Monday, January 11, 2010

A tam...

Przez to siedzenie w domu i przebywanie prawie wylacznie z osobami nieletnimi zdziczalam. Nie umiem wyjsc do ludzi, rozmawiac z nimi i mam kompletnie zanizone poczucie wlasnej wartosci. Wydaje mi sie, ze jak odzywam sie do kogos innego niz moje wlasne dzieci to gadam same glupoty. I wstyd mi jest. Przed dziecmi jeszcze jakos udaje mi sie wypasc na osobe inteligentna. Chyba tylko mnie sie wydaje, ze mam poczucie humoru. Tutaj jakos mojego poczucia nikt nie rozumie. Ludzie sie obrazaja i musze dokladnie tlumaczyc o co mi chodzilo. Szczegolnie delikatnie trzeba postepowac w srodowisku szkolnym. Mam polskie kolezanki, czasami opiekuje sie cudzymi dziecmi. Trzeba uwazac co sie mowi, dwa razy sie zastanowic przed otworzeniem ust. Absolutnie nie krytykowac cudzych bledow wychowawczych. Szczerosc, w zamiarze majaca pomoc drugiej osobie jest zle widziana. Najgorsze tutaj nikt nie powie jak mu sie cos nie podoba. Usmiechnie sie i pomysli sobie swoje. I potem czlowiek sie zastanawia dlaczego trafia wylacznie na sekretarke automatyczna w telefonie.

5 comments:

resvaria said...

Szczerość jest dobrą cechę, ale trzeba ją dawkować. Wydaje mi się, że Polacy mają skłonności do pouczania innych, często w dobrej wierze, na co wiele osób reaguje alergicznie i trudno się dziwić. Wiesz, tak po prawdzie to co u licha Tobie do cudzych błędów wychowawczych?

Anonymous said...

Oj Swert. To nie to, że tak jest "tutaj". W Polsce jest dokładnie tak samo. Jedna z pierwszych rzeczy, jakiej nauczyłam się jako matka (w zakresie kontaktów z innymi matkami) to nie wdawać się w dyskusje na temat metod wychowawczych itp, a już Boże broń krytykować. Mnie to najbardziej język świerzbi, jak np. widzę w sklepie w wózku maleńkie dziecko opatulone jak na Syberię, z ktorym matka już dłuższy czas robi zakupy. Dzieciakowi gorąco, pewnie mu się pić chce, może jeść, ma dość hałasu i bodźców, to płacze. No ale. Tłukę sobie wtedy do głowy: a może ona musi zrobić te zakupy? I co ma z tym dzieckiem zrobić? A poza tym ile razy mnie dziecko płakało w sklepie albo w innych okolicznościach? Każda matka musi sama się nauczyć, jak postępować z dzieckiem (i każda ma prawo do błędów, to jej dziecko i innym wara, póki go ewidentnie nie krzywdzi) i takie dobre rady, to tylko mogą rozwścieczyć lub zdołować. No, to tyle w "tym temacie", nie dając w ogóle dobrych rad ;-))

A tak ogólnie, to ludzie co do zasady źle reagują na krytykę. Zwłaszcza im niższe mają poczucie wartości ;-)) (i tu akurat nie żartuję, to akurat psychologowie już dawno stwierdzili). Jak ktoś źle zareaguje na Twoją krytykę, pomyśl sobie: ale ma niskie poczucie wartości...
Pozdr.(Neti)

swert said...

To nie tak, ze ja krytykuje cudze bledy ;-))). Staram sie je obserwowac i wyciagnac wnioski dobre dla siebie. Jak juz cos mowie, to staram sie to robic zartem. Niestety czasami nieprawidlowe zachowanie innych dzieci przechodzi na moje pociechy albo ma na nie zly wplyw. I co niby wtedy mam robic? Unikac kontaktow? Na przyklad wiele Polek tutaj nie uwaza wyraz "dupa" za niewlasciwy. I na przyklad "wytre ci dupke" jest normalnym zwrotem. Albo na placu zabaw "chodz bo dostaniesz w dupe". Mnie ciarki przechodza bo ja takiego wyrazu na przyklad nie uzywam w ogole ;-). No ale przeciez nie lece i nie poprawiam nie? ;-)))))))

resvaria said...

Dupa niewlasciwy? Gdzies Ty sie Swercie wychowala? Toc to nawet nie jest wulgaryzm i na lekcjach polskiego miotali tymi dupami u Gombrowicza, ze hej:)
Inne wyrazy to rozumiem, ale akurat ten to kula w plot.
Zawsze mowie, ze lepiej mieszkac daleko od swojej etnicznej dzielnicy:)

swert said...

Dupa mnie razi, moze tak mnie mamusia wychowala, ze to nieladnie? Ciekawe gdzies Ty sie wychowal hehehe. Moje dzieci nie czytaja jeszcze Gombrowicza.