Friday, March 20, 2015

Nie mam sily

Przyszlam do domu, robie pranie, robie obiad, robie zadanie domowe. Jutro mnie czeka duzy, nowy projekt sprzatalniczy na Manhattanie. W niedziele drugi, nowy projekt sprzatalniczy. W poniedzialek pewnie padne na pysk.
Biuro food stamps zamknelo moja sprawe, poniewaz dzwonili do mnie trzy razy jak bylam w pracy i nie moglam rozmawiac. Trzydziesci stron informacji, ktore im wyslalam bylo niewystarczajace i absolutnie potrzebowali dodatkowych informacji. Jak probowalam oddzwaniac to telefon mi mowil, ze nie ma takiego numeru. Teraz bede sie odwolywac. Zamierzam pojsc tam osobiscie i powiedziec im, co o tym wszystkim mysle.
Mission impossible Mungi zakonczyla sie kleska, poniewaz nie udalo mu sie dostac do mojego mieszkania i zapuscic korzeni, a kuzyn, u ktorego sie zatrzymal wywalil go z domu po pieciu dniach, poniewaz nazwal Loze Masonska kultem ;-). A kuzyn akurat sie zapisal i udziela sie. Praca tez jakos nie spadla mu od razu z nieba. W zwiazku z tym udal sie z powrotem do mamusi. Nie omieszkal mnie poinformowac, ze wszystko to moja wina i ze zabralam mu JEGO dzieci.
Najbardziej z tego wszystkiego robawil mnie prawnik, ktory przyslal mi dokumenty, ktore musza zostac zaniesione do Mungi pracy. W zalaczonym liscie poinformowal mnie, ze musze znalezc kogos, kto to dla mnie zrobi i ze sprawa jest pilna. Nie wiem, ale jakos wydaje mi sie, ze to raczej nalezy do jego obowiazkow niz moich. Nie wiem gdzie znajde takiego losia, ktory z czystej sympatii do mnie wezmie sobie wolne w pracy w tygodniu i pojedzie na Manhattan to dla mnie zalatwic, poniewaz ja osobiscie jako strona zaangazowana nie moge. Zadzwonilam do tego pacana, ale dal mi do wyboru albo to, albo zaplacic komus sto dolarow zeby to zrobil. Sam jest za bardzo zajety zeby sie pofatygowac.
Wszystkiego najlepszego z okazji pierwszego dnia wiosny. U nas dzisiaj sypie snieg ;-)

No comments: