Thursday, April 14, 2016

Czwartek

Ten tydzien ma co najmniej tysiac godzin. Plynie i plynie jak krew z nosa. W sumie nie wiem czym sie tak ekscytuje. Tydzien sie skonczy, bedzie nastepny. To nie tak, jakbym mogla lezec i relaksowac sie przez weekend. 
Usiluje pogodzic sprzatania z nowa robota. Dzisiaj zajelo mi dotarcie na plejsa ponad godzine, gdzie wczesniej bylo to 20 minut, Czy jestem zmeczona, czy tez nie po sprzataniach w szkole musze nadal byc w formie. Nie tak, jak poprzednio mozna bylo sobie troche odpuscic. 
Na szczescie ostatni tydzien kwietnia jest wolny i bede mogla wszystkim bezstresowo wypucowac chaty na glanc w godzinach normalnych sprzataczek, czyli porannych ;-). 
W pracy jest troche lepiej. Juz mnie nie boli glowa po kazdym lanczu i nie dostaje zawalu na placu zabaw. 
Chlopczyk nadal stroi fochy, ale dzisiaj juz mial lepszy dzien. W dalszym ciagu probuje zwracac moja uwage za pomoca robienia zeza, glupich min, szturchania mnie palcem oraz obrazania sie, ale chyba tez zaczelo do niego docierac, ze ze mna nie ma zmiluj sie. Bystrzacha z niego, wiec caly czas musze sie miec na bacznosci i byc ta sprytniejsza. Dobrze, ze ma tylko szesc lat, nadal mam szanse by byc gora ;-).
Jakos sie czuje psychicznie jakbym duzo ciezej pracowala. Przedszkole jawi mi sie jak totalna kaszka z mlekiem. 
Natomiast fizycznie jest duzo lepiej, juz mnie tak wszystko nie boli i mam jakos wiecej energii. Nie wiem, czy to zasluga cyklu hormonalnego, czy tez normalnego rozmiaru stolkow i braku zmieniania pieluch ;-))))




2 comments:

Anonymous said...

Życzę dużo cierpliwości, jak minął piątek?

m. said...

ech, ten zez i durne miny to zupelnie jak moja autystka..
Ale myślę, że po miesiącu już będzie przysłowiowo Ci "jadł z ręki"- zauważyłam po crce, ze ten etap mierzeia sił jest krótki, gdy wlasnie się stawia jasne granice

Ja postawilam granice pozno i mam teraz co weekend warsztaty z trudnych zachowaniem razem z dzieckiem (jestem wyznawcą starej dobrej behawioralnej analizy, w PL się rodzice często odzegnują, bo myślą, że to tresura. To oczywiscie nie żadna tresura, te terapie są sensowne i fajne obecnie, dużo się tak naprawdę "miksuje" rożnych "nurtów". Stosuję tez w domu niektore rzezy z RDI Gutsteina, ale moim zdaniem nie ma lepszej metody od behawioralnej.)

Jestem ciekawa, jak minął kolejny tydzień, i czy się czujesz bardziej "u siebie"

Co do sprzatania to pewnie mialas duzo roboty, bo się pesach zaczęlo. Ale to dobrze, zawsze kilka groszy w budzecie. BArdzo Cię szanuję za ta silę w Tobie i niezmiennie trzymam kciuki. Dobrego dnia!!!