Thursday, May 22, 2014

Kosciol i wiara

Tematy drazliwe. Jak to u mnie wyglada? Zostalam wychowana w wierze rzymsko-katolickiej. W podstawowce i w liceum nawet sie staralam, chodzilam do kociola, modlilam sie zarliwie i uczeszczalam do spowiedzi. Potem przeszlam na to wygodne stwierdzenie "wierzaca, ale niepraktykujaca". Po przyjezdzie do Stanow czasami do kosciola chodzilam, najczesciej w swieta. Munga byl baptysta, ale przez pierwsze lata niepraktykujacym. W momencie, kiedy przestal pic cztery lata temu, zajal sie dosyc intensywnym studiowaniem Biblii. Chcial bardzo, zebym w tym rowniez brala udzial, ale ja bylam wtedy mentalnie gdzie indziej i mnie to nie interesowalo, wrecz irytowalo ponad miare.  Munga znalazl kosciol, ktory zaakceptowal, oczywiscie 45 minut drogi samochodem od domu na Coney Island i zaczal uczeszczac. Nastepnie wyrazil chec zabierania ze soba dzieci. We mnie odezwal sie katolicki duch i mialam z tym problem, w zwiazku z tym mielismy pare ostrych scysji. Dzieciom sie w kosciele podobalo. W zwiazku z tym dalej jezdzili.
W pewnym momencie Munga dostal inna prace i przestal miec wolne soboty i niedziele.
Troche z ciekawosci, z poczucia obowiazku oraz dla swietego spokoju ja przejelam na siebie obowiazek zawozenia dzieci do kosciola.
Na poczatku bylo to wszystko inne i dziwne. Pewnych rzeczy w ogole nie moglam zrozumiec. Ale siedzialam spokojnie, robilam co kazali i przygladalam sie uwaznie.
Nastepnie na jakis czas (okolo roku) przestalismy do kosciola jezdzic. W momencie kiedy zaczelismy jezdzic od nowa, bylam gotowa do zaakceptowania tego kosciola i wyjscia z kosciola katolickiego. Nikt mnie do niczego nie zmuszal, sama do tego doszlam. Nie zrobilam tego ani dla meza, ani dla dzieci. I poczulam sie zupelnie nowym czlowiekiem, zdecydowanie szczesliwym.
W sierpniu 2013 mielismy razem z Munga wspolny chrzest. Byl to jeden z najszczesliwszych dni w moim zyciu. A od wrzesnia zycie mi sie syplo.
Od pazdziernika zeszlego roku chodzimy co tydzien do kosciola. Dzieci sa zadowolone i chca to robic. Maja co niedziele szkolke, gdzie ucza sie roznych biblijnych historii. Kochaja Pana Jezusa i razem sie codziennie modlimy. Ucze je jak dobrze postepowac i co jest wazne w ich zyciu.
Ja czytam Biblie, prawie codziennie, co wraz z hektolitrami melisy pomoglo mi przetrwac najgorsze chwile, dlatego tez nie zwariowalam.
Munga po chrzcie zaczal pic i znalazl sobie bimbo.
Jest to pewna ironia losu jak zamienilismy sie rolami: kiedy on w tym siedzial, ja nie bylam gotowa a kiedy ja w to wsiaklam to on od tego odszedl.
Nie zamierzam zmieniac wiecej swojej wiary i kosciola. Moja zmiana nastapila nie tylko w sposobie zycia ale rowniez w glowie i w sercu. Dla tych, ktorzy mnie nie znaja: mnie jest bardzo ciezko do czegos zmusic. Mam ciezki character i jestem przyzwyczajona do tego, ze na koncu zawsze dostaje to, co chce. Na pewno nie zmienialabym wiary i kosciola ze wzgledu na meza.
Wymaganie od kogos zmiany wiary w celu wynajecia mieszkania jest przeciwne prawu. Jakby mi sie nudzilo, to moglabym tych ludzic pozwac do sadu o dyskryminacje. Chwilowo na brak obecnosci w sadach nie moge narzekac, wiec postanowilam sobie odpuscic. hehehe.
Mieszkanie znajde jak przyjdzie na to odpowiedni czas. Nikt mi nie bedzie dyktowal zadnych irracjonalnych warunkow. Nie po to mieszkam w Ameryce.


4 comments:

resvaria said...

Tak trzymać! Poza tym uważam, że nikomu nic do tego w co wierzysz i jak wierzysz - cecha, która mnie irytowała od dziecka wśród Polaków, którzy też mnie chcieli nawracać na "słuszną drogę".

Karuzela said...

Szkoda mieszkania, które było idealne gdyby nie...Czy to ludzie polskiego pochodzenia, że Resvaria to sugeruje ? A tak na marginesie, jak dziwnie czasem człowiek wypełni pustke , jaka zostaje gdy traci sie wiarę przodków. Dla Ciebie ta zmiana wiary przyniosła samo dobro. korzystaj z niego...

resvaria said...

Resvaria sugeruje tylko, że Swert jest dorosłym, dojrzałym człowiekiem i ma swój rozum. Więc pisanie (komentarze pod poprzednim wpisem), że teraz powinna wrócić na właściwą drogę (wiary), bo mąż jej wyprał mózg jest wysoce nie na miejscu.

swert said...

Mieszkanie bylo za drogie, W zwiazku z tym dobrze sie stalo. To byli Polacy, w zwiazku z tym rozumiem ich motywacje. Co do rozumu swerta to hm ;-))))