Sunday, July 21, 2013

No coz...

Moje zycie zatoczylo pelne kolo do sytuacji sprzed kilku lat. Wtedy bylo juz bardzo zle, mialam zamiar spakowac sie i pojsc swoja droga. Niespodziewanie nastapil moj wlasny, maly cud i nasze zycie sie zmienilo. Wysnulam wniosek, w swej pysze, ze to juz na zawsze i zajelam sie innymi sprawami. Przez te lata moze powinnam byla zrobic wszystko inaczej, moze powinnam bardziej sie starac, zamknac niewyparzona gebe na klodke, robic wiecej, nie wiem. Teraz juz za pozno, zeby sie nad tym zastanawiac.
Wydaje nam sie, ze znamy osoby, z ktorymi zyjemy pod jednym dachem, ale tak nie jest. Nie wiemy o czym one mysla, ani co sa w stanie zrobic. Nie wiemy, co robia, kiedy wychodza z domu.
Ich punkt widzenia moze byc o sto osiemdziesiat stopni rozny od naszego.
Zdaje sobie sprawe z bledow, jakie popelnilam, ale mimo wszystko nie wydaje mi sie zebym to tylko ja ponosila pelna odpowiedzialnosc za wszystko.  Jezeli druga osoba zmienic sie nie chce my nie jestesmy w stanie nic z tym zrobic. Akceptuje mojego meza takim, jaki jest ale nie akceptuje tego, co robi. I to sie nie zmieni. Najgorsza jest ta bezsilnosc i swiadomosc tego, ze gdyby nie ta jedna, jedyna rzecz wszystko byloby dobrze. Nad wszystkim innym mozna byloby popracowac.
W pracy zostaly jeszcze trzy tygodnie letniego programu dla dzieci. Zadzwonilam dzisiaj do mojej suprviser i poprosilam ja zeby znalazla kogos na moje miejsce. Pojde do pracy we wrzesniu.
Jestem przekonana, ze to jest sluszna decyzja. Zostane w domu i bede w stanie skupic sie na sobie i dzieciach. O jeden stres mniej i moze bede w stanie lepiej funkcjonowac w niefunkcjonalnej dla mnie sytuacji.

5 comments:

Natalka said...

Iza,z własnych obserwacji: czy robiłabyś wszystko usilnie starając się ze wszystkich sił, czy nie robiłabyś absolutnie nic los robi z naszym życiem co chce i to w najmniej odpowiedniej chwili. Tytuł sztuki teatralnej: "Zycie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" adekwatnie obrazuje jej naturę! Ja osobiście się już poddałam i robię jak chcę i mam siłę, a jak nie mam to pieprzę wszystko z góry na dół!

swert said...

Opracowalam tak jak i Ty PLAN i wzielam sie za realizacje. Czas ruszyc do przodu ;-)

Natalka said...

napisz do mnie

thern said...

nie wiem, o co dokładnie chodzi, ale... trzymam kciuki, bo Ty jestes i zawsze byłaś super silną kobietą wiesz?

Anonymous said...

Moja droga dawno dawno temu powinnas mu kopnac w dupę i tyle, ale ty byłaś za dobra dla niego. No cóż teraz musisz robić tak żeby było jak najlepiej dla ciebie i dzieci!!! Trzymam kciuki!
beataanna