Saturday, August 23, 2014

Dzien Wolny!

Sobota, dzien wolny od zajec z zalozenia. Dzieci u kochajacego tatusia, w zwiazku z tym powinnam i wyspac sie i odpoczac. Zwlaszcza, ze ostatnie trzy dni odwalalam sprzatania, gdzie zarobilam w trzy dni tyle, ile w piec w mojej "normalnej" pracy ( w 14 godzin a nie w 35). I gdzie tu sens???
No fajnie, ze jest sobota.
O siodmej rano bylam juz w pralni, przypomne wszystkim, ze juz nie jestem rozpuszczona kura domowa i stracilam wlasna pralke i suszarke. ;-(((
Cala operacja zajela mi trzy godziny i bylam bardzo zadowolona i dumna z siebie, dopoki nie poszlam do dzieci do pokoju i nie zobaczylam calego, wielkiego kosza z brudami, o ktorym na smierc zapomnialam. ;-(((. No rence opadaja.
Siadlam sobie na chwile, zeby zjesc sniadanie a tu prosze bardzo jest juz jedenasta!!!
Plan zajec: rozpakowac pranie, poprasowac zaslony, powiesic zaslony (okna wypadaloby umyc!!!), umyc gary (olalam wieczorem, bo maz nie przychodzi z pracy i nie drze mordy, ze gary nie umyte (co za ulga)), umyc lazienke, umyc kuchnie, posprzatac, poodkladac, rozpakowac, powiercic dziury, powiesic haczyki, poleczki w szafie, zlozyc stelaz z Ikei, itede., itepe. i sratata.
I ZEBY MI WYSTARCZYLO CHECI, SIL I OCHOTY ZEBY TO WSZYSTKO ZROBIC!
I DNIA!!!
Przypomniano mi, ze poczatek szkoly juz tuz, tuz (!?!@#^#@!?).
Z tym interesem nie jestem nawet w krzakach - jestem w dzungli amazonskiej.
Zadanie do szkoly przez dzieci nie zrobione! Zakupy do szkoly nie zrobione! Nie wiadomo nawet, do ktorej szkoly dwojka dzieci idzie (w zwiazku z tym jak robic zakupy i zadanie?).
System zapowadzania - odbierania, nie opracowany.
Decyzja co do polskiej szkoly - nie podjeta.
Polska szkola na trojke dzieci kosztuje tysiac dwadziescia dolarow plus sto piecdziesiat na ksiazki  Jest to co prawda za caly rok, no ale trzeba zaplacic na raz. Jakby dolozyc czterysta dolarow, to mam juz czynsz za nasze mieszkanie na caly miesiac.
Dzieci do polskiej szkoly chodza, aczkolwiek niechetnie. Nie ze wzgledu nawet na nauke ale na inne dzieci, ktore nie chca tam byc I robia ostre jazdy. Nie wiem jak wiele tam korzystaja, kiedy taka Ania na przyklad polowy z tego,  co sie tam dzieje nie rozumie.
Nie zgadzam sie z wieloma rzeczami, ktorych sie dzieci tam ucza (na przyklad takie Mikolajki? Po co amerykaskim dzieciom wiedza o Mikolajkach?). Natalia miala w zeszlym roku o wozie Drzymaly, muslalam jej godzine tlumaczyc i tak do niej nie dotarlo. Jak miala czytanke o lapance w Warszawie
I rozstrzeliwaniu ludzi to galy jej na wierzch wyszly.
Szkola jest przy kosciele katolickim i duzo nauki odpada, ze wzgledu na jakies msze, przedstawienia (Jaselka, Misteria, apele), do ktorych wybrane klasy maja niekonczace sie proby.
Jezeli szkola zajmuje tylko cztery godziny w sobote to dzieciaki powinny sie uczyc jezyka polskiego a nie zajmowac tego typu rzeczami, ktorych sens czasami do nich nie dociera.
Ile dzieci sie naucza w roku zalezy od nauczycielki, ktora dostana. Jezeli nauczycielka jest do de, to caly rok jest stracony.
Nie wiem co mam zrobic, co roku przezywam rozterki pod koniec sierpnia.  Nie wiem, czy sama jestem w stanie dzieciaki polskiego nauczyc. Jakies rady?

8 comments:

mag said...

(moiwe o tym, co ja bym zrobila, subiektywnie) olalabym ta szkole. sa rozne zajecia online z polskiego, podesle Ci linki po niedzieli. w obecnej sytacji uwazam,ze skoro i tak dziewczyny srednio lubia, to ten 1154 $ zostawilabym w i tak juz uszczuplonym domowym budzecie.

A nauczyc się polskiego- zdążą

serdecznie pozdrawiam!

swert said...

No wlasnie, wiecej takich komentarzy prosze!

resvaria said...

Ja bym się rozejrzał za jakąś emerytowaną polonistką i zapisał je na prywatne zajęcia raz w tygodniu. Może więcej Ci wyjdzie na rok, ale na miesiąc powinno być w miarę mało, nie? Te polskie szkoły z tego co słyszę w Toronto też tak wyglądają: bogobojnie-cierpiąco i z patosem. I oczywiście po katolicku. Ja się na takie szopki nie piszę, więc raczej poszukamy innej metody. Mam nadzieję że moja mama (emerytowana polonistka) też im coś wymyśli.
No a najważniejsze to to, żeby lubiły po polsku czytać... Nowojorska publiczna biblioteka ma na pewno mnóstwo polskich książek także dla dzieci... Powinni też mieć filmy.
Powodzenia!
Kursy online bym raczej odpuścił, to działa tylko wtedy jak się ma motywację, a z tego co piszesz dziewczyny mają średnią.

PS. Czy w tych pracach domowych dziewczyny nie mogą Ci pomóc???

swert said...

Ja odwalam prace domowe, jak ich nie ma w domu. Jak sa to oczywiscie, ze im kaze cos robic. Na razie jeszcze nie skonczylam rozpakowywac, jak wszystko znajdzie swoje miejsce beda sprzatac :-)

resvaria said...

O, to fajnie. Tak zabrzmiało jakby wszystko było na Twojej głowie.

A reszta mojego komentarza?

swert said...

Zamierzam zalatwic jakies ksiazki I je sama uczyc. Bedziemy czytac ksiazeczki wieczorami po polsku tez. Nie mam kasy na polska szkole I za wiele mi sie tam rzeczy nie podoba.

Anonymous said...

Moje pojda do polskiej szkoly,choc kieszen bardzo boli bo na mnie trzeba bata.Sama bym sie nie zmobilizowala.Na religie nie chodza.Mikolajki obchodzimy od zawsze.Uwielbiaja oczywiscie:)Druga wojna swiatowa,Powstaniem Warszawskim sa zafascynowane akurat.U mnie w domu jest tak,ze to tylko ode mnie zalezy jak duzo bedzie w nich moich korzeni.Chce zeby bylo duzo, wiec walcze o to na kazdym kroku.dorotkah

swert said...

Do moich dzieci tez przychodzi "polski" Mikolaj 6 grudnia, tez to lubia. Wiem, ze za malo im przekazuje tej polskosci. Nie wiem jak sie mam zmobilizowac z tym calym balaganem na glowie.