Tuesday, February 11, 2014

Czas na zmiany

Uzylam czaru osobistego,  zachecajacej perswazji i pozytywnych argumentow. Wyciagnelam asy z rekawa i zagralam na  uczuciach.
Uderzylam najpierw do sasiadki a nastepnie do wlascicielki domu. Zaproponowalam im zamiane mieszkan. Sasiedzi na dole maja mieszkanie jednosypialniowe i jest ich dwojka z szescioletnim chlopcem. Juz od jakiegos czasu planowali zmiane mieszkania na wieksze. Tylko ich nie bylo stac. Teraz zmienili zdanie i powiedzieli, ze sprobuja z moim mieszkaniem.mowili sie finansowo z wlascicielka. Nawet jak nie zaplaca tyle co mysmy placili to bedzie ona i tak do przodu z kasa.
Wlascicielka sie zgodzila, jak jej powiedzialam, ze dam jej czek pierwszego marca i nie bedzie sie musiala kontatkowac z Munga. Ciekawe skad wytrzasne te pieniadze.
Najpierw musze spakowac pozostalosci po Mundze. Chcialam oddac jego rzeczy na przechowanie, ale ceny sa wysokie i nie uwazam, ze to ja powinnam za to placic. W zwiazku z tym bede musiala upchac wszystko do garazu.
Dzisiaj przywloklam kontenery z garazu i od jutra pakuje.
Akcje - przeprowadzka rozpoczynamy 23 lutego. Jakos nie moge sobie tego wyobrazic.

2 comments:

Grazyna 1 said...

Mysle ze to pierwszy krok aby odzyskac rownowage zyciowa i finansowa, sa programy dla samotnych matek (fatalnie brzmi) ale dla mnie Ty juz dlugo nia bylas. Dalej koszty prawnika , moze jest jakis pro bono, bo Twoj jednak jest drogi, a sprawy tocza sie swoim tokiem. Zycze powodzenia i wierze zs dasz rade. Pozdrowienia.

thern said...

no widzisz, coś się zmienia. Szanse jakieś się pojawiają a to dobrze:)
Czy masz możliwość pogadać z kimś z opieki społecznej, aby zapytać co w razie czego Ci przysługuje, jaką pomoc możesz mieć itp?