzie po nie. W mojej glowie otworzylo sie pieklo. No to sie zaczelam wydzierac. Ze zrobil wszystko to, czego mu sedzina kazala nie robic, ze nie wiedzialam gdzie sa moje dzieci., ze dzieci zamiast z jego rodzina spedzaly czas z bimbo, jej corka, jej rodzicami i jej znajomymi.
Przywiozl tu ze soba tylko bimbo, jej corka zostala w Pittsburghu u dziadkow. Dobrze, bo z opowiesci moich dzieci wynika, ze tak jak przypuszczalam to rozpuszczony bachor i moje dzieci za nia nie przepadaja. Flama natomiast zostaje tu niewiadomonajak dlugo. Pewnie do czasu, kiedy Munga w sierpniu dostanie tydzien wolnego, wezma dzieci i pojada po corunie do Pittsburgha. Niestety nie zycze sobie, zeby dzieci tam chodzily jak ona tam jest. Sedzina powiedziala, ze czas Mungi z dziecmi powinien byc ich wspolnym czasem bez wlaczania w to innych ludzi.
Powiedzialam Mundze, ze moze widziec dzieci jak sobie zalatwi wizyty z sadu.  
Oczywiscie od razu zadzwonil do swojej matki. Ona z kolei wysmarowala maila do Natalii, ze jej mama klamie na temat ich ojca, chce miec je tylko dla siebie, i czy aby na pewno nie mam hasla do Natalii maila i czy jej nie szpieguje. I, ze powinnam "get over Munga's new relationship" i "move on".
W Pittsburghu babcia miala rozmowe z dziecmi, gdzie im wytlumaczyla, ze nasze malzenstwo juz od dawna nie dzialalo i ze tatus wcale mnie nie rzucil dla kogos innego. Babcia zyje w przekonaniu, ze alimenty sa sciagane z Mungi pensji  i ja oplywam w kase a biedny synus biede klepie. Mimo tego, juz sobie zaplanowal nastepne wakacje w sierpniu.
 
Nie mam sily do tych ludzi, robia mi wode z mozgu. Potem sie tylko obsesyjnie zastanawiam, czy robie krzywde dzieciom.  Po wczorajszym pokazie na pewno zadnych pieniedzy juz od Mungi nie zobacze.
Wstalam o 5:40 rano i sie denerwuje, musze sobie melise wypic.

Saturday, July 19, 2014

Sobota

Prawie juz skonczyl sie ten ciezki tydzien. Sluchania przez telefon o wakacjach dzieci, szukania mieszkania i dorabiania sobie za pomoca sprzatania.
Dzieci spedzaja kazdy dzien z bimbo i jej corka. Munga mial wymarzone wakacje: jego dzieci, jego rodzina, jej rodzina, jej znajomi, wszyscy sie integrowali. Hepi, hepi family.
Dwie noce spedzili w domu jej rodzicow. Ciezko tego bylo sluchac. Zwlaszcza jak ktoras mi powiedziala, ze bimbo i Munga spia razem. Nie zeby mnie to obchodzilo, ze to robia, ale dlaczego dzieci musza to widziec?
Jak tlumaczyc dzieciom, ze osoba, ktora kochaja postepuje zle?
W zeszlym tygodniu munga mnie oklamal. Powiedzial, ze mial prace, tydzien nie widzial dzieci ani do nich nie dzwonil a tymczasem bimbo z corka przyjechaly wczesniej i siedzialy u niego w domu. Skad wiem? Zadzwonilam do jego pracy i sprawdzilam. Jakos trudno mi bylo uwierzyc, ze bimbo po czternastogodzinnej podrozy z Florydy od razu wsiadlaby do samochodu i pojechala do Pittsburgha.
Nie wzial dzieci, bo nie chcial zebym sie o tym dowiedziala, bo zdawal sobie sprawe, ze bym ich nigdzie nie puscila.
Munga zrobil wszystko to, co sedzina mu powiedziala zeby nie robil. Szczegolny nacisk postawila na to zeby byc wrazliwym na uczucia dzieci i widac wlasnie jak mundze na uczuciach dzieci zalezy.
Zostaly postawione w niewygodnej sytuacji bez zadnego prawa glosu i wyboru.
Munga ma je przywiezc jutro o dziesiatej wieczor, ja juz czekam. Trzy razy z nim ustalalam, no ale wszyscy wiemy, ze munga robi to, co mu sie podoba. Jezeli zmienil sobie grafik, to moge je zobaczyc dopiero w srode.
Co do mieszkania - znalazlam. To, na ktorym tak mi zalezalo. W tym tygodniu mam podpisac umowe, jak tylko uda mi sie zorganizowac sume trzy tysiace dwiescie ;-). Jakos opornie mi to idzie.
Za to kariera sprzatalnicza powoli sie rozwija.
Wczoraj pojechalam na nowy plejs. Samotny facet w dwoch, wielkich sypialniach. Mam zaszczyt byc jego pierwsza pania sprzataczka. Mieszkanie bylo ostatni raz sprzatane niewiadmokiedy. Sprzatniecie dwoch lazienek, kuchni i jednej sypialni zajelo mi ponad piec godzin. Wysiadlam. Umowilam sie na przyszly tydzien zeby skonczyc druga sypialnie, jadalnie i duzy pokoj. Dzisiaj natomiast mialam jeszcze dwa mieszkania jednosypialniowe. Po powrocie do domu sprzatnelam dwie swoje lazienki, poodkurzalam troche i padlam. Dwa dni wysilku fizycznego, nie wymagajacego inteligencji i zarobilam ponad dwie trzecie tego co zarabiam w mojej "normalnej" pracy przez tydzien. Kolezanka moja zna tutaj dziewczyny, ktore pracuja na Manhattanie, maja po dwa plejsy dziennie I wyciagaja na tydzien tysiac dolarow. Eh, pomarzyc zawsze mozna.

Tuesday, July 15, 2014

Wtorek

W sadzie bylo dzisiaj bez sensu. Pojawilam sie ja, moj prawnik i o dziwo! prawnik Mungi. Ten ostatni przyszedl tylko po to, zeby wypisac sie z interesu. I tak siedzielismy sobie czekajac na nasza kolej az moj prawnik musial wyjsc, bo mial inna sprawe gdzie indziej. Jak sobie poszedl to po drodze okazalo sie, ze musi isc ratowac jakiegos klienta, ktorego mu aresztowali. Prawnik Mungi sie wkurzyl, powiedzial, ze on sobie musi isc, poniewaz tez ma jakies zobowiazania. Powiedzial, ze moj prawnik sie nieladnie zachowal, ze sobie poszedl. Mnie natomiast powiedzieli, ze ja osobiscie nie moge nic zalatwic, poniewaz mam przeciez prawnika. No i dupa zbita, przeniesli na 30 wrzesnia.
Powiedzialam mojemu prawnikowi, ze przez niego sprawa sie nie ruszyla do przodu i ze jestem niezadowolona. Cos tam jeszcze gledzil, ale juz nie mialam sily go sluchac. Ma podobno cos tam zalatwic. Pozyjemy - zobaczymy.
Nastepnie poszlam do sadu cywilnego, gdzie zlozylam papier. Kopie musialam zaniesc do biura prawnika wlascicielki domu i do biura marshalla. Ten sad z kolei 22 lipca. W domy bylam o trzeciej po poludniu. Znowu caly dzien stracony.
Niekonczaca sie zabawa. Szafa gra i karuzela sie kreci.  Ja zwariuje!!!
Spac nie moge, mam sraczke i serce mnie kluje.

Monday, July 14, 2014

Poniedzialek

Po dziewiatej wieczor zadzwonila dzisiaj do mnie Natalia. Moje, zazwyczaj pogodne, najstarsze dziecko nie brzmialo za bardzo optymistycznie. Powiedziala, ze kochajacy tatus odebral je wczoraj z naszego domu, zawiozl do swojego, a tam juz czekala bimbo ze swoja corka.
(Niespodzianka, kochane dzieci, hip hip hura a oto moja flama i jej bachor! Wasza nowa mamusia i nowa siostra. Macie sie cieszyc moim szczesciem, bo ja jestem waszym kochajacym tatusiem, Macie kochac te dwa, grube prosiaki, tak samo jak ja je kocham, Mordy na klodke i jedziemy na szczeliwe, rodzinne wakacje).
Do Pittsburgha pojechali wszyscy razem samochodem bimbo.
Czy ktos sie dziwi, ze jest pierwsza nad ranem a ja mam atak histerii?
Munga przywalil z grubej rury, dzieci nie mialy wyjscia z niewygodnej sytuacji, w sensie doslownym. Zwalil im na glowe swoje szczescie nie pytajac ani o zgode, ani o opinie.
Az do niedzieli bedzie odgrywal szczesliwa rodzine przed wszystkimi. Dzieci maja gowno do powiedzenia.
Droge powrotna, osiem godzin w samochodzie moje dzieci spedza znowu w towarzystwie bimbo i jej corki.
Panie Boze miej w opiece moje dzieci!

Nie ma

Dzieci, pojechaly wczoraj na wakacje z kochajacym tatusiem. Wesolo bylo, poniewaz najpierw zadzwonil, ze przyjezdza po nie o piatej. O piatej zadzwonil, ze przyjedzie o siodmej. O siodmej przyjechal i je wzial, ale pojechali z powrotem do jego mieszkania. Nie wiem, o ktorej wyjechali, ale pewnie kolo dziewiatej, poniewaz sms'a od Natalii, ze dojechali dostalam o 5:40 rano. Do Pittsburgha jedzie sie okolo osmiu godzin, jak sie nie jedzie przepisowo to mozna to zbic do szesciu.
Odliczanie rozpoczete do niedzieli, dziesiatej wieczor, kiedy to Munga ma je przywiezc z powrotem.
Nie poryczalam sie, ale pewnie z tego wzgledu, ze za bardzo sie zdenerwowalam.
Pieniedzy oczywiscie w tym tygodniu nie dostalam, poniewaz "musi miec na wakacje z dziecmi". Wczesniejsza wersja byla taka, ze jego mama i ojczym mu dadza. Aha, akurat w to uwierzylam.
W zeszlym tygodniu nie dal, bo musial miec na wakacje, w tym tygodniu nie da, bo jest na wakacjach, w przyszlym tygodniu nie da, bo mu nie zaplaca w pracy za tydzien wakacji. No coz, na nic go nie stac, ale na wakacje go stac. Wlasny grob sobie kopie ten czlowiek.
Najzabawniejsze bylo, jak wzial juz dzieci a ja zadzwonilam do mojego prawnika. Moj prawnik zdziwiony jak on jedzie na wakacje, jak przeciez we wtorek mamy byc w sadzie? Na to ja sie zdziwilam, poniewaz w czerwcu zapytalam sie, kiedy wracamy do sadu to powiedzial, ze w ostatni dzien wrzesnia. Zwrocilam mu uwage na to, ze ja rowniez nic na ten temat nie wiem, ale cos tam wymamrotal pod nosem. Kazal mi skontaktowac sie z mezem, zeby go poinformowac, ze obecnosc na imprezie obowiazkowa. Oczywiscie nie trzeba byc geniuszem, zeby wykoncypowac co tez Munga powiedzial: "Jade na wakacje i mnie nie bedzie, poza tym i tak nie mam prawnika". I rozlaczyl sie. Jego prawnik wypisal sie z naszej sprawy rozwodowej, poniewaz zazadal od Mungi tysiac dolarow na tydzien za swe uslugi, niepoprawny optymista.
Wtorek bedzie bardzo interesujacym dniem: najpierw Sad Najwyzszy, a nastepnie Sad Cywilny, gdzie musze zlozyc papiery, ze niestety mimo najlepszych checi i codziennego wysilku nie udalo mi sie znalezc nowego mieszkania.
Boze! Kiedy to sie wreszcie skonczy!

Thursday, July 10, 2014

Rozkojarzona jestem.

Glowa zajeta walkowaniem dwoch glownych problemow: znalezieniem mieszkania i wyjazdem dzieci na wakacje z Munga w nadchodzaca niedziele. Dostaje od tego skretu kiszek -  melise musze pic codziennie.
W zwiazku z tym, ze mysli zajete, nie skupiam sie nad tym co robie. Zapominam i caly czas czegos szukam, albo gubie.
W sobote zgubilam telefon w centrum handlowym. W lazience polozylam na polce i jeszcze pomyslalam sobie, ze to zly pomyl ,"przeciez moge zapomniec". Zorientowalam sie po pol godzinie w sklepie, ze telefonu nie mam. Kurc galopkiem do toalety. Mialam szczescie, ze zaraz po mnie do kabiny weszla pani sprzatac i telefon znalazla.
Dzisiaj natomiast wyszlam z domu i zostawilam czajnik z woda, gotujacy sie na gazie. Wrocilam sie tylko dlatego, ze objawilo mnie na zewnatrz zeby wziac cos dla kolezanki. I jak juz mialam zamykac drzwi po raz drugi, to uslyszalam czajnik i jeszcze sie uprzejmie zdziwilam "co to za dzwiek?"
Moze juz calkiem trace rozum? Z jednej strony efekty sa takie, jakbym w ogole szarych komorek nie uzywala a z drugiej czuje sie tak, jakby glowa miala mi peknac od natloku mysli.
Gdybym tak mogla z glowy usunac to, nad czym nie warto sie zastanawiac i skupila sie nad tym co istotne. Naprawde wiele z tych rzeczy, ktore mi sie przez mozg przewija juz dawno sie zdeaktualizowalo, jak na przyklad moj zwiazek z Munga i jego zwiazek z bimbo.
Ja n a p r a w d e nie chce o tym myslec!!!
Nasz zwiazek juz nie istnieje a jego nowy zwiazek mnie nie interesuje.
W nocy nie moge sobie odpoczac, bo z kolei koszmary mi sie snia, z Munga, bimbo, jej corka i przeprowadzka w roli glownej.  Na przyklad ja sie pakuje a tu bimbo z Munga przychodzi i pokazuje palcem, ktore z moich rzeczy mam zostawic, bo oni sie beda wprowadzac do mojego domu.
Zrywam sie skoro swit i od razu wala mnie od nowa wszystkie te glupie mysli w leb.
Co mnie przeraza, to to, ze walkujac ten caly nonsens w koncu moge zrobic cos naprawde glupiego, albo niebezpiecznego...

Tuesday, July 1, 2014

Odliczanie rozpoczete

Do konca lipca mam czas, zeby wyprowadzic sie z mieszkania. Jezeli nic do tego czasu nie zrobie pojawi sie marshall i wystawi mnie z dziecmi na ulice. Wszyscy mi powtarzaja, ze nikt nie zrobi nic takiego samotnej matce z trojka dzieci. Ale na przyklad nie spodziewalam sie tez tego, ze dostane tak malo czasu. Liczylam, ze pozwola mi zostac do konca sierpnia. W zwiazku z tym denerwujesie. Niestety mieszkamy w drogiej dzielnicy. Chcialabym tutaj zostac, ze wzgledu na to, ze moje najstarsze dziecko dostalo sie do szostej klasy dla zdolnych i utalentowanych dzieci. Musiala zdac trudny egzamin i wyprzedzic ponad tysieczna konkurencje. Do tej pory nie wiem, jak tego dokonala, uwazam, ze to dla niej duza szansa i nie chce zebym ja stracila.
W naszej dzielnicy nikt nie chce lokatorow ze zwierzetami i dziecmi. Wszyscy maja wymagania z kosmosu, nie tylko chca zeby im zaplacic pierwszy miesiac czynszu i depozyt. Chca jeszcze ostatni miesiac czynszu. Chca zobaczyc jaka sie ma historie kredytowa, referencje, gdzie sie pracuje, ile sie zarabia i sprawdzaja czy ktos nie ma zalozonej sprawy w sadzie o eksmisje. Najchetniej chca pracujace osoby i to najlepiej po jednej na kazda sypialnie. Jezeli mieszkanie ma trzy, to chca trzy pracujace, dorosle osoby. 
Nie wiem, jakie sa moje szanse na wynajecie mieszkania w tej dzielnicy. Musialby sie chyba cud wydarzyc.
Jak do tej pory widzialam JEDNO!!!! mieszkanie, to gdzie mi odmowili ze wzgledu na to, ze nie jestem katoliczka. Jakos nie udaje mi sie przebrnac poza rozmowe telefoniczna. Ludzie slysza "samotna matka (co prawda pracujaca) z trojka dzieci" i od razu mi odmiawiaja. Zostawiam wiadomosci - nikt nie oddzwania. Obdzwonilam wszystkie agencje posrednictwa nieruchomosci w okolicy - nikt nie oddzwonil. Porozmawialam ze wszystkimi sasiadami w okolicy, ktorych znam i ktorych nie znam tez, porozmawialam ze wszystkimi kolezankami w pracy i poza praca rowniez. 
Strasznie to dolujace. 
Mam dwa tygodnie a potem bede musiala znowu pojsc do tego cholernego sadu. W desperacji zaproponowalam wlascicielce naszego mieszkania, ze zaplace jej za lipiec i depozyt. Ale ona po doswiadczeniach z nami od stycznia nie wierzy, ze bede w stanie placic co miesiac i chce zebym sie wyniosla. Jej pomysl jest taki, zeby dzieci poszly mieszkac do Mungi a ja mam sobie znalezc jakis maly pokoj i postarac sie stanac na nogi. Zreszta Munga tez tego chce. Co prawda nie wiem kto sie bedzie zajmowal dziecmi jak Munga bedzie w pracy? Bede chodzic do jego mieszkania i robic mu baby sitting swoich wlasnych dzieci? Za darmo? Patrzac sie na zdjecia jego i bimbo wiszace w calym domu?Krew mnie zalewa na sama mysl. 
Dzisiaj zaczynam sie pakowac, jak do tej pory wyrzucilam i rozdalam prawie wszystko, co sie dalo. 
Munga czternastego bierze dzieci na tydzien do Pittsburgha na wakacje rodzinne, maja poznac bimbo, jej corke i jej rodzicow. Chyba sie pochoruje, rzygac mi sie chce na sama mysl.