Sunday, August 5, 2012

Przyroda i Przygoda




Pojechalismy na przejazdzke lodka, podgladnac krokodyle. 






Mamy krokodylice pilnowaly swoich gniazd. Widzielismy trzy gniazda w tym jedno opuszczone.


Na drzewie siedzial sobie orzel, byl bardzo daleko, na pewno bysmy go nie zauwazyli, gdyby przewodnik nie wiedzial, ze to jego stale miejsce. 



Zolwika ryjkonosego wypatrzyl Robert, plynal sobie gdzies kolezka. 



Mech zwieszajacy sie z drzew byl piekny. 


Opuszczone gniazdo krokodyla powyzej, a ponizej bananowce, ktore rosly przed naszym hotelem. 



Najbardziej na Florydzie podobaly mi sie rosliny. Odkrylam na przyklad, ze absolutnie kocham palmy. 






Chcialam przywiezc troche roslin do domu, ale oczywiscie nie wystarczylo czasu zeby pojechac do jakiegos ogrodu i zobaczyc co tam maja. Sasiad ma jedno drzewo, ktore widzialam na Florydzie i calkiem dobrze znosi nasze zimy. Niektorzy maja nawet w ogrodkach kaktusy. No niestety nastepnym razem dopiero kupie sobie palme ;-). Moj maz rzecz jasna powiedzial, ze jak bysmy sie na Floryde przeniesli to mialabym wszystkie rosliny w ogorodku hehh.