Saturday, August 6, 2011

Wakacje






Ah, planowalam sobie ambitne zajecia na letnie lenistwo jak na przyklad sprzatniecie calego domu, nauke jezyka hiszpanskiego, przestudiowanie instrukcji obslugi oraz paru ksiazek kucharskich. Mialam zrzucic zbedne kilogramy, miedzy innymi wstajac o szostej rano i zaliczajac truchtem dwa okrazenia pobliskiego parku. Mialam poddac reanimacji rachityczne zycie towarzyskie za pomoca licznych rozmow telefonicznych, maili i listow z pieknymi zdjeciami ilustrujacymi szczesliwe pozycie rodzinne.
Wszystko oczywiscie potyka sie juz na samym okresleniu "letnie lenistwo". Zebym sie chociaz wyspac mogla...
W ramach spelniania dobrych uczynkow zaopiekowalysmy sie psem kolezanki, ktora pojechala do Polski. Tylko jakos zapomniala wspomniec, ze te szesc tygodni nieobecnosci to siedem i pol. Pies wstaje o siodmej rano, czasami wczesniej. Chodzic na spacer najchetniej chcialby co cztery godziny. A poza tym kocha mnie a ja jego.
Dzieciaki codziennie zaczynaja dzien od pytania: "co ekscytujacego bedziemy dzisiaj robic?" Nie moga narzekac, bo jak do tej pory byly na przedstawieniu na Broadwayu, w Pensylwani, na kursie nauki plywania przez trzy tygodnie kurs 1 (od poniedzialku do piatku!), w zoo, w kinie, na plazy pare razy, na rybach, w muzeum i niezliczona ilosc razy w parku i na placu zabaw. Mialy wiele spotkan z kolezankami, ktorych mamy musialy (nie tak jak ja) chodzic do pracy. Oczywiscie wszystko to na zasadzie zwrotu przyslugi w jakiejs blizej nieokreslonej przyszlosci. W przyszlym tygodniu jak powinnam isc do pracy to wszyscy dluznicy jada na wakacje.
Do tego ucze Natalke jazdy na rolkach i zasuwam na rowerki i hulajnogi prawie codziennie, kurcgalopkiem, poniewaz wlasny rower mam w planie.
Jestem zmeczona i kolano prawe mi wysiada ale mimo wszystko sa to bardzo przyjemne wakacje wypelnione po brzegi dziecmi, psem i mezem. Szkoda tylko, ze mi za nie nie placa.
A plany, no coz....

3 comments:

kobieta pracujaca said...

E tam, jeden telefon Ci sie udalo wykonac :) I ciag dalszy nastapi niebawem, mam nadzieje. Fajne zdjecia, poslij wiecej mailem albo picassa jak bedziesz miala chwile. Albo lepiej nie czekaj na chwile bo sie nie doczekam zdjec, tylko po prostu poslij :) Pozdrawiam!

Anonymous said...

Już myślałam,że padłaś trupem po tej samej zielenince ))))
Dziewczyny Ci rosną,niedługo będziesz testowała zięciów.
A jak oddasz psa włascicielce,to sama zobaczysz,jak pusto w domu sie zrobi!
faktycznie,daj więcej zdjęć,bo tak przyjemnie na Was patrzeć !
Buziaki
fuga

Anonymous said...

zd,ażyłam się wpisać,idę do kuchni i mało nie padlam,kot sika w torbę z ziemniakami !Swert,chyba na własne nieszczęście pozwoliłam wziąć sierściucha do domu !
fuga