Saturday, July 7, 2012

A w poniedzialki po szkole co robimy?

Wszyscy zapisuja dzieciaki na jakies zajecia po szkole. Na nauke tanca, plywania, karate itede.
Nie wiem skad te wszystkie matki czerpia sile i energie oraz fundusze. Ja w tygodniu po pracy jak juz zrobie obiad i przebrne przez zadanie domowe to mam dosyc. Poza tym, jak sobie pomnoze wszystko razy trzy to mi ulamki wychodza.
W polskiej szkole znalazlam ogloszenie: "Lekcje pianina u ucznia w domu". Doskonale sie ono dopasowalo do tego, ze wujek przywiozl nam w prezencie keyboard, ktory stal w kacie i sie kurzyl. Przyszla urocza Pani Iwona i zostala juz z nami. Najpierw grala Natalia, potem Ania zaczela a na samym koncu (w marcu chyba) doszla Dominika. Mielismy juz dwa koncerty. Dzieci to lubia, dwie siadaja i cwicza a Dominika jeczy, chociaz chyba najlepiej gra.
 Do obiadu i zadania domowego doszlo cwiczenie palcowek i nauka nut. Mamusia sie doksztalca z dziecmi zgrzytajac zebami ;-). No ale jak sie cwiczy to efekty sa.
Po jakims czasie naszej Pani zaczelo brakowac klawiatury w keyboardzie i zaczela tez wspominac o pedale. Wysluchalam tez szeregu opowiesci motywacyjnych o ludziach, ktorzy przez przypadek trafili na wspaniale pianina z drugiej reki. Rozrywkowo zupelnie, bo przeciez nie na serio, zaczelam ogladac sobie pianina na internecie. Rozstrzal cenowy byl ogromny i na kazda kieszen, ale te co mnie sie podobaly oscylowaly w za wysokich rejonach pienieznych. W koncu znalazlam przez przypadek, na polskiej stronie internetowej cos interesujacego i wyslalam Roberta na zwiady. Pojechal, przyjechal i powiedzial, ze owszem ladne i calkiem okej i na tym sprawa stanela w miejscu.  Wolalam nie naciskac, Robert byl jakis lakoniczny w odpowiedziach, zapytalam tylko, czy nie dal chociaz zaliczki. A on, ze nie.
  I pewnego pieknego dnia przyszlysmy do domu a w duzym pokoje stalo cudo - niespodzianka  ;-).
Tlumacze sobie jak mi juz uszy odpadaja i zylka w oku lata, ze jak mam je trzy to zawsze jest wieksze prawdopodobienstwo, ze ktoras wytrwa i bedzie kiedys ciupac Szopena...



Wujek Marcin zasponsorowal krakowskie akcenty na pianine za co mu serdecznie dziekujemy.

2 comments:

thern said...

a jakie masz piękne lalki krakowianki i lajkonika na tym pianinie!:)

swert said...

Wujek Marcin byl z wizyta i przywiozl ;-)