Saturday, October 4, 2008

Z jesienia

Do domu zaczal upychac sie zwierzyniec zewnetrzny. Muchy zdarzaja sie jedynie sporadycznie, glownie te male owocowki, doprowadzajace mnie do szalu, ktore lapie na reke. Komary to wycwanione amerykanskie mutanty, ktore nie dosc, ze maja barwy ochronne, czarne w biale plamki i ciezko je namierzyc, to jeszcze sa takie sprytne, ze nie chowaja sie pod sufitem jak porzadny polski gatunek, tylko w najbardziej trudnych miejscach. Sa jeszcze takie wielkie obrzydliwe pseudo stonogi, ktore ciezko jest dogonic, ze wzgledu na przewage nog zapewne. Odwiedzaja nas pajaki, jakies smetne mrowki placza sie po podlodze. No i oczywiscie przypomniala sobie o nas mysza. Byla w zeszlym roku ale inteligentnie przestala przychodzic w odwiedziny kiedy to Robert wystawil klejolapki, malo humanitarne w moim mniemaniu i powiedzialam, ze nie ma mowy. Otoz powyzsza wrocila i czula sie tak, jakby to cale zarcie lezalo pod stolem specjalnie dla niej a nie dlatego, ze mamy na przyklad balagan. Zatrudnilam w zwiazku z tym mojego mysliwego, bo juz od trzech lat sie marnuje i niczego nie upolowal. Na szczescie naganianie przy moim skromnym udziale zakonczylo sie sukcesem i maz obrosl w piorka pawie.

Wypuscilismy zakladnika w krzaki. Niestety zdaje sie byla to mama mysz, bo po paru dniach wyszla w srodku dnia mala myszka, pewnie glodna i szukajaca mamy, poniewaz byla bardzo zagubiona i zdezorientowana. Ja z kolei zlapal kolega po przestawieniu paru mebli. Kosz mamy pod reka na wypadek objawienia sie reszty mysiej rodziny, teraz juz jestesmy profesjonalisci.

2 comments:

Anonymous said...

Boze, nic mi nie mow o tych pseudo stonogach! Kurna, dwa razy mielismy dezinsekcje, maz pryskal jakims organicznym swinstwem i nadal sie pokazuja. Rzadko wprawdzie, no ale gdzies siedza cholery.
A myszka slodka. Bardzo podoba mi sie humanitarne podejscie.

Netinka said...

i takim sposobem rozlaczyliscie mame z dzieckiem. Nie wstyd Wam? Trzeba bylo w tej sytuacji przygarnac myszke ;-)