Tuesday, June 12, 2007

Czy wspominalam juz?

Chyba nie wypowiadalam sie jeszcze nigdy na jakze frapujacy temat rodziny mojego meza. Jest to temat - rzeka, dobry na ksiazke sensacyjna, serial, reality show, co kto lubi... Wymienie zaledwie pare oryginalow jak: alkoholik - despota, uzalezniony od narkotykow i wpadajacy w ciagle tarapaty, bulimiczka z noworodkiem, nalogowa klamczucha i mitomanka oraz niezdecydowana uczuciowo. Nieprzerwanie sie cos w tej rodzinie kotluje i warzy. Ludzie rozstaja sie i wracaja do siebie, bez konca sie przeprowadzaja, kloca sie i nie odzywaja oraz obgaduja sie za plecami. Wszyscy oczywiscie bardzo sie kochaja i caly czas powtarzaja "love you". Raz na rok, co rok mobilizuja sie na tyle zeby spedzic wakacje w tym samym miejscu (jakby malo im bylo calorocznych ekscesow). Przyswieca im wspolny cel: spedzenie wszystkich wnukow razem, dobro dzieci, swietna zabawa tadi tadi da. W tym roku skonczyly mi sie juz argumenty zeby sie wykrecic. Robert ma spokoj poniewaz pracuje, nie zmienia to jednak faktu, ze ode mnie oczekuje sie obecnosci. Probowalam wyslac tylko Natalie i Anie, ale primo: ich tatus zglasza obiekcje, secundo: do kompletu brakuje nadal Dominiki, a ona moze tylko z mama (niby ze ja). Tak sobie mysle, ze jak przezyje to, to na dlugo bede ze swojego zycia bardzo zadowolona. A poza tym samo miejsce kusi wszelakimi atrakcjami: http://www.lakesideohio.com/
Moze warto zatem odlozyc na bok wszelkie animozje i brak gotowki i pojsc na zywiol. Jakos przestalam byc spontaniczna odkad mam dzieci, za duzo mysle i za malo zyje pelna piersia ;-). A rodzina? Coz, przynajmniej bede miec spokoj az do nastepnego roku ;-).

1 comment:

Anonymous said...

E tam, nie musisz z nimi spedzac calego czasu. Jedz za miasto i sie troche oderwij od meza, garow i sprzatania;) Moze dzieci beda sie bawic z reszta gromadki i uda Ci sie cos w spokoju poczytac? Powodzenia i do dziela!
Pozdrawiam z Toronto,
K.