Monday, September 22, 2014

Wystraszylam sie dzisiaj.

Nie na zarty. Alez zacznijmy od poczatku zeby zapelnic ta dziewicza strone.
Bylam dobra dziewczynka, po raz enty rzucilam kofeine i niezle mi to szlo przez dluzszy okres czasu. W zeszlym tygodniu pochorowalamsiem. Zlapalam wirusa od wszystkich zawirusowanych dzieci w szkole lub tez zwyczajnie sie przeziebilam. Stawialam sie na nogi aspiryna, witamina C, multiwitamina (dla pewnosci ;-), olejkiem szwajcarskim inhalujacym i herbatka z cytryna.  Normalna herbatka by mi nie pomogla, w zwiazku z tym wiadomo - dalam czadu (tak ze cztery dni), jedna herbatka, druga herbatka.
Wczoraj juz sobie wypilam kawusie, no a dzisiaj juz dwie. Okolo szostej siedzialam z dziecmi przy stole, robilysmy zadanie no i mnie przydusilo. Inaczej niz zazwyczaj. Do tej pory najpierw serce zaczynalo mi galopowac, a potem dopiero czulam uscisk w piersi i brak oddechu. A dzisiaj mnie przydusilo znienacka, ze poczulam sie jakbym miala zemdlec.  Pare razy, kazdy nastepny raz byl mocniejszy. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje. Na szczescie jak szybko przyszlo, tak szybko przeszlo. Zazylam sobie odstawiona do lamusa pastyleczke na spowolnienie serca. Teraz, z dwie godziny pozniej czuje sie okej, chociaz nie do konca jak trzeba. Staram sie siedziec cichutko w kacie i udawac, ze mnie nie ma.
Przy tej okazji poinstruowalam dzieciaki co maja zrobic gdyby mamusia walnela sztywna na podloge (zadzwonic na pogotowie i do najblizszej kolezanki).
Slowo daje rzucilam palenie, rzucilam picie, rzucilam meza a tej cholernej kawy rzucic nie moge!!!

4 comments:

Karuzela said...

Zachowujesz zimną krew w każdej sytuacji i dobrych zachowan uczysz córki. Tylko tak cichutko na ucho Ci powiem, nie przypisywałabym takiej mocy, głupiej kofeinie. Moze w połączeniu z czyms tak działa, zastanów się nad tym, proszę. Kawę wiadrami musiałabys pić by miec takie reakcje...

swert said...

Bylam u lekarza: kofeina I stres, taka juz moja uroda.

Anonymous said...

Cześć Iza
Trochę więcej optymizmu. Dalej będzie tylko lepiej.
Monika i Romek

Anonymous said...

To nie serce Iza.
W sensie "mechanicznym" to nie serce :)
Anxiety disorder.

Duzo zrobilas dla rodziny, dzieci, siebie ale wciaz sytuacja Cie gniecie i uwiera nawet tam gdzie nie wiesz i nie myslisz, ze moze.

Twoje serce "mechanicznie" jest w najlepszym porzadku :)

Duzo o Mungo i "Barbi" piszesz i nawet gdy wyglada ze slow, ze mozesz ich miec "gleboko, tam gdzie slonce nie dochodzi i plecy traca szlachetnosc", wciaz o nich myslisz, bo sa w Waszym zyciu.

W kazdym badz razie, to nie kawa ;)

Twoje serce "mechanicznie" jest w najlepszym porzadku :)

Przestan o "M&B" myslec. Nie Twoj cyrk, nie Twoje malpy.

Well, I'd say "Screw M&B - enjoy coffee ! " might be a new car bumper sticker ;)