Bob przyniosl wczoraj do domu papiery rozwodowe. Powoli zaczyna do mnie docierac, ze to sie dzieje naprawde. On naprawde chce sie rozwiesc. Nie mam sily nawet pomyslec o nich a co dopiero wziac je do reki. W weekend bede sie musiala jednak przelamac, wypic sobie melise i zadecydowac o wlasnym i dzieci przeznaczeniu. I tak chyba przyniosl je na darmo, nie wydaje mi sie zebysmy doszli do porozumienia, Nie doszlismy do zadnego przez jedenascie lat I w cuda juz wiecej nie wierze.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
3 comments:
Pomysl o tym jak o swoim wreszcie wyzwoleniu i koncu chorego ukladu.
Kiedys tak bede myslec, na razie mi sie zawalilo cale zycie.
czytam z przerażeniem Swertko.fuga
Post a Comment