Saturday, September 21, 2013

Dzien Numer Jeden

Z nowej reszty mojego zycia. Przede wszystkim musze przestac plakac. Nic to nie da, a tylko zmarszczki mi sie od tego robia i glowa mnie boli.
Jakie sa fakty? Moja druga polowa zwariowala najpewniej, bo wszystko to, co mowi nie ma wiekszego sensu. Jedyna pewna rzecz, ktora najlepiej do mnie dotarla to to, ze chce rozwodu. Moj maz juz podobno od trzech lat nie jest ze mna szczesliwy. Nie mamy ze soba nic wspolnego w jego mniemaniu, a nasz zwiazek do niczego nie prowadzi. No fajnie, facet ma prawo do wlasnego, drastycznie odrebnego zdania. Chociaz dla mnie to byly najszczesliwsze lata naszego zwiazku, no ale kobiety to sobie wiele rzeczy potrafia uroic, czyz nie? I ogolnie to milosc jest slepa.
Otrzymalam propozycje nie do odrzucenia, moj maz jest bardzo szczodry i bardzo mu zalezy na moim szczesciu, Otoz pomoze mi znalezc niewielkie mieszkanie, moge isc do szkoly i zrobic dyplom, ktory umozliwi mi znalezienie lepszej pracy. Rzecz jasna on i dzieci zostaja w, do niedawna naszym wspolnym mieszkaniu hehh. (W moim wlasnym tlumaczeniu to moge sie pakowac i spier....).       Moj maz robi postepy w planowaniu, bo pierwsza propozycja to bylo wyprowadzanie sie do stanu obok. W ogole to dzieki Bogu nie wyprowadza sie do Pittsburgha.
Nie wiem dlaczego to ja mam byc ta osoba, ktora ma sie pakowac jak przeciez do prawie wczoraj zylam dlugo i wydawalo mi sie ze szczesliwie. Oczywiscie nie bede sie rozwlekac nad trzytygodniowa sesja alkoholowa, ktora pomogla mojemu mezowi w podjeciu decyzji
i w gruntownym zaplanowaniu naszego (i dzieci) zycia.
Patrze na tego czlowieka, ktory mial mi byc bliski i tuz obok az do konca wrzechswiata i mysle sobie: "Kto ty jestes? Co ci sie czlowieku z glowa porobilo?" Niestety jak wiemy kobiety i mezczyzni to dwa rozne swiaty i ta druga strona na zawsze pozostanie zagadka.
Zamierzam na razie poobserwowac sobie rozwoj sytuacji i zobaczyc co stanie sie dalej. Nie moge nic robic pochopnie ze wzgledu na trojke dzieci, bo to one i ich szczescie sa tu najwazniejsze.

4 comments:

Anonymous said...

Brak mi słów na temat tego palanta. Sorry Iza za ostre słowo pod jego adresem ale na nic lepszego nie zasłużył. A ty moja droga nie poddawaj się i walcz o swoje. Bo to on ma się spakować i łożyć grube alimenty na ciebie i dzieci, a nie jego "jalmużnę".
Trzymam kciuki za ciebie i dzieci.
beataanna

thern said...

strasznie mi przykro, ale wiesz co? Tak szczerze, to nie wiem, jak tyle lat Ty dawałaś radę z nim i jego wiecznymi pomysłami... Pamiętasz ile razy zmieniał hobby, prace i zainteresowania? jak zmieniał religię, jak szalał na polowaniach itp, itd. Co i rusz miał różne pomysły na życie, tylko, że na swoje życie a nie Wasze, z dziećmi.
Dopiero co mówił, że lubi Twoją pracę - lubi, bo wie, że Ci się przyda czy co? A z dziećmi jak to sobie wyobraża? Zostaną z nim? Sąd by mu dał dzieci?

thern said...

aaa i dopiero pisałaś, że razem się ochrzciliście?

swert said...

Tak widocznie jedno z drugim nie ma nic wspolnego. Chrzest to potwierdzenie wiary, a malzenstwo swoja droga