Saturday, June 6, 2015

W czwartek

Znowu ide do sadu. Prawnik powiedzial mi, ze jezeli chcemy tylko przeniesc rozprawe na inny termin to i  tak w sadzie pojawic sie musze. Whyyyyyyyyyy!????!!! Czyz nie po to mam prawnika, zeby mnie reprezentowal? Czyz nie moze pojsc tam zamiast mnie? Powoli zaczynam nienawidzic tego sadu i rozwodu. Niechcemisie!
Gdybym tak mogla sie obudzic pewnego pieknego dnia w rozwiedzionym stanie.
A tak wlasciwie to po co mi ten rozwod jest potrzebny?
Po rozwodzie i tak ten czlowiek w mym zyciu bedzie obecny. I chocbym jak najbardziej chciala zeby Munga wyladowal na innej planecie jest to tak samo realne jak moje schudniecie. I niech mi tu nikt nie zasuwa, ze owszem trala i rym cim cim moge, tylko musze przestac wreszcie zrec te lody i ruszyc dupe na rower. Nie moge. Nie moge i nie chce. 15 kilo bolesnej roznicy pomiedzy brutalna rzeczywistscia a wyimaginowanym, pieknym JA.
Tak samo rzucanie kawy mi nie wychodzi. To znaczy wychodzi mi na jakis czas.
Munga jest ojcem moich dzieci. i na moje nieszczescie Munga nie moze byc jak jeden z tych porzadnych tatusiow, ktorzy ida w swiat i sluch o nich ginie. Ktorzy maja swoje pociechy
 w glebokim powazaniu. On jak na zlosc chce, chociaz w sumie to nie wiadomoco.
Dzieci na pewno nie interesuja go od strony finansowej.  Od kwietnia to juz w ogole.
Niby tam cos do nich pisze, jakies teksty. Przez telefon nie rozmawiaja za czesto. W przyszlym tygodniu ma podobno zaczac nowa prace i leci samolotem w nieokreslonym kierunku. Dzieci bedzie widzial niewiadomokiedy.
Nie wtracam sie w zwiazek dzieci - tatus absolutnie. Wysylam mu jedynie jakies wiadomosci na temat szkoly i to wszystko. Czasami okazjonalne zdjecie dzieci w ramach "uprzejmosci". Coby nie zapomnial jak wygladaja. Poza tym nie chce miec z nim nic do czynienia. Przyjaciolmi bedziemy za sto lat, moze wtedy mi zlosc przejdzie. Pod warunkiem, ze wszystko bedzie robil jak trzeba. Hahaha.
Potrzebuje rozwod, zeby finansowo/podatkowo/biznesowo sie od niego odseparowac. Potrzebuje rozwod zeby nastapilo oficjalne zakonczenie naszego zwiazku. Zebym mogla kupic szampana, zrobic sobie zdjecie z podpisem "rozwodka" i wsadzic je na facebuk ze zmiana statusu ;-).
Moja potrzeba rozwodu jest tak silna, ze przeslania prawde, czyli fakt, ze ten czlowiek nie wyparuje, wrecz przeciwnie dalej bedzie stwarzal problemy. Zawsze gdzies tam na obrzezu mojej podswiadomosci bedzie sie platal, zawsze wyplynie na powierzchnie, kiedy najmniej sie tego bede spodziewac. I to jest wlasnie w tym wszystkim najbardziej p r z e s r a n e!


2 comments:

Natalka said...

No właśnie! Potrzebujesz rozwodu, żeby mieć podstawy prawne do egzekwowania pewnych rzeczy - teraz możesz sobie gadać, twoje słowa grochem o ścianę.

Grazyna 1 said...

Tylko dzieki rozwodowi Jego "wypłniecie" moze byc kontrolowane. Szkoda tylko ze sąd tego nie widzi i wciaz odwleka, niby dla dobra dzieci. Przesylam pozdrowienia.