Thursday, February 13, 2014

A dzisiaj sobie pojecze.

Nie mam nic ciekawego do opisania dzisiaj. Jest mi zle, jest mi zimno, jest mi smutno. Przychodze do domu i jedyne co tak naprawde chce zrobic to pojsc spac. Wtedy o niczym nie mysle i jest mi cieplo. Najchetniej w ogole nie wychodzilabym z lozka. Zakopac sie po sam nos i udawac, ze mnie nie ma. Niech sie wszystko samo zorganizuje, rozwiaze i ulozy.
Sila i motywacja ze mnie wyparowaly. Jestem zmeczona. Mam dosyc. Plecy mnie bola I rece od noszenia ciezarow.
Watpliwosci mnie ogarniaja, czy aby podejmuje sluszne decyzje i czy racja stoi po mojej stronie.
Jak to zrobic zeby bylo jak najlepiej, w jaki sposob nie skrzywdzic dzieci?
Meczy mnie, ze kochajacy tatus jakos nie staje na rzesach zeby sie z dziecmi kontaktowac. Jakby mu zalezalo to moglby im chociaz jakis telefon zalatwic. Poczta tez dziala, normalna i elektroniczna. Natalia napisala mu maila, ale nie odpisal. Co mam niby tlumaczyc dzieciom? Ze tatus ma je gdzies??? Ze jest chory psychicznie? Ze ma wazniejsze sprawy na glowie? Ze niby dlaczego nic nie robi, zeby byc z nimi w kontakcie?
Mialam dzisiaj bardzo emocjonalna dyskusje z wlascicielka domu przez telefon. Gdybym nie byla taka wyluzowana to mogloby mi sie nawet wydawac, ze ona na mnie najechala i ze mialysmy klotnie. Wkurzona byla porzadnie. Powiedziala, ze ja jej nie bede dyktowac co ma robic z domem, bo ona musi wziac pod uwage innych lokatorow i Munge zreszta tez. Ona sie cos Munga bardzo przejmuje, nie wiem co jej tam naobiecywal.
No w porzadku, ja sobie moge tutaj mieszkac za darmo jeszcze dlugo, bo latwo mnie nie wywali z trojka dzieci. Jedyne czego sie boje to to,ze Munga wroci w kwietniu. Trzeba sie modlic, zeby do tego czasu znalazl mieszkanie.