Sunday, May 25, 2008

Trzynastego maja

Raz do roku jest taki zaczarowany dzien, kiedy moje wysilki zostaja doceniane i nagrodzone. Dzien Matki sie nazywa. Moim niezmiennym zyczeniem jest zawsze wyrwac sie gdzies z domu, najchetniej poza miasto. W tym roku pojechalismy do Harriman State Park, krainy siedmiu jezior. Pogoda sie udala, widoki byly przepiekne oraz humory dopisywaly.

Ponizej matka - polka wyrwana ze swego naturalnego srodowiska jakim jest gospodarstwo domowe.


Dzieci byly w siodmym niebie, upojone towarzystwem tatusia, wszystkie dzielnie maszerowaly, odkrywajac po drodze rozne ciekawe rzeczy i upychajac pol lasu i kamienistej sciezki po kieszeniach.




Eh, zeby tak Dzien Matki byl codziennie. No to nastepna relacja z wypuszczenia rodzicielki na calodniowa przepustke juz za rok.
http://en.wikipedia.org/wiki/Seven_Lakes_Drive

3 comments:

Anonymous said...

Widze, ze ktos sie musial pozbyc bluzy bo dzieciom nie bylo tak cieplo jak Tobie ;-) A gdzie wiecej zdjec jest, ja sie pytam??

swert said...

A skad Ty wiesz, ze jest wiecej zdjec hm?

Anonymous said...

osobiscie mi mowilas ze zrobilas "mnostwo" zdjec, tylko wtedy jeszcze byly one w Twoim aparacie...