Thursday, July 16, 2015

Niemozliwe sie stalo?

Powodowana niezrozumialym impulsem nawiazalam kontakt z siostra Mungi. Uswiadomila mnie, ze rodzina zdaje sobie sprawe z jego picia i calej reszty. Zapytalam sie jej czy moze chcialaby przyjechac i wziac dzieci na dwa tygodnie wakacji ( iniech mnie nikt nie pyta skad mi sie biora takie pomysly!).  To byl poniedzialek a ona od razu wypalila, ze moze przyjechac w piatek. No to fajnie czemu nie. Uzgodnilysmy, ze nikomu nie powiemy, niech maja czarujaca NIESPODZIANKE.
Odetchnelam z ulga, bo dziwnie bylam przekonana, ze byl to dobry pomysl. Zwlaszcza, ze dzieci codziennie pytaja, lacznie z Ania mowiaca mi dzisiaj, ze Pittsburgh sni sie jej po nocach. Co ja im moge zaoferowac, zwlaszcza w przyszlym tygodniu, kiedy pracuje szesc dni w tym dwa dni po dwie roboty?
Postawilam warunek, ze nie zgadzam sie na to, zeby dzieci spaly u dziewczyny Mungi.
I wszystko bylo git.
A coz to za sms'a otrzymuje wczoraj? Siostra Mungi nie chcialaby jechac taki kawal drogi (szesc godzin) sama i czy ktos moze z nia przyjechac? Na to ja, ze owszem kazdy tylko nie ich szanowna mamusia. No ale za piekne to bylo, zeby bylo prawdziwie i okazalo sie, ze z licznej rodziny Mungi wylacznie szanowna mamusia jest dostepna. Siostra zaoferowala, ze matka moze spac w hotelu. Izunia oczywiscie uniosla sie honorem, ze jakze to, nie wypada i kasy przeciez szkoda i tralala i jak najbardziej, wbrew samej sobie zaproponowalam, ze owszem bez problemu, moze sie u mnie przenocowac.
bleeeee
Dziwne, ze sie nie udlawilam tym swietnym pomyslem.
I jest to absolutnie jedyna na calym swiecie osoba, ktora budzi we mnie odraze i same negatywne odczucia. W tym momencie gorsze niz Munga. Nim jakos ostatnio przestalam sie przejmowac.
Nie wiem, jak to bedzie, nie musialam nigdy stawic czola nikomu, na mysl o kim by mnie otrzepywalo.
Przyjedzie, we wszystko wetknie swoj nos bleeeee. Slabo mi na sama mysl.
No, ale dobrze, kocham dzieci, czego sie nie robi dla dzieci. Znosi sie najwieksze tortury i niewygody. Jutro jak je obie zobacza to zapewne zwariuja ze szczescia a mnie sie serce rozpadnie na tysiace kawaleczkow, bo nie bede ich widziec przez dwa tygodnie.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko porzadnie naszprycowac sie jutro melisa, zmowic paciorek i uwierzyc jak taka cudowna ze mnie osoba, chrzescijanka o krysztalowym sercu bleeeee.

2 comments:

Grazyna 1 said...

Trudno, musisz wytrzymac, a moze matka zobaczy jak jest naprawde i jak syn dba o wlasne dzieci. Przesylam pozdrowienia

Natalka said...

Dziś sobota, więc jesteś w oku cyklonu. Napisz szybko jak pojadą jak było!!!