Zgodnie z tradycja jak dzieci maja wolne to gdzies jedziemy na wycieczke. Wszystko byle nie sprzatac chalupy ;-). Dzisiaj wybralysmy sie po raz pierwszy do muzeum dla dzieci na Manhattanie. Muzeum sklada sie z czterech pieter i piwnicy. Jedno pietro poswiecone jest starozytnej Grecji, drugie Dorze i Diego, trzecie ma laboratorium i rozne miejsca do zabawy, czwarte chyba jest dla malych dzieci a w piwnicy mozna ukladac klocki.
Miejsce z piaskiem, wyklejankami i mazianiem farba bylo absolutnym hitem rzecz jasna.
Z muzeum wyszlysmy bliskie smierci glodowej i dobrze, ze w poblizu byla fajne miejsce z zupami, salatami i kanapkami. Musialam pojsc dwa razy po zupe, bo pierwsza porcja zostala od razu pozarta. Mam szczescie, ze moje dzieci zjedza i zupe i salate a nie ciagna mnie do McDonaldsa.
Poszlysmy jeszcze do sklepu z ksiazkami ale dzial dziececy przezywal prawdziwe oblezenie, tak ze ciezko bylo znalezc miejsce zeby postawic stope. Wozki, dzieci i dorosli byli wszedzie. Na Manhattanie jak nie ma pogody na Park Centralny to wszedzie sa tlumy manhattanskich nianiek i rodzicow. Do domu wrocilysmy o siodmej wieczor. No to spelnilam dobry uczynek a jutro siedze w domu, sprzatam i chyba zaczne czytac "Eclipse" ;-).
1 comment:
mnie z tego muzeum to najbardziej zainteresowałoby to piętro ze starożytną Grecją:))
I zgadzam się, że 10 dolców od soboy to dużo, tym bardziej ze potem nawet jedzenia nie mozesz tam kupic, tylko spędzasz trochę czasu i juz musisz wychodzic aby coś zjesć. No ale moze wychodzą z założenia, że nie zdążysz zobaczyć wszystkiego i że wrócisz innego dnia i znowu zapłacisz im 10 dolców. Zdziercy...
Post a Comment