Thursday, August 9, 2007

Kryzys

Kiedy sytuacja robi sie wysoce niewygodna i czlowiek dochodzi do wniosku, ze dluzej juz nie da rady wytrzymac to wtedy pakuje tobolek i wynosi sie z domu. Bierze pod pache trojke dzieci i znika. Przy okazji robi tez dobry uczynek, bo pomaga przyjaciolom, ktorym rodzi sie maly dzidzius. Po tygodniu odpoczynku ma sie juz sile zaczac wszystko od nowa...

5 comments:

Netinka said...

Ty się Ciotka nie zapiekaj w kryzysach i nie rob tak chlopu dobrze, ze go zostawiasz samego. Kryzysy to niestety nieodlaczna czesc zycia malzenskiego-nale niestety chyba nic lepszego dla dzieci do tej pory nie wymyslono, niz rodzina. A poza tym, wiadomo: znany wrog lepszy niz nieznany przyjaciel ;-) Wiec kochaj "wroga" swego, cobys nie miala gorszego ;-)

Pozdrow przyjaciol, jesli to ci, o ktorych mysle i pogratuluj dzidzisia (co sie urodzilo)? A tatusiowi dzidziusia daj dodatkowo w leb ode mnie za krotka pamiec ;-)

Anonymous said...

A ja twierdzę wręcz odwrotnie: zabieraj dzieciaki i się wynoś. Po cholerę Ci chłop na którym nie można polegać? I proszę mi tu bajek na temat tego jaka to rodzina dla dzieci najważniejsza nie wciskać.
K.

Anonymous said...

a ja nie wiem co napisac...
Trochę już takich kryzysów bylo, więc ja bym zaczeła sie przejmowac wtedy, jak będą zbyt częste.

Anonymous said...

normalnie Swert na wlasne zyczenie stworzylas sobie wezel gordyjski.tak zle ,a tak jeszcze gorzej.Caluje Cie ta,co zabila wlasnego blogusia.Mocno caluje.

Anonymous said...

Nastepne "polowanie"??