Friday, January 1, 2010

Historia Swiateczna (ze szczegolami).

Po swietach pozostaly juz tylko mile wspomnienia a ja jestem dopiero na etapie porzadkow przedswiatecznych. Nie ma mnie na zadnym zdjeciu z tego prostego wzgledu, ze nie zdazylam sie ani ladnie ubrac, ani wymalowac ani uczesac. Wiekszosc czasu przebombilam w pizamie, krecac sie w kolko i robiac pranie. Nie zmienia to jednak faktu, ze byly to najmilsze i najbardziej udane swieta w mojej karierze matki i kury domowej. Najpierw mielismy taka sobie Wigilie, gdzie Robert poszedl do pracy a my panierowalysmy rybe.

Natalka sie niezle narobila zeby potem sie tylko skrzywic, pokrecic nosem i powiedziec, ze niedobre i ona nie bedzie tego jesc. Reszta dzieciarni wziela z niej przyklad i w efekcie obiad poszedl do kosza a dzieci przezyly na jogurcie.


Nastepnie upieklysmy ciasteczka dla Mikolaja, zeby mial sile rozwozic prezenty. Polozylam dzieci spac po dziewiatej wieczorem zeby zagwarantowac sobie dluzszy sen w Boze Narodzenie.

Do godziny drugiej w nocy pakowalam prezenty, Robert odpadl gdzies kolo polnocy. Potem wstawalam pare razy i absolutnie nie moglam spac. O godzinie SZOSTEJ!!!! rano mielismy w Robertem niezapomniane przezycia kiedy to ANIA! na czworaka poczolgala sie stylem wezowym po Dominike! a nastepnie obie bezszelesnie i na czworaka udaly sie pod choinke gdzie obie zachlysnely sie i zapowietrzyly. Nastepnie nastapilo dwudziestominutowe przezucanie paczek i dyskusja pt.: "Co robic?" Powiedzialam im bardzo wyraznie i jakies piecdziesiat razy, ze maja najpierw obudzic siostry a potem r o d z i c o w! ale widocznie wydedukowaly, ze musial byc jakis ciezki srodek nocy, bo bylo ciemno jak w d....e i to budzenie nas im nie wyszlo. W koncu Robert nie wytrzymal i poszedl "siku". O godzinie 6:30 nastapila impreza pod choinka oh i ah.


Po poludniu ubralam ladnie dzieci bo mielismy Goscia. Sama zdazylam wziac prysznic. Szef kuchni wypichcil pstragi w ziolach, ktore byly przepyszne. Po czym nastapilo dalsze rozpakowywanie prezentow przywiezionych przez Goscia.

Reszta Swiat minela na wizycie Wujka i Kuzynki, poszlismy do kina i pojechalismy na Greenpoint. Zdjec z Sylwestra nie posiadam, poniewaz strzelilam focha. I tak sobie tutaj siedze w pizamie z kawa w Nowy Rok i zamierzam przebombic caly dzien. Dopiero od jutra bede sie zastanawiac od czego by tu zaczac...





3 comments:

salon nowojorski said...

Nie ma nic lepszego, niż dzień wolny od pracy, z kawą i w piżamie:)

Śliczniutkie te Twoje dziewczynki. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla całej rodziny!

thern said...

Jak Natalka pięknie panieruje rybę :))

Unknown said...

POZDRAWIAM SERDECZNIE