Tuesday, July 15, 2014

Wtorek

W sadzie bylo dzisiaj bez sensu. Pojawilam sie ja, moj prawnik i o dziwo! prawnik Mungi. Ten ostatni przyszedl tylko po to, zeby wypisac sie z interesu. I tak siedzielismy sobie czekajac na nasza kolej az moj prawnik musial wyjsc, bo mial inna sprawe gdzie indziej. Jak sobie poszedl to po drodze okazalo sie, ze musi isc ratowac jakiegos klienta, ktorego mu aresztowali. Prawnik Mungi sie wkurzyl, powiedzial, ze on sobie musi isc, poniewaz tez ma jakies zobowiazania. Powiedzial, ze moj prawnik sie nieladnie zachowal, ze sobie poszedl. Mnie natomiast powiedzieli, ze ja osobiscie nie moge nic zalatwic, poniewaz mam przeciez prawnika. No i dupa zbita, przeniesli na 30 wrzesnia.
Powiedzialam mojemu prawnikowi, ze przez niego sprawa sie nie ruszyla do przodu i ze jestem niezadowolona. Cos tam jeszcze gledzil, ale juz nie mialam sily go sluchac. Ma podobno cos tam zalatwic. Pozyjemy - zobaczymy.
Nastepnie poszlam do sadu cywilnego, gdzie zlozylam papier. Kopie musialam zaniesc do biura prawnika wlascicielki domu i do biura marshalla. Ten sad z kolei 22 lipca. W domy bylam o trzeciej po poludniu. Znowu caly dzien stracony.
Niekonczaca sie zabawa. Szafa gra i karuzela sie kreci.  Ja zwariuje!!!
Spac nie moge, mam sraczke i serce mnie kluje.

No comments: