Sunday, June 27, 2010

Zakonczenie roku

W piatek mialam ostatni dzien pracy. Co za ulga! Nie zebym chciala siedziec w domu ale sama koncepcja chodzenia do pracy mnie wykancza ;-). Jestem z siebie bardzo dumna, dalam rade. Przeorganizowalam zycie calej rodziny i poskladalam wszystko do kupy. Robert wydoroslal i przeszedl przyspieszony kurs przystosowania do zycia w rodzinie, chociaz w dalszym ciagu wszystko zwala na to, ze poszlam do pracy (na przyklad jak Dominika nie slucha to wlasnie dlatego hehh). Wszystkie polskie mamy obdarzyly mnie czekoladkami i kwiatkami. Poplakalam sie raz przy pozegnaniu z chlopczykiem, ktorym sie opiekowalam. I z glowy.
Od wrzesnia nastapi komplikacja, poniewaz zmieniaja nam godziny pracy i nie wiem jak pogodze prace z odbieraniem wlasnych dzieci ze szkoly. Poza tym Robert nagral mi prace jako korepetytor. On ma jakies problemy, nie godzi sie na to zebym pracowala a jeszcze mi dowala obowiazkow. Jednak tym wszystkim bede sie zajmowac dopiero pod koniec sierpnia. Na razie musze sie przestawic na inne tory: co kupic, co spakowac, co zalatwic...

No comments: