Tuesday, February 3, 2015

Dopiero wtorek ;-/

Psa sobie powinnam kupic, albo kota ;-). Ktos by mnie kochal bezwarunkowo. Hobby sobie znalezc powinnam, nowych przyjaciol, cel w zyciu. ;-)
A tymczasem...
Wszystkie papiery zostaly wyslane, zlozone, zaklepane. Teraz czekam na decyzje juz drugi tydzien. Nie za dobra jestem w materii czekania.  Trafia mnie z lekka i w nocy spac nie moge.
Czekam na przyznanie mi pieniedzy na jedzenie od miasta, decyzje z IRS o rozdzielenie dlugu za podatki pomiedzy mnie i Munge, na zwrot podatku oraz przedluzenie mojej licencji .
W tym roku w podatkach obowiazywala brutalna zasada - kto pierwszy wpisze sobie dzieci i zlozy - wygrywa.  Mialam stresa , poniewaz Munga zawsze dostawal potrzebne papiery przede mna. Zeby bylo sprawnie, szybko i tak jak trzeba poszlam do ksiegowej i wybulilam 125$ na poczet spokoju duszy. Zabolaly mnie bardzo te pieniadze, ale moze sie oplacalo poniewaz wszystko przeszlo, co oznacza, ze Munga sie tym chyba jeszcze nie zajal. Gdybym dostala zwrot podatku moglabym splacic wszystkie dlugi.
A poza tym co slychac?
Za rada mojej terapeutycznej ksiazki urwalam kontakt z Munga. W sumie to nie mam o czym z nim dyskutowac. Do tej pory nie przeslal mi propozycji ugody, ktora w tym czasie powinna juz byc na papierze, podpisana przez nas i gotowa. W przyszlym tygodniu mamy randke w Sadzie Najwyzszym a on juz mi oznajmil, ze sie nie pojawi. Ale za to, jak najbardziej chce dzieci na tydzien ferii zimowych. Pieniedzy nie ma, poniewaz przeciez nie pracuje. To jak to jest? Na utrzymanie dzieci nie lozy, do rozwodu sie nie przyklada, ale jezeli chodzi o dzieci to ma miec umozliwione jak najszczestsze kontakty, poniewaz ich przeciez nie widuje codziennie? Tydzien w lutym, tydzien w kwietniu, miesiac wakacji a najlepiej dwa miesiace??? I co jeszcze?
Kochajaca babcia juz wszystko Natalii wyslala, wszystkie plany. I najbardziej mi sie podoba jak pisze "my zrobimy". "Skontaktujemy sie z Twoja mama w sprawie wakacji", "Szkoda, ze wasza mama nie chce sie przeprowadzic do Pittsburgha"!!!!!. Kochajacy synus i jego mamusia - idealna para. Teraz Munga juz nie zginie, bo nareszcie ktos sie nim zajmuje tak, jak on na to zasluguje.
Nie moge!!!! Przykro mi, ze taka jestem kwasna jak cytryna, gorzka jak czekolada i skrzywiona jak po wylewie. Nie moge ich obydwojgu scierpiec!!!
Munga byl przez tydzien w Teksasie, pracy szukal. Wyslal dzieciakom zdjecia jak sobie poszedl do Muzeum Historii Naturalnej. No fajnie ma. Czyzby w cudownym Pittsburghu pracy nie bylo??? Juz po miesiacu mieszkania szuka pracy po calych Stanach?
I nie wiem czy mam prawo do grzebania dzieciom po mailach i telefonie. Czuje sie niekomfortowo jak to robie. Natalia zarzuca mi, ze nie mam do niej zaufania.  Towarzysz Stalin kiedys powiedzial: "Ufac - ale kotrolowac bezgranicznie". To jak to jest?????
A w Polsce? W Polsce rodzicom sie wszystko na glowe wali. Znowu! I mam problem moralny, poniewaz nie za bardzo jestem w sytuacji, kiedy to moge im pomoc. W tym miesiacu juz nie udalo mi sie zaplacic wszystkich rachunkow, poniewaz odpadly mi dwa sprzatania a nowych nie udalo mi sie znalezc. Jezeli sie cos wkrotce pozytywnego nie wydarzy z marcem bede miec problem.
I to na tyle. Koniec jeczenia, trzeba isc spac, bo jutro znowu do roboty.


2 comments:

Natalka said...

Grunt, że pomyślałaś, złożyłaś. Poszło. A to już bardzo dużo!!! Niektórzy ludzie są tak beznadziejni, że nawet by na pomysł nie wpadli albo obudzili się z ręką w nocniku. A co do mamusi, sama muszę z taką mieszkać pod jednym dachem i użerać się każdego dnia więc nie narzekaj, bo przynajmniej tego Ci oszczędzono. Radzisz sobie doskonale - tak trzymać!

swert said...

No nie wiem Natalka, czuje sie jakbym cos zle robila albo czegos nie robila.