Juz skoro swit, o szostej rano widac bylo, ze dzisiejszy dzien piekny bedzie. Sloneczko wstalo i najpierw wyeksponowalo super brudne szyby, wypackane malymi dlonmi. Potem rozswietlilo poklady kurzu spoczywajace na meblach. Kontynuujac swa wedrowke omiotlo zasmiecona, zaplamiona podloge z kotami wychylajacymi sie z katow. Blask wpada do mieszkania i w ktora strone sie nie zwroce widze dzika potrzebe wiosennych porzadkow. Generalnie mialy sie one odbyc podczas wizyty tesciowej, niestety zagadana przez nia na smierc zupelnie o tym zapomnialam. Przetrzepalam szafy, upychajac troche ich zawartosci dla siostrzenicy Roberta. Wczoraj wyprulam moja szafe, wyciagajac z niej rzeczy, ktorych nie mialam na sobie przez ostatni rok. Zrobilam potem to samo z ubraniami Roberta. Zadzwonilam do kosciola i dzisiaj przyjechali i zabrali te rzeczy.
Musze wyjsc z dolka emocjonalnego, w ktorym sie zakopalam. Musze posprzatac mieszkanie, pozbyc sie "kacikow zieleni", wywalic co niepotrzebne, umyc, odskrobac i wypiescic. Tesciowa przywiozla nasze plastikowe pojemniki, w ktorych sie przeprowadzalismy. Mam juz do czego sie spakowac i w czym sie przeprowadzic. Teraz tylko trzeba wszystko przygotowac i cierpliwie czekac do punktu zwrotnego kiedy to bede mogla sprzatnac swoje stare zycie i zaczac nowe.
Musze wyjsc z dolka emocjonalnego, w ktorym sie zakopalam. Musze posprzatac mieszkanie, pozbyc sie "kacikow zieleni", wywalic co niepotrzebne, umyc, odskrobac i wypiescic. Tesciowa przywiozla nasze plastikowe pojemniki, w ktorych sie przeprowadzalismy. Mam juz do czego sie spakowac i w czym sie przeprowadzic. Teraz tylko trzeba wszystko przygotowac i cierpliwie czekac do punktu zwrotnego kiedy to bede mogla sprzatnac swoje stare zycie i zaczac nowe.