Thursday, February 18, 2010

Ferie

Zgodnie z tradycja jak dzieci maja wolne to gdzies jedziemy na wycieczke. Wszystko byle nie sprzatac chalupy ;-). Dzisiaj wybralysmy sie po raz pierwszy do muzeum dla dzieci na Manhattanie. Muzeum sklada sie z czterech pieter i piwnicy. Jedno pietro poswiecone jest starozytnej Grecji, drugie Dorze i Diego, trzecie ma laboratorium i rozne miejsca do zabawy, czwarte chyba jest dla malych dzieci a w piwnicy mozna ukladac klocki.


Pietro z Dora takie sobie, chyba dla mniejszych dzieci, chociaz Natalka byla w stanie postudiowac jakies wiadomosci z zwierzetach z Ameryki Poludniowej.



Miejsce z piaskiem, wyklejankami i mazianiem farba bylo absolutnym hitem rzecz jasna.





Siedzialysmy tam ze cztery godziny, dzieci byly caly czas zajete. Powiedzialy, ze sie dobrze bawily. Jak dla mnie 10 dolarow od osoby za bilet to lekka przesada. Dorosli powinni tyle placic a za dzieci powinno byc jednak mniej. W muzeum nie ma zadnego miejsca zeby usiasc i cos zjesc. Moje dzieci jedza duzo i czesto, zwlaszcza na wyjazdach zawsze mam spakowany caly plecak walowki. Nie podobal mi sie fakt, ze musialam sie chowac z tym jedzeniem po katach i caly czas ktos mi zwracal uwage, ze nie wolno. A co jak ktos ma jeszcze mniejsze dzieci ode mnie? Druga rzecz jaka mi sie nie podobala to to, ze cale zimne powietrze wpadajace przez drzwi wejsciowe lecialo prosto na wyrozbierane dzieci i rodzicow czekajacych w kolejce do szatni.
Z muzeum wyszlysmy bliskie smierci glodowej i dobrze, ze w poblizu byla fajne miejsce z zupami, salatami i kanapkami. Musialam pojsc dwa razy po zupe, bo pierwsza porcja zostala od razu pozarta. Mam szczescie, ze moje dzieci zjedza i zupe i salate a nie ciagna mnie do McDonaldsa.
Poszlysmy jeszcze do sklepu z ksiazkami ale dzial dziececy przezywal prawdziwe oblezenie, tak ze ciezko bylo znalezc miejsce zeby postawic stope. Wozki, dzieci i dorosli byli wszedzie. Na Manhattanie jak nie ma pogody na Park Centralny to wszedzie sa tlumy manhattanskich nianiek i rodzicow. Do domu wrocilysmy o siodmej wieczor. No to spelnilam dobry uczynek a jutro siedze w domu, sprzatam i chyba zaczne czytac "Eclipse" ;-).

1 comment:

thern said...

mnie z tego muzeum to najbardziej zainteresowałoby to piętro ze starożytną Grecją:))
I zgadzam się, że 10 dolców od soboy to dużo, tym bardziej ze potem nawet jedzenia nie mozesz tam kupic, tylko spędzasz trochę czasu i juz musisz wychodzic aby coś zjesć. No ale moze wychodzą z założenia, że nie zdążysz zobaczyć wszystkiego i że wrócisz innego dnia i znowu zapłacisz im 10 dolców. Zdziercy...