Sunday, November 15, 2015

Jesc czy nie jesc oto jest pytanie?

Im starsza jestem, z tym wieksza niechecia robie zakupy spozywcze. Do tego gotowanie i proces jedzenia mnie przytlacza. Jak przekazac dzieciom prawidlowa wiedze, zeby w zyciu mogly wybrac to, co dla nich zdrowe? Idziemy do tego pieknego, olbrzymiego supermarketu, w ktorym pozorna roznorodnosc produktow wali kolorami po oczach. Jak tylko zaczynamy czytac wszystkie naklejki to od razu wychodzi, ze wszystko sklada sie albo z kukurydzy, albo z soi a do tego domieszano roznorakiej chemii. Oczy zawsze szeroko otwieram jak widze te piekne owoce i warzywa, ktore wygladaja za pieknie by byc prawdziwymi. Wszystko w tym cholernym sklepie wyglada na nierzeczywiste.
Od razu nasuwa sie proste rozwiazanie: trzeba kupic "organic". Zignorujmy fakt, ze organic automatycznie oznacza drozej. Dla dobra dzieci przeciez to robie. Z tym, ze organic wcale mnie nie uspokaja. Przeciez ten kurczak i tak nie biegal sobie pod odkrytym niebem, a ta krowa i tak nie zarla zielonej trawy. Kurczak mial otwarte drzwi, ale z hangaru nie wyszedl a krowa dalej zarla kukurydze, tylko organiczna!
Roznica w tym, ze zjemy produkt z organicznym cukrem czy tez nieorganicznym jest w uproszczeniu wylacznie finansowa.
Glowa boli od nieudolnych prob wybrania tego, co dla nas zdrowe. Portfel boli od prob rozplanowania tego z budzecie.
W glowie mam wszystko poukladane tak, jak trzeba. Wiem, jak i co powinnam gotowac. Kupilam sobie piekne ksiazki kucharskie. Motywacyjnie wiem, ze gdy jadlam tylko przez siebie gotowane, naturalne produkty bezstresowo zrzucilam w tydzien dwa i pol kilo. Mam to wszystko w glowie!
Z tym, ze na przyklad przychodzi tydzien pelen pracy i wtedy dzieciaki jada na zamawianym zarciu. Wybor jest nastepujacy: pizza, tacos albo chinczyk. Ewentualnie gotuja sobie makaron z serem z pudelka. Nie, nie nauczylam sie jeszcze zdrowego gotowania w duzych ilosciach na zapas oraz mrozenia.
Nie chce jesc miesa. Zdecydowanie lepiej sie czulam kiedy bylam wegetarianka. Teraz jade po najmniejszej linii oporu i nie pasuje mi to.
A co na to dzieci? Kochaja cukier, slodycze, czipsy, pizze, gazowane napoje i weglowodanowe przekaski. Podczas wizyt u kochajacego tatusia i jego rodziny odkrywaja wszystkie tajemnice fast foodow i smieciowego jedzenia.
Moja edukacja zywieniowa przypomina walenie glowa w mur.


Thursday, November 5, 2015

Koniec Roku

To zawsze dla mnie duze obciazenie psychiczne. 
Dolek Dolkowski. 
Gdyby tak mozna bylo ubrac cieple skarpetki na stopy, zakopac sie pod gruba warstwa kolder, na pierzastej podusi, zahibernowac i wyjsc dopiero w styczniu. 
No niestety, za dobrze by tak bylo. 
Czekaja mnie z zwiazku z tym te wszystkie samotne swieta, czterdzieste urodziny, brak kasy, brak humoru, brak dzieci, brak kogos. Glupi swiety Mikolaj, niechgoszlagtrafi oraz cala reszta!
Tesknota za Krakowem, za rodzina tam mieszkajaca, za przyjaciolmi. 
Brak slonca, ciemno, zimno i do dupy.
Niechcemisie i nie moge. Nie moge, bo mi sie nie chce. NIC! 
I wszystko i wszyscy mnie D E N E R W U J A.
A takze wszystko mnie boli. Glowa, moja lewa stopa, moja lewa noga, ramiona, kark.
Zycie mnie tez boli. 
Oddychanie mnie boli. 
Niekonczacy balagan w domu mnie boli. 
Moja twarz u lustrze mnie boli. Powieki mi opadaja i na czubku glowy mam przeswit. 
Moja nadwaga mnie boli. Im bardziej mnie boli, tym wiecej szajsu w siebie wpycham. 
Probuje zalatac jakos ta czarna dziure ziejaca w moim wnetrzu. Ta pustke wielka. Tesknote i bolesc. 
Lody, czekolada w ilosciach hurtowych nia daja rady....


***

Czy wspominalam, ze dzisiaj dostalam okres......





Thursday, October 15, 2015

Dwa Lata

Minely bez seksu. Hm......

Tuesday, October 13, 2015

Bledne Kolo

Rano zwlekam sie z lozka. Zajmuje mi to zazwyczaj piec minut, czasami dwadziescia. Wszystko mnie boli. Najbardziej stopy, kolana i nogi zaraz potem plecy, ramiona i rece. Ide do kuchni zazyc procha na tarczyce i pigulke. Jak dotre pod prysznic to juz jest lepiej. Goracy prysznic zmywa bolaczki. Jezeli to nie zadziala, popycham tabletka przeciwbolowa. No alez oczywiscie, ze pije kawe. Kawa pozwala mi sie poskladac z kawalkow do kupy i przypomniec sobie w ogole gdzie, po co i dlaczego oraz jak sie nazywam. Czasami zapominam zebow umyc. W lustro nie patrze. 
 I ide do pracy. Pracuje od osmej rano czasami do szostej, czasami do siodmej a czasami do dziesiatej. W pierwszej pracy uzywam intelektu za smieszne pieniadze a w drugiej miesni za dobre pieniadze. 
Czasami popoludnie mam wolne i wtedy ide robic pranie, zakupy, sprzatam wlasny dom lub zalatwiam rozne sprawyniecierpiacezwloki. 
Dzieci? Taaaa, sa owszem. Wychowuja sie nawzajem. Czasami wychowuje je latynoska kolezanka, ktora jest rasistka i ma zanizone poczucie wlasnej wartosci. 
Jezeli jest dzien wolny to wtedy na bank mam sprzatanie. Ze wzgledu na to, ze latwiej isc rano, niz po poludniu. Dziecmi ktos sie zajmuje albo zajmuja sie soba nawzajem. 
Przychodze do domu i siadam. Ostatnio to najbardziej lubie sobie wlasnie posiedziec. Wybieram sobie jakis atrakcyjny punkt w przestrzeni i zawieszam sie. 
Czasami ktores z dzieci sciaga mi buty. Czasami robia mi masaz plecow albo stop. Czasami wsadzaja mnie do wanny. Dobre mam dzieci. 
Czynsz jest zaplacony, rachunki rowniez. Dzieci maja wszystko, co potrzebuja i ponadto. 
Jest w porzadku. 
Czasami tylko mnie szlag trafia, jak na przyklad w moj ostatni, przepracowany weekend, kiedy to kochajacy tatus pojechal sobie na kemping z narzeczona.......
A na zewnatrz taka cudowna pogoda i czlowiek poszedlby sobie z dziecmi chociazby na rower do parku. Na to zazwyczaj sie ma czasu....czasu albo sil brak...Czas, sila, energia przeznaczone sa na zarabianie pieniedzy.

Tuesday, September 15, 2015

Nie ma mnie...

Zaczela sie szkola. Zaczelo sie zadanie domowe i tysiac problemow. 
Zeszly tydzien byl bardzo intensywny. Musialysmy sie spakowac, przygotowac i pojsc, Ja zaczelam we wtorek a dzieci w srode. Ania z Dominika troche sie denerwowaly, poniewaz byl to pierwszy dzien w nowej szkole. Nowi koledzy, nowi nauczyciele, nowe wymagania etc. Dla Ani to jeszcze wieksze przestawienie, poniewaz poszla do Junior High School. Do tej pory miala jedna nauczycielke od wszystkiego, a teraz ma od kazdego przedmiotu kogos innego z szeregiem wymagan. W zwiazku z tym Ania wyglada na troche mniej zadowolona od Dominiki. 
Ja w tym roku jestem w klasie z trzynastka uczniow i kazdy z nich ma jakies problemy. Na razie mamy tylko dwanascioro, poniewaz jedna dziewczynka ma guza mozgu, znajduje sie w szpitalu i prawodopodobnie do szkoly nie wroci.
Pracuje z nauczycielem, ktorego wybralam i z asystentka nauczyciela, ktora jest w porzadku. Jako zespol powinnismy sie dobrze dogadac, 
W srode dzieci przyszly do szkoly i wszystkie wygladaly super slodko i grzecznie sie bawily, W czwartek tak samo. Natomiast w piatek otrzasnely sie z ogolnego szoku i zaczely z nich problemy wychodzic. ;-). Jak wszystkim sie bacznie przyjrzalam to tylko jeden chlopczyk z autyzmem, wygladal na przeszczesliwego i maloproblemowego, reszta natomiast wygladala jakby miala nam dac niezle popalic. W poniedzialek i wtorek byly dwa dni wolnego i od jutra zaczynamy wszystko od nowa. Generalnie nie bedzie sie nam nudzilo. Na dzien dobry wszystkich trzeba z pampersow wyciagnac. 

***

Kochajacy tatus zdeka sie zdenerwowal, poniewaz dostal wezwanie do Family Court w sprawie alimentow. Aktualnie nie pracuje, poniewaz kolano mu wysiadlo i jego glowne zajecie to wloczenie sie po lekarzach i chodzenie na fizykoterapie. Dostal zaswiadczenie od lekarza i bedzie udowadnial swoje disability. 
Tlumaczac na polski: nie wydaje mi sie zeby kiedykolwiek ten czlowiek zamierzal pracowac oraz lozyc na swoje dzieci. 
Podczas naszej rozmowy telefonicznej znowu okazalo sie, ze Sznicel wszystko podsluchiwala, poniewaz usilowala sie wtracic do rozmowy. Nie bylo to juz dla mnie az taka niespodzianka w zwiazku z tym powiedziala jej: "Whaaaaat? I had enough of you already!", po czym sie rozlaczylam. 
Naprawde nie chce mi sie z nia gadac. Z nim tez nie chce mi sie, nie wiem po co w ogole to robie. 

***

A poza tym bylismy na weekendzie w Pensylwanii u mojej rodziny. Ale to jest material na zupelnie osobna notatke. 

Monday, August 31, 2015

Udalo sie...

Wydac przez miesiac na jedzenie ponad trzy tysiace dolarow. Z tej kwoty za piecset nakupilam produktow dwom potrzebujacym osobom z naszego kosciola a trzysta wymienilam na gotowke. Reszte wydalam na nasze potrzeby. Po raz pierwszy w zyciu mam tyle zarcia. Po raz pierwszy w zyciu nie musialam w sklepie sie zastanawiac co ile kosztuje i czy moge sobie na to pozwolic ;-). 
Bylysmy w Costco, Trader Joe's i Whole Foods. Kiedy tylko bylo to mozliwe kupowalam organic. Dzieci zaopatrzone sa w snaki do szkoly po dziurki w nosie. Z szafek wszyzstko sie wylewa. Zarcie poupychane mam po katach, pod stolem i na lodowce. Jestem szczesliwa posiadaczka oleju kokosowego, organicznej oliwy, kawy Starbucks., najlepszych krowich stekow poszatkowanych na kawalki i zamrozonych, lososia i wszystkiego co tylko jeszcze wymyslilam sobie w sklepie. 
Jedyny aktualny problem to jak to wszystko zjesc i sie nie utuczyc? 
;-))))))

Monday, August 24, 2015

Zlamane Serce

Nie boli juz. Prawie dwa lata minely. Przez ten czas przeszlam przez rozne etapy uczuc kobiety porzuconej: wyplakiwania sobie oczu, rozczarowania, niewiary, zlosci, nienawisci, zazdrosci i depresji.
Aktualnie zdaje sobie sprawe z tego, ze jest juz duzo lepiej, aczkolwiek nie do konca w porzadku.  Jeszcze troche wody uplynie w Hudsonie zanim przestane sie przejmowac.
Teraz przyszla kolej na tesknote.
Wracaja do mnie obrazy i wspomnienia z czasow malzenskich w najmniej spodziewanych momentach. Tesknie za Munga, takim jakim byl kiedy rzucil picie. Tesknie za tym, co robilismy razem. Brakuje mi komfortu bycia z kims, brakuje fizycznego kontaktu.
Placze na wszystkich komediach romantycznych i nienawidze zakochanych par na ulicy lub w metrze.
To tak, jakby moja pamiec przez jakis czas walkowala tylko ostatnie dwa lata, a teraz przesunela sie jeszcze bardziej w przeszlosc.
Zle wspomnienia troche wyblakly a na pierwszy plan wysunely sie te dobre.
Ciekawe jaki bedzie nastepny etap po tesknokcie w procesie gojenia sie zlamanego serca...

Thursday, August 20, 2015

Urzad

W ramach wakacyjnej rozrywki poszlam znowu do mojego ulubionego miejsca na ziemi. Tym razem zlozyc wniosek o alimenty. Wypelnilam aplikacje, podalam wszystkie dane i teraz Munga dostanie wezwanie do sadu alimentacyjnego w celu podania swoich dochodow. Juz widze jak sie ucieszy. Nie czulam sie komfortowo skladajac ten wniosek, ale na liscie, ktory mi przyslali bylo napisane : "The cost of raising a child is high and the cost should be shared by both parents".  Mam w dupie, ze Sznicel sobie radzila sama z trojka swoich dzieci i nigdy absolutnie niczego nie chciala od swojego eks meza. Ona ma przeciez dyplom!!!
Zamierzam zrobic wszystko, co tylko moge, zeby Munga poczul odpowiedzialnosc za swoje dzieci.
Rozmawialam z nim przedwczoraj, poniewaz chcialam go zapytac o chrzest dzieci. Nie omieszkal mnie poinformowac, ze nie ma pieniedzy, jego kolano szwankuje po operacji, poniewaz za wczesnie poszedl do pracy etc., etc.
Przez dwa lata Munga nigdy sie nie zapytal czy dzieci maja wszystko, co potrzebuja, czy maja co jesc oraz jak ja sobie radze. O pytaniu czy jestem okej i czy potrzebuje jakiejs pomocy nalezy w ogole zapomniec.
Wlasnie sie zorientowalam, ze wakacje sie juz prawie skonczyly a ja nawet nie zauwazylam, ze sie rozpoczely. Nigdy tak ciezko nie pracowalam i nie bylam az tak zmeczona.  

Wednesday, August 12, 2015

Wymiekam

Od wczoraj wielkie halo, uwaga! Munga i Sznicel przyjezdzaja do sadu i wszyscy maja sie dostowac. Najpierw rano, potem po poludniu, potem rano potem niewiadomokiedy. Moj prawnik wsciekly, nie bedzie sie dostosowywal do Mungi, ktory sobie mysli niewiadomoco. Wieczorem o osmej zadzwonilam do Mungi zeby juz calkowicie potwierdzic, ze bedziemy w sadzie rano. Zalatwilam kolezanke kolezanki do opieki nad dziecmi. Nie wiedzialam, ze Munga  dal mnie na glosnik i w trakcie naszej rozgoraczkowanej konwersacji Sznicel postanowila sie odezwac. Munga nie mial nic przeciwko temu. Wydaje mi sie, ze powinnam byla albo lupnac sluchawka albo powiedziec jej, ze mnie nie interesuje co ona ma do powiedzenia. Ale niestety tak mnie mamusia wychowala, ze porozmawialam z nia. Poinformowala mnie, ze ona nigdy nie wziela nic od swojego meza a ma rowniez trojke dzieci. I do wszystkiego doszla sama. I ma dyplom!!!! I to, co ja robie krzywdzi dzieci.  I ona robila childs psychology i sie zna. I tralala i srututu.
 A co mnie to w ogole interesuje do cholery? Dlaczego ona wtraca sie w balagan pomiedzy mna i Munga? Powiedzialam jej, ze w sumie to ona  nie wie jaka jest prawda, poniewaz wszystkie informacje czerpie wylacznie od Mungi. Nie wydaje mi sie, zeby w ogole mnie sluchala, poniewaz mowila w tym samym czasie co ja. Nie wiem to byl jakis konkurs kto kogo przegada?
Obydwoje mnie znudzili, zdenerowali i poirytowali. Nie wyspalam sie.
Rano od nowa szopka. Sms od Mungi, ze nie da rady dojechac na 9, dwa telefony od prawnika najpierw tak, pozniej smak. Wypilam dwie melisy i pojechalam do sadu na 10.
Siedzialam, czytalam sobie ksiazke do 11:45 kiedy to pojawil sie moj prawnik a zaraz potem Munga. Sznicel pozostala na korytarzu.
Sedzina nawet nie chciala nas widziec a jej sekretarka znowu wzdychala, stekala i przewracala oczami. Wysluchalismy historii zycia Mungi, ktory dopiero od zeszlego tygodnia ma prace ($12.50 na godzine) a poza tym mial operacje na kolano i ma wielkie problemy ogolne.
Moj prawnik poprosil Munge o obecny adres zamieszkania, ale ten go nie podal. Podal adres korespondencyjny swojej matki. To sie zapytalam, jak mam wysylac dzieci do niego skoro nawet nie wiem gdzie on mieszka. Sekretarka uprzejmie poinformowala Munge, ze matka ma prawo wiedziec, gdzie sa jej dzieci. Poinformowalam ja, ze zablokowal mnie na swoim telefonie a wczoraj nie chcial ze mna rozmawiac, tylko dal swoja dziewczyne do telefonu ;-). Powiedzial, ze to dlatego, ze go szpieguje na Facebuku ;-). Nieprawda, bo mnie juz dawno zablokowal. Szpieguje Sznicel ;-).
Poskarzyl sie, ze dzieci przyjechaly na trzy tygodnie do jego rodziny, a on mogl je brac tylko na wizyty. A sekretarka na to, ze to chyba dobrze, ze dzieci mogly przyjechac?
I tak sie szopka ciagnela przez godzine. Dali nam nastepna date! UWAGA!!! TADAM!!!
7 marzec 2016!!!!!! I to juz bedzie rozprawa, chyba ze sie dogadamy wczesniej. Sad jest bardzo zajety, dopiero wtedy mieli wolny termin.
Jak wyszlismy z sali sadowej na zewnatrz czekala ukochana mojego meza, ktora byla ubrana jak do kosciola. Odwalila sie, bo wszyscy mi juz urzejmie doniesli, ze ona jest malo kobieca. Podkoszulek, dzinsy i zero makijazu. Postarala sie chyba specjalnie dla mnie. Jak wychodzilismy z budynku to wyladowalam bezposrednio za nimi i rzucilam jej plecom nienawistne spojrzenie. A ona sie na tych swoich butach na obcasie potknela hehehehe.
Jestem czarownica tak, jak i moja mama ;-).
Kochajacy tatus oczywiscie od razu potem chcial sie pozegnac z dziecmi, poniewaz powiedzial, ze jedzie od razu z powrotem do Pittsburgha. Oczywiscie dwie godziny pozniej Heidi doniosla na Facebuku, ze cudem wyladowala na Times Square. Nienawidzeich. Munga ma jutro wolne z pracy, nie spieszy im sie.
Zablokowalam ja na Facebuku, nie chce wiecej nic wiedziec. Nie chce miec nic wiecej z nia do czynienia. Mam swoje wlasne zycie. Stac mnie na wiecej niz upokorzanie samej siebie.
Dzieki Bogu za to, ze mieszkaja tak daleko.

Friday, August 7, 2015

Moi Najlepsi Przyjaciele

Rodzina Mungi. Zabrali dzieci na wakacje a dzisiaj je odwoza. Przezylam trzy tygodnie. Niech ktos tylko smie zapytac, czy tez poszlam do muzeum, na plaze i do kina, tak jak sobie zaplanowalam.
Godzina 23:23 a ja tu prawie na pysk padam ze zmeczenia. Ale za to jestem tak szczesliwa, ze plakac mi sie chce. Juz sie doczekac nie moge! Ciekawe ile urosly ;-). Tym razem przyjezdza siostra Mungi, matka (rzecz jasna!) oraz siostrzenica. Ta ostatnia ponoc sie za mna stesknila. lol. Ostatnia nasza interakcja polegala na tym, ze przyjechala do naszego domu w odwiedziny, przy czym w nocy wyskoczyla przez okno, zeby pojsc na boisko od koszykowki podrywac chlopakow. Zlamala sobie przy tym palec u stopy. To bylo jak miala lat 14 a teraz ma 22 wiec moze zmadrzala. Pije i pali. Chociaz ja pewnie w tym wieku rowniez pilam i palilam.
Dzieci spedzily troche czasu z kazdym z czlonkow rodziny. Najbardziej szczesliwa byla babcia.
Po dwoch latach wszyscy zaczeli sie mna interesowac. Jak sobie radze, czy jestem ok co w ogole slychac?
Jedna z siostr Mungi przyslala mi gift certificate, babcia zrobila zakupy do szkoly a druga siostra zamierza pod koniec miesiaca kupic dzieciakom nowe buty.
Wszyscy najbardziej to by chcieli, zebym sie przeprowadzila do Pittsburgha, w ich jak najblizsze sasiedztwo.
Trudno w to wszystko uwierzyc, normalnie jakas surrealityczna sielanka.

Thursday, August 6, 2015

Zlota Kaczka

Czy wszyscy pamietaja te legende? Chlopiec/zolnierz otrzymal mieszek talarow od zaczarowanej kaczki i mial je wydac do polnocy wylacznie na swoje wlasne potrzeby?
Tak mi sie skojaczylo ;-) .........
Dwa dni temu przyszlo PISMO, ze przyznali mi food stamps, czyli pieniadze, ktore moge zuzyc wylacznie na jedzenie. Mam karte, na ktora miesiecznie beda wplywac pieniadze. Jezeli probowalabym kupic cos innego niz produkty spozywcze, karta po protu nie zadziala.
Zesmarkalam cale Pismo roniac lzy szczescia. No rzeczywicie trzeba bylo dlugo czekac, ale warto bylo.
Dowcip polega na tym, ze w tym miesiacu doplacili mi za wszystkie zalegle miesiace od zlozenia aplikacji ;-)))). Oznacza to w praktyce, ze mam na koncie ponad trzy tysiace dolarow!!! To, czego nie uda mi sie wydac do konca miesiaca - przepadnie.
Bog rzeczywiscie ma poczucie humoru.

Saturday, August 1, 2015

Odkurzacz i Reszta

Tak wlasciwie to odkurzacz w naszym domu to nie ma wlasnego kata. Tak go przerzucamy stad, owad, az tam. Zazwyczaj stoi na srodku jakiegos przejscia i wszyscy sie o niego potykaja. W sumie to szkoda go odkladac jak wiadomo, ze zaraz bedzie na nowo potrzebny. Zwlaszcza jak jest swinka morska i trociny wraz z sianem rozwlekane sa po calym mieszkaniu bez przerwy.
Juz sobie gwizdlam pare razy na odkurzaczu i niczego mnie to nie nauczylo. Nawet czarny paznokiec u malego palca u nogi oraz bol taki, ze mi lzy polecialy. Tez mnie nie nauczyly. Niczego.
Aha i jeszcze kabel od laptopa, za pomoca ktorego sie go laduje. Tez sie wala, zazwyczaj na srodku.
Mowilam dzieciom tysiac razy, ze maja uwazac. No, ale dzieci tutaj nie ma.....
Przedwczoraj sobie gwizdlam, na koturnach. Zawadzilam o kabel od laptopa i odkurzacz na raz. Polecialabym prosto na pysk, ale po drodze byla mebloscianka, na ktorej przyhamowalam. Kabel pociagnal za laptop, ten spadl i brzdaknal w hulajnoge zdaje sie, ktora rowniez nie stala tam, gdzie jej miejsce.
Olaboga. Laptop dziala, choc nie tak do konca, jak powinien. Ekran trzasniety z boku.
Zapytalam sie o opinie Specjalisty. Ten wyslal mi Program. Program zeskanowal laptopa i powiedzial, ze sa cztery bledy ;-(. Cztery kwadraciki zaswiecily mi sie na czerwono ;-(.
Czy juz mowilam, ze laptop to nieodzowny czlonek naszej rodziny? Glownie dlatego, ze ma zainstalowany Minecraft? Dzieci wracaja w piatek, zmyja mi glowe ;-/
 
***
 
Ze wzgledu na to, ze posiadam obecnie czas wolny od pracy (nie za duzo, ale czasami trafi sie caly dzien) udalam sie po raz kolejny po pomoc do miasta. Z postanowieniem, ze bede klamac jezeli sytuacja bedzie tego wymagac. Gdyby ktos nie wiedzial - ja nie klamie.
Nie czekalam dlugo, cos malo ludzi bylo. Ot poltorej godziny, pestka.
Urzedniczka byla uprzejma i konkretna. Od razu mi powiedziala, ze moje (wylacznie moje) zarobki nie kwalifikuja mnie do natychmiastowej pomocy. Zarabiam trzysta dolarow powyzej progu ubostwa, a takim to ludziom w tym miejscu pomagaja. Aczkolwiek mogliby doplacic mi do czynszu 450 dolarow, ale musialabym przyniesc jakies dowody na to, w jaki sposob do tej pory czynsz byl placony (sklamalam, powiedzialam, ze rodzina z Polski mi pozyczyla pieniadze) i jak reszta kwoty, po odjeciu tych 450 dolarow bedzie placona w przyszlosci. Oprocz tego musialabym przyniesc wydruk zwrotu podatku, a z tym to sie nie kawlifikuje do niczego, poniewaz dostalam kupe kasy, dzieki ktorej do biezacego miesiaca bylam w stanie zaplacic czynsz i w ogole przetrwac.
Musialabym jeszcze trzy razy udac sie do trzech roznych miejsc zeby cala sprawe doprowadzic do konca. Doniesc brakujace dokumenty (ktore mnie od razu zdyskwalifikuja), napuscic agencje od sciagania alimentow z Mungi, i nie pamietam co tam bylo na koncu.
Mission impossible jednym slowem.
Na koncu dali mi osiem kart do metra po jednym przejezdzie na kazdej zebym mogla sie udac na te wszystkie ustalone spotkania.
Jedno wiem na pewno: juz mnie wiecej nikt w to miejsce nie zaciagnie.
Mam dwa wyjscia z obecnej sytuacji:
1. Rzucic prace i wtedy na pewno bede sie kwalifikowac na pomoc od miasta.
2. Rzucic prace i znalezc lepiej platna prace.
Moja malo platna, wysoce wymagajaca praca jest dla mnie bardzo niewygodna w obecnej sytuacji.



Tuesday, July 28, 2015

Przezylam

Zeszly tydzien. Ciezko bylo, byl to najgorszy tydzien w mojej karierze sprzataczki. Za to najbardziej dochodowy zapewne ;-).  Aktualny tydzien bedzie juz troche lepszy, a w przyszlym kolejny maraton. Nie dotarlam jeszcze na plaze, do museum i do kina, tak jak sobie to zaplanowalam. Dzieci zostana w Pensylwanii o tydzien dluzej. Nie ma sensu, zeby kisily sie w miescie, siedzac w domu, kiedy mamusia zasuwa jak maly samochodzik.
Dwa dni pracowalam w apartamencie na Manhattanie, gdzie na scianie wisialy oryginalne Picassa i Miro. Wlascicielka jest na liscie najbogatszych ludzi w Brazylii i wedlug Forbes'a warta dwa biliony (!!!)  dolarow. Styl zycia nie mieszczacy sie w glowie prostej osoby. Pani domu w jednej szafie ma 180 par butow a szaf ma trzy. Innych rzeczy juz nie chcialo mi sie liczyc, samych czarnych sweterkow ma z piecdziesiat sztuk.
Fajnie bylo, wypolerowalam nie konczace sie polacie szkla, luster i marmurow ;-). Zobaczylam jak moze wygladac mieszkanie kiedy ludzie nie maja co z pieniedzmi robic.
Tesknie za dziecmi...

Monday, July 20, 2015

Jest OK

Jak na razie. Nie moge sie co prawda pochwalic zadnymi cudownymi osiagnieciami, ale w depresji tez nie jestem. Jestem spokojniejsza, kiedy wiem, ze dzieci sa z rodzina Mungi.
Kochajacy tatus pojawil sie, jak tylko zajechaly w sobote. Ze Sznicel.
Powiedzial dzieciom, i tylko dzieciom, ze zyczy sobie zeby pojechaly tam, gdzie on mieszka i zostaly tam przez caly pobyt. Siostrze powiedzial, ze bardzo jej dziekuje za to, ze przywiozla mu dzieci. Hahaha. 
Natalia, matka Mungi i dwie siotry zdeka sie zdenerwowaly. Wyglada jednak na to, ze sobie z nim poradza.
Zadzwonilam do niego dwa razy, ale nie odebral telefonu. Wyslalam mu w zwiazku z tym wiadomosci tekstowe, ze nie zgadzam sie zeby dzieci mieszkaly w jego dzieczyny domu. W momencie kiedy sie ze mna rozwiedzie, ohajta sie z nia, wtedy prosze bardzo.
U babci i ciotki maja co robic, tam jest basen, wielki trawnik, trampolina, psy, dzieci i cuda na kiju. Nie po to jechaly taki kawal zeby patrzyc sie na tatusia, jak spi do poludnia.
W sumie to fajne uczucie, ze juz nie jestem sama, ze mam jakies poparcie ze strony jego rodziny.
Moze zajelo im dwa lata, zeby pewne rzeczy zrozumiec, ale ciesze sie, ze tak sie stalo.
A teraz ide do sklepu, zeby sobie okulary przeciwsloneczne kupic ;-). Na plaze sie wybieram.

Saturday, July 18, 2015

Nie ma

Dzieci, pojechaly. Jak zajechaly to od razu wskoczyly do basenu. Super! Niestety wiecznie pracujaca mamusia nie jest w stanie zapewnic im takich atrakcji, za to tam beda miec atrakcje non stop przez nastepne dwa tygodnie. No coz...
Jestem za to najfajniejsza mamusia na swiecie. Dzieci mnie bardzo kochaja. Robie najbardziej odjechane i niemozliwe niespodzianki wrzechswiata.
Wczoraj przyjechala siostra Mungi z jego matka. Odpowiednio przygotowalam sie na ta urocza wizyte - wypilam cztery melisy. Jak dojechaly kolo polnocy to bylam juz dead. Dzieci absolutnie zwariowaly ze szczescia. Matka Mungi od razu rzucila mi sie na szyje, rozplakala sie i powiedziala, ze bardzo ale to bardzo mnie za wszystko przeprasza. Potem wszystko przebieglo w przyjacielskiej atmosferze wzajemnej adoracji. One byly odpowiednio urocze a ja odpowiednio kulturalna. W sumie to mam do nich stosunek obojetny. Wiem, ze musze sie poprawnie zachowywac dla dobra dzieci i tyle. Reszta jest absolutnie niewazna. Moge z tym zyc, moge w ich towarzystwie przebywac, aczkolwiek nie odczuwam juz uczuciowego przywiazania,
Poza tym nie czuje jakos satysfakcji z faktu, ze po dwoch latach czlonkowie rodziny Mungi doszli do tego, ze nie zgadzaja sie z jego postepowaniem. Mowia, ze generalnie stracil, hm poczucie zdrowego rozsadku elegancko mowiac.  Zobaczymy jak sobie poradza w obecnej sytuacji. Moje jedyne zastrzezenie dotyczylo tego, ze nie zgadzam sie zeby dzieci nocowaly u Sznicel w domu. Poza tym niech sie dzieje, co chce i tak nie mam na to wplywu.
Dzisiaj siedzialam na kanapie I ogladalam glupie filmy w tv, pomalowalam tez paznokcie.  


Thursday, July 16, 2015

Niemozliwe sie stalo?

Powodowana niezrozumialym impulsem nawiazalam kontakt z siostra Mungi. Uswiadomila mnie, ze rodzina zdaje sobie sprawe z jego picia i calej reszty. Zapytalam sie jej czy moze chcialaby przyjechac i wziac dzieci na dwa tygodnie wakacji ( iniech mnie nikt nie pyta skad mi sie biora takie pomysly!).  To byl poniedzialek a ona od razu wypalila, ze moze przyjechac w piatek. No to fajnie czemu nie. Uzgodnilysmy, ze nikomu nie powiemy, niech maja czarujaca NIESPODZIANKE.
Odetchnelam z ulga, bo dziwnie bylam przekonana, ze byl to dobry pomysl. Zwlaszcza, ze dzieci codziennie pytaja, lacznie z Ania mowiaca mi dzisiaj, ze Pittsburgh sni sie jej po nocach. Co ja im moge zaoferowac, zwlaszcza w przyszlym tygodniu, kiedy pracuje szesc dni w tym dwa dni po dwie roboty?
Postawilam warunek, ze nie zgadzam sie na to, zeby dzieci spaly u dziewczyny Mungi.
I wszystko bylo git.
A coz to za sms'a otrzymuje wczoraj? Siostra Mungi nie chcialaby jechac taki kawal drogi (szesc godzin) sama i czy ktos moze z nia przyjechac? Na to ja, ze owszem kazdy tylko nie ich szanowna mamusia. No ale za piekne to bylo, zeby bylo prawdziwie i okazalo sie, ze z licznej rodziny Mungi wylacznie szanowna mamusia jest dostepna. Siostra zaoferowala, ze matka moze spac w hotelu. Izunia oczywiscie uniosla sie honorem, ze jakze to, nie wypada i kasy przeciez szkoda i tralala i jak najbardziej, wbrew samej sobie zaproponowalam, ze owszem bez problemu, moze sie u mnie przenocowac.
bleeeee
Dziwne, ze sie nie udlawilam tym swietnym pomyslem.
I jest to absolutnie jedyna na calym swiecie osoba, ktora budzi we mnie odraze i same negatywne odczucia. W tym momencie gorsze niz Munga. Nim jakos ostatnio przestalam sie przejmowac.
Nie wiem, jak to bedzie, nie musialam nigdy stawic czola nikomu, na mysl o kim by mnie otrzepywalo.
Przyjedzie, we wszystko wetknie swoj nos bleeeee. Slabo mi na sama mysl.
No, ale dobrze, kocham dzieci, czego sie nie robi dla dzieci. Znosi sie najwieksze tortury i niewygody. Jutro jak je obie zobacza to zapewne zwariuja ze szczescia a mnie sie serce rozpadnie na tysiace kawaleczkow, bo nie bede ich widziec przez dwa tygodnie.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko porzadnie naszprycowac sie jutro melisa, zmowic paciorek i uwierzyc jak taka cudowna ze mnie osoba, chrzescijanka o krysztalowym sercu bleeeee.

Wednesday, July 8, 2015

Specjalista

Ze wzgledu na to, ze dzieci wydawaly sie zdenerwowane informacja na temat istnienia Sznicel oraz zakazu  wakacji w Pittsburghu umowilam nas na wizyte u psychologa. Juz od jakiegos czasu blakal mi sie po glowie taki pomysl. Dzieci sie nie zgadzaly zeby isc. Teraz jak zagailam Natalia powiedziala, ze moze byc, pojdzie. Reszta tez sie zgodzila, w zwiazku z tym nie zwlekajac ruszylam do dziela.
Moja praca zapewnia pomoc w roznych sytuacjach zyciowych, kryzysowych I nie tylko, mamy spejalna hot line, gdzie mozna zadzwonic. Mnie w dwa dni znalezli pania psycholog w poblizu naszego miejsca zamieszkania. Sprawdzili czy specjalizuje sie w rozwodach, pomaganiu dzieciom i czy akceptuje nasze ubezpieczenie. Dwie wizyty mialam za darmo, poniewaz moja praca pokryla koszty.
Najpierw poszlam sama, gdzie musialam opowiedziec calkiej sympatycznej pani historie swojego zycia. Powiedziala, ze wyglada no to, ze mam "everything put well together". A w tym tygodniu poszly dzieci. Oczywiscie w miedzyczasie zmienily zdanie i juz nie chcialy isc. Powiedzialy, ze nie maja zadnych problemow. Kazalam im cos wymyslic.
Siedzialy w gabinecie przez godzine a potem ja zostalam poproszona na dywanik. Pani powiedziala, ze dzieci "seem to be ok". Gdyby cos zaczelo sie z nimi dziac zlego,, na pewno sama sie zorientuje. Ulzylo mi, bo potrzebowalam jakies opinii specjalisty, ktory by mi powiedzial, ze dzieci sa okej.
W miedzyczasie kochajacy tatus zatekstowal do Natalii, ktora nie miala zadnych oporow  w podzieleniu sie faktem, ze wlasnie udaje sie do psychologa. Wrrrr. Wygladalo to nastepujaco:
Natalia: 'We are going to psychologist now".
Munga: "For What?
             "With mama?"
No oczywiscie w jego mniemaniu mamusia potrzebuje doktora, bo przeciez ma kukuryku.
Natalia napisala, ze z nimi, bo mama chciala sprawdzic czy sa ok, bo sie nie zgodzila sie na wyjazd do Pittsburgha. Tatus goraco zapewnil, ze z nimi jest wszystko ok. Co jest rzecza bardzo interesujaca, poniewaz bardzo wyraznie pamietam, ze jak przerabialismy sytuacje z Bimbo i zwrocilam mu  uwage, ze dzieciom moze sie cos w glowach porobic z nieprawidlowego przedstawienia im sytuacji Munga zapewnil mnie, ze nie bedzie mial zadnego problemu z zaprowadzeniem ich do specjalisty. No ale punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, czy jak to tam lecialo. Teraz nie bedzie mial problemu z wytlumaczeniem dzieciom, ze mamusia z nich wariatow robi.

Thursday, June 25, 2015

Konce/Poczatki

Koniec pracy nastapil we wtorek. I dobrze, poniewaz zaliczalam juz ciezki kryzys. Pare nieprzyjemnych wydarzen zaszlo na koniec roku i juz nie chcialo mi sie patrzec na pewnych ludzi w naszej wspanialej placowce. Przez dwa miesiace wakacji zlosc mi przejdzie i bede mogla zaczynac wszystko od nowa. Niektorzy inteligentni rodzice wykazali sie przytomnoscia umyslu oraz wdziecznoscia za edukowanie ich rozpuszczonych dzieci, dlatego tez otrzymalam gotowke oraz gift cards, z ktorymi wyruszam dzisiaj do boju. Postaram sie wydac to na swoje potrzeby.
 
***
 
Po dwoch latach stanelam koscia w gardle Mungi i odmowilam wspolpracy. Nie zgodzilam sie ani na podpisanie dokumentow, dzieki ktorym bylby przez chwile bogaty oraz odmowilam wydania mu dzieci na wakacje. Dzieci nie pojada do tatusia, ktory nie ma pieniedzy, ma problemy ze zdrowiem, jeszcze wieksze z piciem oraz nowa dziewczyne, ktora na facebooku wyglada jakby miala problem z piciem rowniez.
Munga we wtorek mial poleciec do Filadelfii, gdzie mial prace, ktora miala nadac sens jego zyciu az do wrzesnia. Kochajaca mamusia zawiozla go na lotnisko, po drodze Munga wypil sobie karton taniego wina, poniewaz nie mial kasy zeby pic w samolocie. Jak dotarl na lotnisko to okazalo sie, ze na samolot nie zdazy, poniewaz byla za duza kolejka. Kazdy normalny czlowiek polecialby nastepnym samolotem, ale widocznie Munga cieplutki po winku sie wkurzyl. Zadzwonil po mamuie, zeby go wziela z powrotem do domu. Przyjaciel/byly boss Mungi z Nowego Jorku, ktory nagral mu ta prace przestal sie do niego odzywac.
Munga poinformowal dzieci o swojej nowej dziewczynie. Dzieci sa bardzo niezadowolone. Mozna powiedziec, ze robi im wode z mozgu, poniewaz do mnie pisze, ze poznal milosc swojego zycia, z ktora sie zamierza ozenic, a do dzieci pisze, ze jakby mamusia sie zgodzila do niego wrocic to bylby w NYC juz jutro, bo w dalszym ciagu bardzo kocha mamusie. W miedzyczasie wysyla Bimbo swoje obnazone zdjecia lezac w lozku Sznicel, kiedy to ona jest w pracy.
Normalnie rece opadaja.
 
***
 
Ze wzgledu na to, ze zle sobie radze z tlumaczeniem dzieciakom jak bardzo chory psychicznie jest ich tatus umowilam nas na wizyte do psychologa. Moja szkolna praca pomaga pracownikom w ciezkich sytuacjach zyciowych, z zwiazku z tym mam dwie wizyty za darmo. Jedna dla siebie we wtorek, a druga dla dzieci w terminie pozniejszym. Pani zrobi ewaluacje naszej psychozy. Ciezko mi samej ocenic, czy z moimi dziecmi jest wszystko w porzadku.

Thursday, June 18, 2015

Malo sie dzieje...

Prosze Panstwa! Gdyby ktos przypadkiem jeszcze nie wiedzial: w tym roku koncze c z t e r d z i e s c i lat!!! I bede o tym trabic az do samego grudnia, coby spoleczenstwo mialo wystarczajaca ilosc czasu na zakup odpowiednich prezentow/kartek/ewentualnie niazapomnianych wyrazow uznania.
To bedzie cudowne przezycie ;-)
Jak na razie dopadla mnie rwa kulszowa wczoraj z rana.
Nie wiem czy od spania na kanapie, bo slowo daje wykonalam bardzo oszczedny ruch, po ktorym mnie szlag trafil I od tego momentu bylo juz tylko coraz gorzej.
Musialam wczoraj wyjsc z pracy w samo poludnie.
Dzisiaj poszlam do pracy, poniewaz nie dysponuje juz zadnymi dniami wolnymi na tego typu wyskoki. Nie bylo za rozowo, ale dzisiaj juz wytrzymalam do drugiej (wychodze z roboty o trzeciej).
Nastapila zatem poprawa. Szprycuje sie pigulkami przeciwbolowymi, leze na lodzie, stoje pod strumieniem wrzatku i usiluje rozciagnac/zrelaksowac sie. Stanie/schylanie/siedzenie nie najlepiej mi wychodzi. Odwolalam zajecia sprzatalnicze jak na razie. Oficjalnie zaczelam rozsypywacsie,
 
***
 
Od mojego kiedys mam nadzieje eks meza dostalam uprzejme Pismo z zalaczonym formularzem, w ktorym mnie uprzejmie prosi ("DEar Izabela") cobym podpisala formularz in blanco. Zamierza wyciagnac kase ze swojego funduszu emerytalnego. Mnie powinna wystarczyc obietnica, ze alez owszem im szybciej podpisze, tym szybciej on mi wyplaci co jest mi winien. Sam nie moze nic ruszyc, poniewaz sprawa rozwodowa jest w sadzie. Nie wiem skad przyszlo mu do glowy, ze podpisze mu papier, z ktorym zrobi jak uwaza? Moze dlatego, ze w jego oczach jestem "dumb, polish bitch"?
 
***
 
Munga rzucil prace , ktora mial rozpoczac 26 czerwca. Ta Praca miala byc co najmniej na trzy miesiace, w tym dwa tygodnie sierpnia mial byc w Nowy Jorku. Poinformowal juz dzieci, ze wtedy beda sie widziec.
Nie odpowiadala mu ta praca. Mozna tylko spekulowac dlaczego? Primo: bo moze juz wyciagnac swoj fundusz emerytalny bez ruszania dupy nigdzie? Secundo: Chce pilnowac nowej narzeczonej coby mu nie uciekla? 
Nowa narzeczona, nazwijmy ja Sznicel wyglada na osobiscie wplatana w jakis rowod. Ponoc miala wielkie opory z pojsciem z Munga na randke o czym skarzyl sie Bimbo. On ze wszystkim w dalszym ciagu uderza do Bimbo, a ona z kolei donosi to mnie niewiadomopoco.
Niezle musial  Sznicel nasmarowac, skoro mimo oporow zgodzila sie, zeby sie do niej wprowadzil po dwoch miesiacach znajomosci.
Ktos moze mnie zapytac, dlaczego ja sie tym wszystkim interesuje?
Otoz jak to Munga okreslil "my life is boring".
No to moze sobie pokustykam gary umyc.

Saturday, June 13, 2015

-

- w sadzie nowa data: 12 sierpnia, Munga sie nie pojawil.
- Munga nie placi i nie wiadomo kiedy bedzie mial prace, podobno ma nowa dziewczyne,
  (z  dziecmi), do ktorej sie wprowadzil
-  zostalo mi 7 dni regularnej pracy, odliczam minuty.
- zdrowe odzywianie dalej na topie, zyje bez lodow/kawy/czekolady/pop cornu i miliona innych
  rzeczy.
- w domu w dalszym ciagu balagan.
- zepsul mi sie aparat fotograficzny, zamowilam nowa baterie, idzie z Chin, bedzie za miesiac ;-(
- a tak poza tym, to wszystko w porzadku.

Sunday, June 7, 2015

Mission Impossible

Umeczona wlasna wizja w lustrze, rozstrojem zoladkowym, bolami glowy i generalna niewygoda postanowilam sie wziac za siebie. Wina Ani, ktora w bibliotece podsunela mi ksiazke Beaty Pawlikowskiej "Moja Dieta Cud". Nie wiem, co chciala mi w ten sposob zasugerowac, ale powiedziala dyplomatycznie, ze jej sie truskawki na okladce podobaly. Phi, akurat!
Przeczytalam ta cudowna produkcje, ktora mi do reszty obrzydzila cale jedzenie. W sumie nie dowiedzialam sie niczego nowego, ale przekonujaco to bylo podane. Fajnie sie czytalo, czulam sie cudownie, optymistycznie I "in charge" przez pol godziny po zakonczeniu lektury.
W tym roku koncze czterdziesci lat i to ostatni dzwonek, zeby sie ratowac. Dodatkowo trzeba bedzie tego bogatego faceta z domem, samochodem, dobra praca, funkcjonujacym mozgiem i uwaga! lodka (bynajmniej nie rybacka) jakos zainteresowac ;-).
Plan akcji przestawia sie nastepujaco:
1. Trzeba zaczac dbac o siebie i zaczac zwracac uwage na to, co w siebie wrzucam. Nie jest to wielce skomplikowane, aczkolwiek ostatnio dokladnie olane.
2. Chce rzucic mieso/cukier/kawe oraz inne niezdrowe rzeczy, z ktorych w 90 procentach sie sklada sklep spozywczy. Te dziesiec procent to naszpikowane chemia owoce, warzywa i pare innych rzeczy, zazwyczaj drogich. Mieso/kawa/cukier zle mi robia. Mam problemy z zoladkiem, glowa mnie boli i mam rozregulowany tryb zycia.
3. Czas wyciagnac te wszystkie cudowne wegetarianskie i weganskie ksiazki, ktore od dawna posiadam i nauczyc sie do cholery gotowac proste, smaczne, szybkie i zdrowe rzeczy hehehe. W teorii juz wszystko mam opracowane, tylko wcielic to w czyn nalezy. Wyimaginowanym jedzeniem to tylko Piotrus Pan i zagubieni chlopcy mogli sie najesc.
4. Musze przeprosic sie z rowerem. Odkad zaczelam wrzucac dzieci same do autobusu, przestalo byc konieczne codzienne ganianie przez czterdziesci piec minut z wywieszonym jezykiem. Pol roku i juz widze po sobie, ze jest niedobrze. I dodatkowa praca fizyczna wbrew pozorom wcale mi nie pomaga.
5. Wysypiac sie. Isc wczesniej spac i wczesniej wstawac, najlepiej mi wtedy zycie wychodzi.
 
 
***
 
Tak to sie przedstawia na poczatek, wole nie ryzykowac wiekszych zmian, coby mi sie styki nie przegrzaly.
Dzien numer jeden. Dzisiaj. Wstalam rano o 5:40, obudzil mnie sasiad na gorze. Nie wiem, dlaczego oni maja taki porabany grafik. Ona odkurza i sprzata po 9:30 wieczorem, chodzi w butach na obcasach wyprowadzac psa oraz sie z nim wtedy bawi. On natomiast skoro swit dziala, natomiast podczas dnia w ogole ich nie slychac, pomimo tego, ze sa w domu.
Tyle z wyspaniasie, bo przeciez poszlam spac wczoraj po jedenastej, skoro kawe wypilam. Wskoczylam na rower i pojechalam. Zeby miec jakis szczytny cel to do biblioteki i do sklepu, a po drodze z powrotem, do parku. Cudownie bylo, piekna pogoda, tylko pod wszystkie gorki na najnizszej przerzutce i z zadyszka, ogien w udach.
Na sniadanie ugotowalam owsianke, taka z calych ziarenek. Wsadzilam banana, rodzynki, chie, nasiona lnu i troche mleka z migdalow. Bleee za slodkie to bylo za duzo tego banana. W ogole to po to ta baba kazala mi tam go wsadzic? Inna baba, nie Pawlikowska (http://ohsheglows.com/).
Ostatnia kawe wypilam zeby mi sie nie platala po szafce ;-). Teraz juz zostala mi tylko zbozowa, chyba mnie to zabije!!! Od Starbucks do Inki co za upadek. Pojutrze znowu bedzie mnie glowa bolec.
Na owsiance udalo mi sie przezyc dzisiaj bez burczacego brzucha trzy godziny. Cud normalnie, zazwyczaj wytrzymuje godzine. To byla taka zmylka zoladka na dzien dobry.
Po kosciele wrzucilam jablko, wpadlo jak do dziury bez dna. Nastepnie wrzucilam marchewki, plasterki cukinii, pomidorki i papryke zielona. Wpadlo jak do dziury bez dna!!!
Przyjechalysmy do domu i ugotowalam sobie polowke kalafiora, z czego polowe zezarla Ania.
O piatej bylam glodna i wsciekla w zwiazku z tym zjadlam makaron z sosem spaghetti. Po tym ekscesie bede siedziec na toalecie i zdychac oraz miec zgage, juz mi cos po brzuchu jezdzi. Nie czuje sie najedzona, ani szczesliwa i lodow mi sie chce. Zrobie sobie herbatke mietowa, bo o dziwo zasmakowala mi i
wychodze z kuchni. Ide sprzatac, zeby przestac myslec o jedzeniu. Ugotowalam jajka na twardo, ryz brazowy i potem sie zastanowie co z tym zrobic. Dzwoni, tylko nie wiadomo, w ktorym kosciele.






Saturday, June 6, 2015

W czwartek

Znowu ide do sadu. Prawnik powiedzial mi, ze jezeli chcemy tylko przeniesc rozprawe na inny termin to i  tak w sadzie pojawic sie musze. Whyyyyyyyyyy!????!!! Czyz nie po to mam prawnika, zeby mnie reprezentowal? Czyz nie moze pojsc tam zamiast mnie? Powoli zaczynam nienawidzic tego sadu i rozwodu. Niechcemisie!
Gdybym tak mogla sie obudzic pewnego pieknego dnia w rozwiedzionym stanie.
A tak wlasciwie to po co mi ten rozwod jest potrzebny?
Po rozwodzie i tak ten czlowiek w mym zyciu bedzie obecny. I chocbym jak najbardziej chciala zeby Munga wyladowal na innej planecie jest to tak samo realne jak moje schudniecie. I niech mi tu nikt nie zasuwa, ze owszem trala i rym cim cim moge, tylko musze przestac wreszcie zrec te lody i ruszyc dupe na rower. Nie moge. Nie moge i nie chce. 15 kilo bolesnej roznicy pomiedzy brutalna rzeczywistscia a wyimaginowanym, pieknym JA.
Tak samo rzucanie kawy mi nie wychodzi. To znaczy wychodzi mi na jakis czas.
Munga jest ojcem moich dzieci. i na moje nieszczescie Munga nie moze byc jak jeden z tych porzadnych tatusiow, ktorzy ida w swiat i sluch o nich ginie. Ktorzy maja swoje pociechy
 w glebokim powazaniu. On jak na zlosc chce, chociaz w sumie to nie wiadomoco.
Dzieci na pewno nie interesuja go od strony finansowej.  Od kwietnia to juz w ogole.
Niby tam cos do nich pisze, jakies teksty. Przez telefon nie rozmawiaja za czesto. W przyszlym tygodniu ma podobno zaczac nowa prace i leci samolotem w nieokreslonym kierunku. Dzieci bedzie widzial niewiadomokiedy.
Nie wtracam sie w zwiazek dzieci - tatus absolutnie. Wysylam mu jedynie jakies wiadomosci na temat szkoly i to wszystko. Czasami okazjonalne zdjecie dzieci w ramach "uprzejmosci". Coby nie zapomnial jak wygladaja. Poza tym nie chce miec z nim nic do czynienia. Przyjaciolmi bedziemy za sto lat, moze wtedy mi zlosc przejdzie. Pod warunkiem, ze wszystko bedzie robil jak trzeba. Hahaha.
Potrzebuje rozwod, zeby finansowo/podatkowo/biznesowo sie od niego odseparowac. Potrzebuje rozwod zeby nastapilo oficjalne zakonczenie naszego zwiazku. Zebym mogla kupic szampana, zrobic sobie zdjecie z podpisem "rozwodka" i wsadzic je na facebuk ze zmiana statusu ;-).
Moja potrzeba rozwodu jest tak silna, ze przeslania prawde, czyli fakt, ze ten czlowiek nie wyparuje, wrecz przeciwnie dalej bedzie stwarzal problemy. Zawsze gdzies tam na obrzezu mojej podswiadomosci bedzie sie platal, zawsze wyplynie na powierzchnie, kiedy najmniej sie tego bede spodziewac. I to jest wlasnie w tym wszystkim najbardziej p r z e s r a n e!


Sunday, May 10, 2015

Szybciutko bo powinnam sprzatac!

Duza Natalka dopomina sie o szczegolowe opisy scen grozy zaistnialych w sadzie, a mnie wena tworcza aktualnie opuscila na calego. Siedze i puzzle wieczorami ukladam coby oproznic przeciazony umysl. Mam jakis mini dolek, bo i dzien matki jutro, pogoda wiosenna, ciezki miesiac, wszyscy odwolali sprzatania I kasy brak, itede itepe. Nie chce mi sie nawet sprawdzac, co pisalam poprzednio, jezeli sie bede powtarzac to sorry.
W kontakcie z bimbo bylam przez tydzien, kiedy to zrobilysmy porownanie kreciej dzialalnosci Mungi. Do mnie mial podejscie bardziej biznesowe, wykorzystujace uczucia matczyne, a do niej bardziej uczuciowe i romantyczne. Nastepnie w ogole wypadlam z obiegu, poniewaz Munga znalazl sobie nowy obiekt zainteresowan. ;-). Bimbo wszysto wyszpiegowala: imie i nazwisko dziewczyny, jej adres, numer telefonu. Jak ktos jest na tyle glupi, ze podaje swoj numer telefonu na ogolnie dostepnym facebooku to pliiiiiz. A jak ktos drugi jest na tyle glupi, ze z telefonu, do ktorego ma dostep byla dziewczyna nagrywa sobie nowe laski to podwojne pliiiiiiz.
Najbardziej mi sie podobalo kiedy momentami bimbo zapominala sobie kim tak naprawde jestem i zwierzala mi sie jak bliskiej kolezance. Dowiedzialam sie tez przy okazji, ze teraz juz wie jak ja sie czulam. (NIE! TEGO NIGDY NIE BEDZIESZ WIEDZIEC, BO NIE ZYLAS SZESC MIESIECY Z KIMS KTO CIE ZDRADZAL W DRUGIM POKOJU!!!) .
Kulturalnie nieodezwalamsie.
Bimbo przeslala mi pare prosto z serca wyrwanych sms'ow Mungi no i poszlam do sadu.
W sadzie Munga mnie od razu zaatakowal na lawce i zapytal czy ja naprawde chce w dalszym ciagu sie rozwodzic? Ja mu na to "a dlaczego niby nie?" No to on, ze przeciez chce wracac sratata.
I wyciagnal mi Pismo wysmarowane przez mamusie, w ktorym ta domaga sie zwrotu pieniedzy za straty finansowe poniesione prawie jedenascie lat temu, kiedy to kupili nam dom w Pittsburghu. Przedstawil mi alternatywe, ze albo wracamy do siebie, albo przedstawia papier sedzinie. Jakos mowy o milosci nie bylo. Ja mu na to, ze jak chce wracac skoro ma bimbo w swoim zyciu, ktora tak bardzo kocha i ona jest jego "soul mate". Munga na to, ze absolutnie jest to nieprawda. No to ja mu myk dwa sms'y przez telefon przeslalam, ktore wyslal do bimbo dwa dni wczesniej zapewniajac o swym goracym afekcie. Troche sie odczepil, bo poszedl pisac sms'y do mamusi i do bimbo. I tak sobie wszyscy pisali sms'y miedzy soba. Fajnie bylo. Nie spodziewalam sie, ze mamusia wypisze tyle inwektyw pod adresem bimbo I moim (na przyklad, ze jedna bitch robi wszystko, zeby biedny Munga nie mogl dostac dzieci od drugiej bitch ;-).
Przed sedzina siedzielismy chyba z 50 minut niewiadomopoco. Munga jej tlumaczyl jaki jest biedny, bez pracy i trutututu a ona mu tlumaczyla jak pieciolatkowi, ze jest ojcem trojki dzieci i ma obowiazki, Ja sobie liczylam kasetony na suficie. A moj prawnik sie pienil. Munga pokazuje na telefonie sedzinie jakie ma wielkie zero na koncie, a ona mu mowi "ale przeciez cie stac na IPhone 6+"? Nie przyjela papirow od mamusi Mungi, powiedziala, ze ta sprawanie dotyczy alimentow I rozwodu i jezeli mamusia chce to moze nas pozwac do sadu osobno. Amen!
Najbardziej mi sie podobalo, jak sedzina mi zapronowala, zebym moze pomogla Mundze w odzyskaniu poprzedniej pracy i wziela go do siebie skoro nie ma gdzie w Nowym Jorku mieszkac. Niestety powiedzialam jej , ze ze wzgledu na nasza burzliwa historie czulabym dyskomfort. Oczywiscie z tego wszystkiego Munga jedynie zarejestrowal, ze nawet sedzina chce zebysmy do siebie wrocili (sic!). Zazdroszcze mu czasami umiejetnosci rejestrowania tylko tego, co mu odpowiada i slyszenia tego, co chce uslyszec.
Podnoszac sie z fotela sedzina przewrocila do mnie oczami. Fajnie, ze jest emocjonalnie po mojej stronie ale w zaden sposob mi to w niczym nie pomaga.
Nastepna date mamy jedenastego czerwca, ale Munga chce przekladac poniewaz planuje wielki come back do NYC i nie bedzie mogl sobie wziac wolnego z pracy poniewaz bedzie robil dobre wrazenie.
Dostalam wlasnie wczoraj cudowne sms'y, ze rowod, nie rozwod i tak sie od niego nie uwolnie i zawsze bedzie obecny w moim zyciu i nawet jezeli kogos poznam to ta osoba i tak bedzie wiedziec kim on jest.
Nie przejelam sie zbytnio, poniewaz licze na to, ze jak tylko Munga stanie na nogi i bedzie go stac na obiady, przedstawienia na Broadway'u, bizuterie i inna pokazowke to wtedy od razu znajdzie sobie nowa laske i zrobi jej jak najszybciej dziecko. Prosze sobie zapamietac te prorocze slowa. ;-).
Jezeli zas bedzie mnie nekal to juz wiem, jak sobie z tym poradzic. Przez dwa lata nauczylam sie o zyciu wiecej niz przez cale swoje zycie i nie pozwole sobie juz na ustawianie po katach. Szykuja sie kolejne, ciekawe odcinki naszego zycia ;-))).


Wednesday, April 15, 2015

Podwojne Zycie

Moja Ania ma slabosc do plotek i sensacji (strach przyznac, ale zupelnie jak matka Mungi), 
w zwiazku z tym jak tylko ma okazje regularnie szpieguje swojego tatusia.
W poniedzialek siedzialysmy same w domu to zebralo jej sie na zwierzenia z pobytu w Pittsburghu. Przyznala, ze nie rozumie dlaczego tatus w dalszym ciagu ma zdjecie swoje i bimbo przy kluczykach do samochodu (??!?!?!). Opowiedziala, jak to Munga sobie zazartowal czy chcialyby sie spotkac z bimbo i jej corka. Stwierdzila, ze wcale to smieszne nie bylo.
Ja sobie bezstresowo mylam garki i przelatywalo mi to wszystko przez glowe co mowila, ale poszla sobie to tak mi cos piknelo w glowie. No rzeczywicie, dlaczego ma cholerne zdjecie przy cholernych kluczykach ;-). Przeciez mnie kocha i sratata i wracac chce, usiluje sie dostac z powrotem do mojego zycia/mieszkania drzwiami i oknami. To o co chodzi?
Wzielam zech komorkie i pisze sms'a do bimbo: "Czesc, przepraszam, ze Ci przeszkadzam, ale czy przypadkiem Munga nie chce zebys do niego wrocila?"
Odpowiedz byla natychmiastowa, ze ona wlasnie zastanawiala sie czy by tez do mnie nie napisac, poniewaz ma Munge na glowie non stop.
Zdzwonilysmy sie i obrabialysmy mu dupe przez dwie godziny.
On wcale nie zartowal z umawianiem ich wszystkich, w czasie ferii, jej tez proponowal.
Ja tez kocha. Mnie tlumaczy, ze przyjezdza trzydziestego wycofywac rozwod, a jej obiecuje jak  najszybciej ten rozwod przeprowadzic. Dla mnie przeprowadza sie z powrotem do Nowego Jorku a z nia wyjezdzac chce na Floryde, bo ona tam ma piekny dom.
To jest po prostu jakies nienormalne wszystko.
Bimbo nie moze sie go na razie pozbyc (oczywiscie pod warunkiem, ze prawde mowi), poniewaz wpisala go sobie na kontrakt telefoniczny ;-). A on sobie zalatwil dwa telefony, swoj wypasiony iPhone 6+ oraz Natalki. Jezeli ona go wykopie to bedzie finansowo odpowiedzialna za te dwa telefony, ponad tysiac dolcow? hehehe
No coz nie po raz pierwszy zadziwila mnie laska swoim intelektem ;-).
Munga mi zaproponowal pelna kontrole finansowa, jezeli do siebie wrocimy. Ja tylko zapytalam niewinnie za pomoca sms'a czy zdjecie bimbo trzyma pod reka tylko na wypadek, jezeli ona zmieni zdanie i zechce do niego wrocic? Od tej pory sms'y sie urwaly. Coz za niepowetowana strata ;-))).
Tylko tych dzieci mi szkoda, ktorym kochajacy tatus w glowach miesza.


Tuesday, April 14, 2015

What Just Happened?

No wlasnie nie wiem, za szybko sie wydarzenia potoczyly. Ale od poczatku...
Od dwoch dni siedze w domu z chora Ania i ukladamy klocki Lego. Ja sie nie moglam na niczym skupic, ze wzgledu na dzisiejszy Fair Hearing. W zwiazku z tym relaksowalam sie za pomoca klockow. Ania miala temperature, wirusa i przeziebienie. Za malo na antybiotyk a za duzo na pojscie do szkoly.
Zostawilam chora Anie z obledem w oku sama w domu i pojechalam na ten cholerny Brooklyn.
Dwa razy poszlam w zla strone zanim doszlam w dobra, gapiac sie niewolniczo w telefon z zalaczona opcja "maps".
Zasada jest taka: jezeli szuka sie miejsc, w ktorych oferuja jakas pomoc dla ludzi w potrzebie, to zazwyczaj nalezy sie rozgladac wokol i znalezc najbrzydszy, najbardziej ponury i depresyjny budynek. To wlasnie tam. Jak czlowiek na to popatrzy z zewnatrz to zazwyczaj juz mu sie od razu zyc odniechciewa a co dopiero isc i o cos prosic.
W srodku ogrodzenia, bramki i podwojne security. Przesylaja czlowieka od przystanku do przystanku jak bagaz.
W miejscu przeznaczenia wielka, pusta poczekalnia, gdzie po zerejestrowaniu sie nalezy czekac dodatkowe dwadziescia minut pomimo tego, ze czlowiek tlukl sie metrem 50 minut tak, zeby byc na czas. Podwojna security oraz panie z recepcji zachowuja sie jak na przyjacielskim pikniku, zartuja sobie i przekomarzaja sie, a czlowiek umiera z nerwow.
Wcale nie narzekam, pamietam przesiadywanie w urzedach po piec godzin, wiec dwadziescia minut to jest pestka.
Wyszla pani sedzina wziela mnie do pokoju i zaczela sie jazda. Ona u gory stolu, ja z jednej strony, z drugiej przedstawiciel urzedu, na ktory sie skarzylam. Wygladal jak skrzyzowanie osoby bezdomnej z weteranem wojennym w przeciwslonecznych okularach.
Wszystko bylo nagrywane.
Sedzina sprawdzila wszystkie dane i potem nastapila szybka wymiana kilku zdan 
z pseudobedomnym, za ktora ciezko bylo nadazyc. Cala operacja od wejscia do pokoju do wyjscia zajela maksymalnie dziesiec minut.
No i zajebiscie, hip hip hura (??!!!?!?!?!)  moja sprawa o food stamps zostala na nowo otworzona hahaha. Nie zostalam pozbawiona tej watpliwej rozrywki, bede dalej miala co robic. Jedyna roznica to taka, ze teraz sprawa bedzie rozpatrywana w innym departamencie, od complaints.
 Sedzina mi poradzila, zeby ladnie wyslac wszystkie dokumenty, o ktore mnie poprosza
i wtedy nie bedzie problemow. Jak juz wstalam to jej powiedzialam, ze staram sie o pomoc od wrzesnia zeszlego roku. Pokiwala glowa a bezdomny mi powiedzial bezczelnie:
 "When you'll finally get it you'll appreciate it more".
Najchetniej dalabym mu po mordzie, dowcipny sie znalazl... Wyszlam stamtad i blagam cie Boze nigdy wiecej!
 

Monday, April 13, 2015

Praktyczny Poniedzialek

Przekazanie dzieci odbylo sie bez wiekszych zgrzytow. Munga z marszu pojechal z powrotem, poniewaz nikt go nie chcial tutaj przenocowac. W sumie dziwne. Ci wszyscy ludzie, ktorzy zawsze byli wazniejsi ode mnie, z ktorymi godzinami wisial na telefonie, gdzie oni sie podziali?
Zadzwonil do mnie z drogi I tlumaczyl mi, po raz enty, ze do Nowego Jorku wroci jedynie wtedy, jezeli sie zgodze na to, zebysmy do siebie wrocili. Wraz z uciazliwym obowiazkiem placenia alimentow nie bedzie go stac na zycie w tym jakze drogim miescie. Jezeli sie zgodze na jego propozycje to ponoc kupujemy dom. Nie wiem z czego jak posiada wylacznie dlugi. Trzydziestego ponoc przyjezdza zeby wycofywac sprawe rozwodowa z sadu. Pozyjemy - zobaczymy.
Dzieci wrocily i w domu zrobilo sie od razu pelno i glosno. Do lazienki ciezko sie dopchac i caly czas ktos sie pod nogami placze. Musialam pojsc do sklepu, zakupy zrobic i obiad ugotowac. Wyrzucilam z lodowki wszystko to, co gnilo przez ostatnie dziewiec dni. Rozpakowalam dobytek przywieziony przez dzieci i wypralam wszystkie brudy. Po calodniowej akcji wieczorem bylam naprawde zmeczona. Nie bylam taka zmeczona ostatnio, bylam wypasiona na kanapie i wymoczona w wannie.
Ania goraczkowala wczoraj caly dzien, dzisiaj rano rowniez, w zwiazku z tym siedzimy w domu. Na jutro musi byc w formie, bo czterodniowe egzaminy w szkole sie zaczynaja. Matematyka i angielski.
 Pojedziemy zlozyc panu doktorowi kurtuazyjna wizyte kolo jedenastej jak otworzy gabinet.
Dominika denerwuje sie, poniewaz to jej pierwsze egzaminy, wczoraj miala placzliwy, jeczacy, klotliwy dzien. To i poza tym pewnie teskni za tatusiem. Z nich wszystkich chyba Dominika sie z nim najlepiej dogaduje. Bylam w takim amoku szczesliwosci, ze mi to absolutnie nie przeszkadzalo. Wrecz przeciwnie, cieszylam sie kazdym jej jekiem. Zobaczymy na jak dlugo mi sie ten stan utrzyma.
Tak na przyszlosc to powinnam miec gdzie zakorkowane w butelce uczucie wszechogarniajacej mnie beznadziei, kiedy dzieci nie ma i wdychac je, kiedy pociechy zaczynaja doprowadzac mnie do szalu ;-).
Zaraz musze ruszyc tylek i doprowadzic do konca roboty domowe, ktorych nie udalo mi sie zrealizowac przez ponad tydzien ;-).
Jutro ide do urzedu w sprawie food stamps. Musze jakos przekonac sedziego, ze moja sprawa nie zostala przeprowadzona tak, jak powinna. Denerwuje sie, poniewaz jestem chora jak mam pojsc cos takiego zalatwiac. Nie wydaje mi sie, zebym byla rasistka, ale te wszystkie czarnoskore urzedniczki z pieciocentymetrowymi paznokciami patrza na mnie zawsze tak, jakby im sie niedobrze robilo na moj widok i traktuja mnie z druzgocaca wyzszoscia. Czuje sie wtedy nic nie wartym, dyskryminowanym strzepkiem nerwow. Sama chcialam, naszprycuje sie melisa, pojde, zrobie co w mojej mocy i bede miala swiety spokoj.

Friday, April 10, 2015

Movie Night $4.99

Mam taka uciazliwa ceche charakteru, ze jak cos zaczne to na dziewiecdziesiat dziewiec procent to koncze. W zwiazku z tym przemeczylam wczoraj trzecia czesc "Hobbita". Fajnie, ze mam to juz za soba, rwanie zeba jest rownie bolesne, natomiast idzie szybciej.
Specjalna nagroda za najbardziej przewidywalna fabule wszechczasow. Chociaz w sumie fabuly to tam bylo malo. Zostalam zaskoczona jedynie smiercia smoka na samym poczatku, ale jego gadanie widac nie zdobylo popularnosci, stad go wyeliminowali.
(W moim zyciu jest zdaje sie wiecej nieoczekiwanych zwrotow akcji niz w tym filmie).
Roznica polegala na tym, ze jak w czesciach poprzednich caly czas gdzies lezli i nie mialo to konca, tak w tej juz dolezli tam, gdzie mieli dolezc, w zwiazku z tym siedzieli w tym miejscu juz przez cale ponad dwie godziny.  I wszystkie rasy (ludzie, orki/gobliny, krasnoludy, elfy) tlukly sie o to popularne miejsce, bo w innych nie bylo tyle zlota.
Oczywiscie nie licze powrotu hobbita do domu, jak juz sie cala akcja przewalila mi po glowie.
Akcji bylo duzo i szybko, tak ze czasami myslalam sobie "ze co", "ze po co?", "ze dlaczego?".
 Oczoplasu dostawalam od tych wszystkich wygibasow. Z kina pewnie wyszlabym slepa i glucha, ale jak sie siedzi na kanapie to przynajmniej mozna sobie zapauzowac i zrobic przerwe na siku, coby nie zwariowac.
Najfajniejszy oczywiscie byl Legolas, ktory robil to, czego nikt inny by nie zrobil. Do tego nieszczesliwie kochal elfke zakochana bez sensu w kims innym, na tym zyskiwal o 50% wiecej na atrakcyjnosci. Chociaz ten, ktorego elfka kochala to akurat byl absolutnie, super CUTE i do tego jeszcze prawego charakteru, upychal krolowi jak ma sie zachowywac na przyklad.
Szkoda ze umarl, bo musielibysmy sie do konca zycia zastanawiac "jak oni to robili?" oraz "jakie dzieci z tego beda?"
Tatulek Legolasa tez mnie pozytywnie zaskoczyl kiedy to jadac na swoim losio-jelenio-reniferze odcial glowy conajmniej szesciu orkom  na raz jednym plynnym ruchem.
Reasumujac: kto mial umrzec to umarl, kto mial przezyc, to przezyl, kto robil zle a mial robic dobrze zmienil zdanie tak, jak powinien, orly przylecialy jak zwykle na samym koncu, bo wczesniej byly widocznie zajete, a smoka zabili. Wiekszych niespodzianek nie bylo.
Wszyscy wygladali podejrzanie staro, zwlaszcza Gandalf byl jakis szary, zmeczony i nie zrobil na mnie zadnego wrazenia. Nawet sie nie wysilil na zadne czary, mary swoja laska.
Ci co ogladaja filmy wylacznie po kolei i nie czytaja ksiazek przezyja ciezki szok kiedy to w filmie "The Lord of the Rings: Fellowship of the Ring" wszyscy zostana odmlodzeni o dziesiec lat. hehehe
Wszystko to po to, zeby jakos wywalic w bloto miliony dolarow.
Juz sie nie moge doczekac co tez kolejnego pan Jackson wymysli. Czy tez bedzie w dalszym ciagu eksploatowal biednego Tolkiena, ktory sie w grobie przewraca??
Najfajniejsze w tym jest to, ze wydalam piec dolarow a nie czternascie, bo wtedy nie bylabym juz taka zadowolona.

Wednesday, April 8, 2015

Telefon...

Ja wcale nie musze spac, przeciez nie musze isc do pracy dzisiaj zeby zarabiac kase na utrzymanie dzieci? Dlatego mozna do mnie dzwonic o pierwszej na ranem z milionem problemow?
Bo przeciez Natalia sie wczoraj pochorowala i olaboga trzeba do mnie dzwonic, jakby to byla conajmniej moja wina? Skandal bo jego mamusia i siostra nie maja termometru, ktory sie do ucha wklada??? I co ja mam z tym termometrem do Pittsburgha leciec? On nie ma kasy zeby wziac dziecko do lekarza? Na benzyne nie ma, na to na sramto? To jak sie przepraszam nastawil na dziewieciodniowa wizyte trojki dzieci?
Co JA zrobilam z tymi dziecmi, ze nie sluchaja i zachowuja sie jak potwory (monsters sie wyrazil ??!!??!?!). To nie sa te same dzieci, ktore ON (???!?!?!?!) wychowal? I to wszystko do mnie gada przy dwojce dzieci, ktore nie spia o pierwszej nad ranem i Natalia placze??? WTF?
Przez caly tydzien same problemy. Bo on nie ma pieniedzy, bo dzieci maja zadanie domowe, bo dzieci czegos zapomnialy. I ze wszystkim do mnie.
Text, bo on nie ma zamiaru wiecej pracowac, poniewaz ma problemy ze zdrowiem, zamierza isc do lekarza i starac sie o zwolnienie z pracy. Handicap status. lol.
WTF? Ale na szlajanie sie po lesie i na polowanie to ma sily? Tylko na zarabianie na utrzymanie dzieci nie ma?
Dwa dni temu mowil, ze przywozi dzieci wczesniej do domu. Dzisiaj w nocy mi powiedzial, zebym sobie sama przyjechala po dzieci do Pittsburgha.
Trzy dni temu nie przyjezdza na rozprawe sadowa trzydziestego kwietnia.
Dzisiaj w nocy przyjezdza zeby zatrzymac rozwod, bo to krzywdzi dzieci i my musimy byc razem (??!?!?!?!?!).
Wczoraj mi napisal, ze najlepszym pomyslem byloby zeby dzieci podzielic i jedno dziecko powinno mieszkac z nim. On juz rozmawial z dziecmi na ten temat (??!?!?!?!) i Ania mu powiedziala, ze sie nie zgadza (ciekawe co mu te dwie pozostale powiedzialy?!?!?!?!). Bo on zna wiele takich par, ktore tak zrobily. Bo Munga potrzebuje/chce/wymaga/oczekuje i wszyscy maja sie dostosowac.
Potrzebuje miec pet i zamiast sobie psa kupic dziecko mu potrzebne. Ciekawe dlaczego jedno a nie na przyklad dwoje!
Nastapil koniec swiata, bo mu sie dzieciaki pochorowaly lol.
Ale to on zawsze wychowywal dzieci i teraz jak wyjechal to ja te dzieci mu zepsulam.
Slowo daje cos mu sie z glowa porobilo temu czlowiekowi. Jak szybko do roboty nie pojdzie to mu sie juz do cna wszystko popierdoli.
I oswiadczam tu wszem i wobec, ze to byl ostatni raz, kiedy dzieci pojechaly do Pittsburgha! Kolejnym razem pojada, jak dostane pod nos pismo z sadu, ktore mnie do tego zmusi. Jakby nie dosyc bylo, ze ja tu siedze i sie stresuje przez ich cala nieobecnosc to jeszcze musze wysluchiwac jakis nonsensow!
Druga nad ranem a ja spac nie moge. Glupi idiota mnie obudzil i sam poszedl spac.

Monday, April 6, 2015

Bad, Bad Girl.

W sobotni poranek mialam zaplanowane wiosenno - swiateczne porzadki. Nastawiona bylam pozytywnie. Poszlam do sklepu, kupilam sobie swieza bulke, zrobilam sobie kawy. Dobrze mi bylo dopoki nie siadlam na kanapie i nie zaczelam myslec o dzieciach. I nastroj mi kompletnie siadl, bo dostalam takiego paralizu ogolnego, ze juz tylko moglam siedziec i plakac. W tym stanie doszlam do najbardziej prymitywnego i prostego wniosku, czyli zeby pojsc do sklepu i kupic sobie butelke wina.
W samo poludnie ja otworzylam i ruszylam tylek z kanapy. Udalo mi sie wyszorowac prysznic i kuchenke. Pierwsza butelka zajela mnie na trzy godziny. Poszlam do sklepu po druga butelke. Jak kolezanka zadzwonila to bylam juz w polowie drugiej butelki. W sumie to nie siedzialam na tylku, ale nie wiem co tak naprawde robilam bo efektow zadnych nie bylo  (poza prysznicem i kuchenka). Kolezanka przyszla kolo czwartej, zostawila przygotowania do swiat, meza i dziecko.
Kupila jeszcze dwie butelki wina.
Imprezowalysmy do polnocy.
W niedziele wielkanocna zwleklam sie z lozka, wzielam prysznic, glowe nawet umylam. Nie moglam nigdzie znalezc telefonu zeby poinformowac pastora, zeby nie przyjezdzal po mnie. Dlatego sie przygotowalam, bo mi glupio bylo, ze on przyjedzie taki kawal a ja do kosciola nie pojde. Jak zadzwonil i bylam w stanie zlokalizowac telefon to juz mi kondycja siadla i zaczelam rzygac. W zwiazku z tym powiedzialam mu, jaka ze mnie idiotka, ze pozycja w pionie mi absolutnie nie wychodzi i niestety bardzo mi przykro ale musze isc sie polozyc. 
Slychac bylo, ze pastora wgielo ale kulturalnie powiedzial 'ok'.
 Poszlam spac i tak przespalam cala Wielkanoc. Do znajomych na swiateczny obiad nie poszlam. Glowe zreperowalam sobie dopiero wieczorem, kiedy bylam w stanie wziac tabletki przeciwbolowe.
Dwa dni stracilam bez sensu, ale tez absolutnie przestalam myslec o dzieciach.  
Napisaly mi sms'a "Happy Easter". Nawet nie zadzwonily.
No coz jeszcze szesc dni. Mam oczywiscie ambitne plany hehehe. Musze je sobie na kartce napisac i trzymac sie z daleka od sklepow monopolowych.

Saturday, April 4, 2015

...

Wyslalam dzieciaki do Pittsburgha z kochajacym tatusiem na swieta. Byl to moj wlasny, fantastyczny pomysl. Zrobilam to, co najlepsze dla dzieci. Osiagnelam taki stopien wypalenia materii, ze wystruganie z siebie entuzjazmu na swieta okazalo sie niemozliwe. Przez ostatnie dwa tygodnie pracowalam non stop dwie roboty. Wszyscy chca miec ladnie na swieta nie? Dzisiaj usiluje wlasny dom sprzatnac i najlepiej wychodzi mi siedzenia na kanapie i ogladanie programow w telewizji na temat szukania i renowacji domow.
Dzieci rzecz jasna wcielo, jakby sie pod ziemie zapadly. Gadanie do nich o potrzebie codziennego dzwonienia do mamusi jest bez sensu. Wszyscy oferuja tam szeroki wachlarz atracji i zajmuja dzieciaki od rana do wieczora. Tak, ze czasu nie maja zeby sms'a wyslac.
Jest mi bardzo zle. Tak, wiem, ze mam kupe rzeczy do roboty, ale mi sie ich nawet na kartce napisac nie chce. Spac w nocy nie moge. Siedze i placze.
Nie wiem, czy kiedykolwiek sie do tych separacji przyzwyczaje. Oczywiscie Munga podsumowalby to, ze sama jestem sobie winna, bo przeciez on mi oferuje caly czas, zeby bylo tak jak dawniej. To ja sie nie zgadzam, ergo: mea culpa.
Musze uzupelnic zapas melisy i butelke wina kupic. Na lody juz sie patrzec nie moge.
Nie wiem, jak przezyje do przyszej soboty, na razie mam dolek.

Sunday, March 22, 2015

Lykend pelen przygod

Dzieci wraz z weekendem przeplynely sobie leniwie kolo mnie nie wiedziec kiedy. Malo je widzialam, na dyzurze byla kolezanka z pracy oraz pastor.
Nagle okazalo sie, ze przeciez jest niedziela 10:30 wieczor, jutro znowu poniedzialek i trzeba pojsc do pracy. No fajnie to przez moze pol godziny w ramach weekendowego relaksu napisze sobie notke na blogu o moim cudownym zyciu.
W sobote pojechalam na Manhattan, gdzie trzy bramy od Parku Centralnego przy osiemdziesiatej szostej ulicy (12 East 86th street mozna sobie na mapie sprawdzic) mieszka moj nowy pracodawca, wraz z psem, ktory wyglada jak chodzacy, zakurzony dywan. Facet jest w wieku pomiedzy 65 - 70 lat moze byc starszy. Zyd of course.
Jego mieszkanie to moje cztery ;-). Spedzilam tam osiem fascynujacych godzin, po ktorych mieszkanie bylo czyste. Dzieki temu, ze ja zyskalam zajecie ktos inny je stracil. Pan ponoc byl niezadowolony, poniewaz nie mogl niczego znalezc. No nie wiem jak cokolwiek znajdzie po mojej wizycie hehh.
Ma teraz p o s p r z a t a n e!  Dobre pieniadze, chociaz przy wycenie popelnilam pieciodolarowy blad ;-/.
Przy lozku na szklanej poleczce w pieknym pudeleczku zestaw rozrywkowy: dwie paczki maryski, z lufkami, fajeczkami i innymi bajerami ;-). Prawie umarlam ze smiechu. Byc moze uzywa do celow leczniczych, poniewaz ma jakas chroma noge i utyka ;-))).
Dzisiaj natomiast wizyta u ekskluzywnej rodziny rosyjskich zydow w ich wypasionym domu. Szesciogodzinny gig ;-). Od sufitu do podlogi, plus okna. Duzo pierdol, kafelki od sufitu do podlogi, trzy pietra, trzy lazienki, trzy sypialnie plus piwnica. Pani domu piekna, jej dzieci piekne, mile i inteligentne oraz caly dom zorganizowany tak, az mi sie plakac chcialo. Co prawda troche krecila nosem jak jej zaspiewalam cene za moje profesjonalne uslugi, ale zaplacila.
Nie wiem, czy mnie buja i chce tylko generalne sprzatanie przed Passover, czy tez bedzie to praca na stale, pozyjemy - zobaczymy. W kazdym razie ja hakowalam szesc godziny ale pani tez razem ze mna. Przesuwala kanapy, czesc okien sama umyla, wybebeszyla i umyla szafke w jednej lazience, do kuchni to sie nawet nie dopchalam, bo wszystko zrobila, plus jeszcze jednym okiem sprawdzala jak ja robie. Do idealnego wizerunku brakowalo jej tylko makijazu.
To juz druga, mloda rosjanka, u ktorej sprzatam. To jakis inny gatunek kobiet, slowo daje. Piekne, pracujace zawodowo, chalupy wysiudane, dzieci tak idealne, ze prawie nierealne, w ojczystym jezyku mowiace, tylko ci mezowie jacys tacy starzy i brzydcy. Nie wiem co te laski z nimi robia.
Ciesze sie szalenie, ze prosze Pana Boga o nowa prace a on mi z nieba zsyla nowe sprzatania.
Tylko mam takie male pytanko: Panie Boze, czy ja juz do konca zycia mam byc sprzataczka????
Kochajacy Munga znowu dzwonil, z tym samym zestawem argumentow. Dla dzieci najlepiej bedzie, jezeli do siebie wrocimy. Nasze dzieci nie zasluguja zeby miec rodzicow po rozwodzie.
Bla, bla, bla, slabo mi. Zapytalam sie jak sobie wyobraza nasze pozycie seksualne, poniewaz ja sie brzydze. Powiedzial: "we're going to work on it in time".
Moje zadne argumenty do niego nie docieraja. Ma byc tak, ja on chce i tlumaczy mi, ze to ja tak chce. hehh.
Bede sprzatac Boze bez jeczenia tylko prosze Cie daj mi ten rozwod!

Friday, March 20, 2015

Nie mam sily

Przyszlam do domu, robie pranie, robie obiad, robie zadanie domowe. Jutro mnie czeka duzy, nowy projekt sprzatalniczy na Manhattanie. W niedziele drugi, nowy projekt sprzatalniczy. W poniedzialek pewnie padne na pysk.
Biuro food stamps zamknelo moja sprawe, poniewaz dzwonili do mnie trzy razy jak bylam w pracy i nie moglam rozmawiac. Trzydziesci stron informacji, ktore im wyslalam bylo niewystarczajace i absolutnie potrzebowali dodatkowych informacji. Jak probowalam oddzwaniac to telefon mi mowil, ze nie ma takiego numeru. Teraz bede sie odwolywac. Zamierzam pojsc tam osobiscie i powiedziec im, co o tym wszystkim mysle.
Mission impossible Mungi zakonczyla sie kleska, poniewaz nie udalo mu sie dostac do mojego mieszkania i zapuscic korzeni, a kuzyn, u ktorego sie zatrzymal wywalil go z domu po pieciu dniach, poniewaz nazwal Loze Masonska kultem ;-). A kuzyn akurat sie zapisal i udziela sie. Praca tez jakos nie spadla mu od razu z nieba. W zwiazku z tym udal sie z powrotem do mamusi. Nie omieszkal mnie poinformowac, ze wszystko to moja wina i ze zabralam mu JEGO dzieci.
Najbardziej z tego wszystkiego robawil mnie prawnik, ktory przyslal mi dokumenty, ktore musza zostac zaniesione do Mungi pracy. W zalaczonym liscie poinformowal mnie, ze musze znalezc kogos, kto to dla mnie zrobi i ze sprawa jest pilna. Nie wiem, ale jakos wydaje mi sie, ze to raczej nalezy do jego obowiazkow niz moich. Nie wiem gdzie znajde takiego losia, ktory z czystej sympatii do mnie wezmie sobie wolne w pracy w tygodniu i pojedzie na Manhattan to dla mnie zalatwic, poniewaz ja osobiscie jako strona zaangazowana nie moge. Zadzwonilam do tego pacana, ale dal mi do wyboru albo to, albo zaplacic komus sto dolarow zeby to zrobil. Sam jest za bardzo zajety zeby sie pofatygowac.
Wszystkiego najlepszego z okazji pierwszego dnia wiosny. U nas dzisiaj sypie snieg ;-)

Saturday, March 14, 2015

Wkolo jest wesolo.

Zasadniczo powinnam sprzatac zapuszczony dom wlasny. Cudzy juz posprzatalam rano, choc bardzo mi sie nie chcialo.
Za pieniadze to jakos potrafie sie zmobilizowac. Najpierw sobie cos zjem, potem sobie herbatke wypije, potem sobie notke na blogu napisze, moze ksiazke poczytam, potem sobie do lazienki pojde a potem juz bedzie tralala osma wieczorem i za pozno zeby palcem kiwnac. Tak profesjonalnie potrafie przebabic pol dnia. I chodze zdenerwowna, ze w domu panuje ogolny syf i malaria. W glowe sie powinnam puknac, sama jestem sobie winna.
Mam kryzys wygladu zewnetrznego. Poszlam nawet do fryzjera, zeby poprawic sobie humor, ale wcale mi to nie pomoglo. Przez wszystkie zeszloroczne problemy schudlam 12 kilogramow, ale odkad sie przeprowadzilysmy chyba poczulam sie lepiej psychicznie, bo na nowo zaczelam jesc.
No i odzyskalam te 12 kilo a moze nawet wiecej, boje sie na wage wejsc. Im gorzej sie sama z soba czuje, tym wiecej smieci przyswajam. Wszystkie ubrania nie dosc, ze ich malo, stare i znoszone to jeszcze sie ciasne robia ;-/.
Kochajacy tatus zabral dzisiaj dzieci. Wole sie nie skupiac nad tym. Ania od wczoraj ma problemy z astma, pan doktor przepisal sterydy i inhalacje. Tlumaczylam Mundze, ze dziecko nie w formie i tak wlasciwie powinno w domu siedziec. No ale gadac to ja sobie moge. Wzial dzieci na Manhattan i nie ma ich juz szesc godzin. Napisalam wiadomosc, ze dziecko musi lekarstwo zazyc, ale odpowiedzi przychodza tylko jak mu sie widzi. Na zewnatrz brzydko i pada deszcz. Brzuch mnie z nerwow boli. Najgorsze zawsze to czekanie, bo czlowiek sie tylko negatywnie nakreca.
Wczoraj poszlam sprzatac i jak nigdy w zyciu zostawilam komorke w kurtce. Oczywiscie jak sprawdzilam to mialam piec nieodebranych polaczen. Trzy od pielegniarki ze szkoly w sprawie duszacej sie Ani a dwa od kobiety z Food Stamps. Powiedziala, ze podejmuja wlasnie decyzje w mojej sprawie i potrzebuja dodatkowych informacji (natychmiast!!??!?!?!). Kazala mi pod telefonem siedziec, poniewaz bedzie jeszcze dzwonic. Oczywiscie nie zadzwonila. Numer telefonu, z ktorego dzwonila nie odpowiadal kiedy oddzwonilam. Dlaczego to wszystko musi byc takie wkurzajace?????
Kase na zarcie dostalam tylko jeden raz na dwa miesiace. Zadzwonilam w zeszlym tygodniu i zlozylam skarge, a jezeli mi odmowia, to wtedy bede skladac reklamacje. Smiechu warte.
Usiluje od dwoch miesiecy odnowic sobie licencje asystentki nauczyciela. Sprawa utkwila (jak wszystkie inne sprawy zreszta) i okazalo sie, ze potrzebuja potwierdzenie od mojej superviser, ze jestem wartosciowym pracownikiem naszej placowki dydaktycznej. Oczywiscie moja superviser nie wiedziala jak sie za to zabrac to zwalila odpowiedzialnosc na moja glowe. Z tym, ze niestety to nie bylo w moich uprawnieniach. Ze wzgledu na to, ze sie zirytowalam niewasko poszlam do dyrektorki naszej szkoly i wyluszczylam jej, ze jestem "frustrated". Pani dyretor wziela telefon i zalatwila co potrzeba w piec minut. Teraz znowu bedziemy sobie grzecznie czekac niewiadomoile.
Wiekszosc ludzi zalatwia sprawy bez problemow i szybciutko dostaja to, o sie staraja. Rozwodza sie bez problemow w szesc tygodni, zasilki maja i inne pomoce, w pracy im cudownie idzie itede itepe. Mnie zawsze idzie jak po grudzie. Happy end zazwyczaj nastepuje, ale niestety zzera mi to duzo zdrowia i czasu. Czy ten rok 2015 nie moglby juz byc tym rokiem kiedy to wszystko sie rozwiaze, wyprostuje i dla odmiany pojdzie do przodu!?!!?!!???