Tuesday, July 1, 2014

Odliczanie rozpoczete

Do konca lipca mam czas, zeby wyprowadzic sie z mieszkania. Jezeli nic do tego czasu nie zrobie pojawi sie marshall i wystawi mnie z dziecmi na ulice. Wszyscy mi powtarzaja, ze nikt nie zrobi nic takiego samotnej matce z trojka dzieci. Ale na przyklad nie spodziewalam sie tez tego, ze dostane tak malo czasu. Liczylam, ze pozwola mi zostac do konca sierpnia. W zwiazku z tym denerwujesie. Niestety mieszkamy w drogiej dzielnicy. Chcialabym tutaj zostac, ze wzgledu na to, ze moje najstarsze dziecko dostalo sie do szostej klasy dla zdolnych i utalentowanych dzieci. Musiala zdac trudny egzamin i wyprzedzic ponad tysieczna konkurencje. Do tej pory nie wiem, jak tego dokonala, uwazam, ze to dla niej duza szansa i nie chce zebym ja stracila.
W naszej dzielnicy nikt nie chce lokatorow ze zwierzetami i dziecmi. Wszyscy maja wymagania z kosmosu, nie tylko chca zeby im zaplacic pierwszy miesiac czynszu i depozyt. Chca jeszcze ostatni miesiac czynszu. Chca zobaczyc jaka sie ma historie kredytowa, referencje, gdzie sie pracuje, ile sie zarabia i sprawdzaja czy ktos nie ma zalozonej sprawy w sadzie o eksmisje. Najchetniej chca pracujace osoby i to najlepiej po jednej na kazda sypialnie. Jezeli mieszkanie ma trzy, to chca trzy pracujace, dorosle osoby. 
Nie wiem, jakie sa moje szanse na wynajecie mieszkania w tej dzielnicy. Musialby sie chyba cud wydarzyc.
Jak do tej pory widzialam JEDNO!!!! mieszkanie, to gdzie mi odmowili ze wzgledu na to, ze nie jestem katoliczka. Jakos nie udaje mi sie przebrnac poza rozmowe telefoniczna. Ludzie slysza "samotna matka (co prawda pracujaca) z trojka dzieci" i od razu mi odmiawiaja. Zostawiam wiadomosci - nikt nie oddzwania. Obdzwonilam wszystkie agencje posrednictwa nieruchomosci w okolicy - nikt nie oddzwonil. Porozmawialam ze wszystkimi sasiadami w okolicy, ktorych znam i ktorych nie znam tez, porozmawialam ze wszystkimi kolezankami w pracy i poza praca rowniez. 
Strasznie to dolujace. 
Mam dwa tygodnie a potem bede musiala znowu pojsc do tego cholernego sadu. W desperacji zaproponowalam wlascicielce naszego mieszkania, ze zaplace jej za lipiec i depozyt. Ale ona po doswiadczeniach z nami od stycznia nie wierzy, ze bede w stanie placic co miesiac i chce zebym sie wyniosla. Jej pomysl jest taki, zeby dzieci poszly mieszkac do Mungi a ja mam sobie znalezc jakis maly pokoj i postarac sie stanac na nogi. Zreszta Munga tez tego chce. Co prawda nie wiem kto sie bedzie zajmowal dziecmi jak Munga bedzie w pracy? Bede chodzic do jego mieszkania i robic mu baby sitting swoich wlasnych dzieci? Za darmo? Patrzac sie na zdjecia jego i bimbo wiszace w calym domu?Krew mnie zalewa na sama mysl. 
Dzisiaj zaczynam sie pakowac, jak do tej pory wyrzucilam i rozdalam prawie wszystko, co sie dalo. 
Munga czternastego bierze dzieci na tydzien do Pittsburgha na wakacje rodzinne, maja poznac bimbo, jej corke i jej rodzicow. Chyba sie pochoruje, rzygac mi sie chce na sama mysl.



2 comments:

Anonymous said...

Iza, trzymaj się. Wiem, że sytuacja jest nieciekawa. Dasz radę. A ten tydzień, mimo wszystko, spróbuj wykorzystać jak najefektywniej.
Pozdowienia
Romek i Monika

Karuzela said...

Stwórca w szczególny sposób opiekuje sie samotnymi matkami...Bądż dobrej mysli, wszystko ułozy sie tak, ze będziesz zadowolona. Działaj, jak dotąd,siły i wytrwałości Tobie życzę, kiedys bedziesz ten czas wspominała jak zły sen...