Troche sie obawialam, ze dzieciakom sie nie spodoba, ale Metropolitan jest duzo bardziej zroznicowany niz MoMa i jak wytrzymalysmy piec godzin to bardzo dobry wynik. Ponizej hol glowny, wszyscy jeszcze pelni energii.
Egipt zdecydowanie im sie najbardziej podobal i zadawaly kupe pytan, na ktore nie znalam odpowiedzi. Chyba moja wiedza nie wybiega juz duzo dalej niz "oto sfinks" a "oto mumia".
Zeby zainteresowac dzieci wystawami rozdaja materialy, ktore w przystepny sposob przyswajaja pewne eksponaty i motywuja do odkryc/poszukiwan. My zrobilysmy starozytna Grecje, bo wiaze sie ona z ksiazka Ricka Riordana "Percy Jackson and the Olympians".
Babelkowy renifer wzbudzil u dzieci sporo emocji. Przeczytalam dokladnie wszystkie informacje na jego temat ale zapomnialam je w piec minut, dlatego teraz nie moge pochwalic sie rozlegla wiedza na jego temat.
Na samym koncu przewleklam zmarnowane dziewczeta przez malarstwo i sztuke wspolczesna. Siadaly na srodku sali a ja oblatywalam siasiadujace sale dookola, bo juz sil nie mialy. Niestety Van Gogha i paru innych nie moglam sobie podarowac. Co ciekawe wszystkie znaja juz niektorych artystow ze szkoly i jak kogos rozpoznawaly to sprawialo im to duza frajde. Miedzy innymi uslyszalam jak van Gogh obcial sobie ucho i jak Pollock malowal swoje obrazy. Warhol i Picasso tez nie sa im obcy.
Sztuka wspolczesna jest dla mnie - ignoranta zabawna i w zwiazku z tym warta zobaczenia. Przy znanym/drogim amerykanskim artyscie o imieniu Cy Twombly raz prawie posikalam sie ze smiechu. Seria jego obrazow? z motywem Illiady powala mnie doslownie na kolana a raczej sklada mnie w pol. Powyzej zasznurowane jajko i jakas znana postac kucajaca na scianie. Seria plocien w kolorze teczy mi sie nie zmiescila w kamerze, za duzo Sztuki na raz to bylo.
Co absolutnie nie dziwi wykonczone dzieciaki byly w stanie po wyjsciu z museum spedzic jeszcze w Parku Centralnym trzy godziny. Niestety bacteria w aparacie mi padla. Wybierzemy sie moze w przyszlym tygodniu jak bedzie ladna pogoda.
Co absolutnie nie dziwi wykonczone dzieciaki byly w stanie po wyjsciu z museum spedzic jeszcze w Parku Centralnym trzy godziny. Niestety bacteria w aparacie mi padla. Wybierzemy sie moze w przyszlym tygodniu jak bedzie ladna pogoda.