Monday, July 12, 2010

Poniedzialek

Wisnie, czerwone porzeczki z cukrem, czarne porzeczki, zupa pomidorowa, pieczen w sosie pikantnym, zupa grzybowa, maltanki. Zalozylam sie z kolezanka przed wyjazdem kto wiecej schudnie. hahahaha. Jak na razie jem, jem i jem.
Babcia siedzi w kuchni i pichci. Nie da sobie przemowic do rozumu, ze dzieciaki nie sa glodne. Dzieci pochlaniaja kostki cukru, jakies maltikeksy i galaretki z truskawkami i bita smietana. Babcia wziela szklane butelki i rurki i zrobila im banki mydlane.
Ja dzisiaj pojechalam i zalatwilam bilety miesieczne dla nas wszystkich, bo kupowanie setek biletow, kasowanie i szukanie ktore sa ktore to nie na moja glowe.
Nie wiem gdzie ten relaks i oddech, jak na razie caly czas cos robie. Nawet wyspac sie nie moge, klade sie o 2 nad ranem a zaraz o 9 rano telefon od babci/mamy: "to o ktorej bedziecie i dlaczego was jeszcze nie ma?"
Postep na dzisiaj: dzieci o 10 rano byly na nogach a o 22:30 spaly!

2 comments:

thern said...

Porzeczki! ale bym zjadła!
a co to są maltanki? ja to znam takie herbatniki w czekoladzie z palmą na opakowaniu- uwielbiałam je... ale może to coś innego w Krakowie?:)

swert said...

To wlasnie sa Maltanki.