Saturday, August 1, 2015

Odkurzacz i Reszta

Tak wlasciwie to odkurzacz w naszym domu to nie ma wlasnego kata. Tak go przerzucamy stad, owad, az tam. Zazwyczaj stoi na srodku jakiegos przejscia i wszyscy sie o niego potykaja. W sumie to szkoda go odkladac jak wiadomo, ze zaraz bedzie na nowo potrzebny. Zwlaszcza jak jest swinka morska i trociny wraz z sianem rozwlekane sa po calym mieszkaniu bez przerwy.
Juz sobie gwizdlam pare razy na odkurzaczu i niczego mnie to nie nauczylo. Nawet czarny paznokiec u malego palca u nogi oraz bol taki, ze mi lzy polecialy. Tez mnie nie nauczyly. Niczego.
Aha i jeszcze kabel od laptopa, za pomoca ktorego sie go laduje. Tez sie wala, zazwyczaj na srodku.
Mowilam dzieciom tysiac razy, ze maja uwazac. No, ale dzieci tutaj nie ma.....
Przedwczoraj sobie gwizdlam, na koturnach. Zawadzilam o kabel od laptopa i odkurzacz na raz. Polecialabym prosto na pysk, ale po drodze byla mebloscianka, na ktorej przyhamowalam. Kabel pociagnal za laptop, ten spadl i brzdaknal w hulajnoge zdaje sie, ktora rowniez nie stala tam, gdzie jej miejsce.
Olaboga. Laptop dziala, choc nie tak do konca, jak powinien. Ekran trzasniety z boku.
Zapytalam sie o opinie Specjalisty. Ten wyslal mi Program. Program zeskanowal laptopa i powiedzial, ze sa cztery bledy ;-(. Cztery kwadraciki zaswiecily mi sie na czerwono ;-(.
Czy juz mowilam, ze laptop to nieodzowny czlonek naszej rodziny? Glownie dlatego, ze ma zainstalowany Minecraft? Dzieci wracaja w piatek, zmyja mi glowe ;-/
 
***
 
Ze wzgledu na to, ze posiadam obecnie czas wolny od pracy (nie za duzo, ale czasami trafi sie caly dzien) udalam sie po raz kolejny po pomoc do miasta. Z postanowieniem, ze bede klamac jezeli sytuacja bedzie tego wymagac. Gdyby ktos nie wiedzial - ja nie klamie.
Nie czekalam dlugo, cos malo ludzi bylo. Ot poltorej godziny, pestka.
Urzedniczka byla uprzejma i konkretna. Od razu mi powiedziala, ze moje (wylacznie moje) zarobki nie kwalifikuja mnie do natychmiastowej pomocy. Zarabiam trzysta dolarow powyzej progu ubostwa, a takim to ludziom w tym miejscu pomagaja. Aczkolwiek mogliby doplacic mi do czynszu 450 dolarow, ale musialabym przyniesc jakies dowody na to, w jaki sposob do tej pory czynsz byl placony (sklamalam, powiedzialam, ze rodzina z Polski mi pozyczyla pieniadze) i jak reszta kwoty, po odjeciu tych 450 dolarow bedzie placona w przyszlosci. Oprocz tego musialabym przyniesc wydruk zwrotu podatku, a z tym to sie nie kawlifikuje do niczego, poniewaz dostalam kupe kasy, dzieki ktorej do biezacego miesiaca bylam w stanie zaplacic czynsz i w ogole przetrwac.
Musialabym jeszcze trzy razy udac sie do trzech roznych miejsc zeby cala sprawe doprowadzic do konca. Doniesc brakujace dokumenty (ktore mnie od razu zdyskwalifikuja), napuscic agencje od sciagania alimentow z Mungi, i nie pamietam co tam bylo na koncu.
Mission impossible jednym slowem.
Na koncu dali mi osiem kart do metra po jednym przejezdzie na kazdej zebym mogla sie udac na te wszystkie ustalone spotkania.
Jedno wiem na pewno: juz mnie wiecej nikt w to miejsce nie zaciagnie.
Mam dwa wyjscia z obecnej sytuacji:
1. Rzucic prace i wtedy na pewno bede sie kwalifikowac na pomoc od miasta.
2. Rzucic prace i znalezc lepiej platna prace.
Moja malo platna, wysoce wymagajaca praca jest dla mnie bardzo niewygodna w obecnej sytuacji.



2 comments:

Grazyna 1 said...

Rzeczywiscie to co mowia o opiece socjalnej daleko odbiega od zycia na codzien. Szkoda ze alimenty sa nieściagalne bo wraz z praca daly by mozliwosci do normalnego zycia. Dzieci rosna i ich potrzeby tez. Rezygnacja ze stalej pracy tez jest ryzykowna bo tracisz ubezpieczenie.

Natalka said...

E tam. Nie przejmuj się bałaganem. W dziurawych butach nawet szewc chodzi!